Trwa ładowanie...

Pływającym domem po Żuławach

Żuławy Wiślane i sąsiadujące z nimi tereny to jeden z najbardziej wyjątkowych regionów w Polsce. Bliskość morza, obecność wielu światowej rangi zabytków, ale także piękna przyroda i sielskie krajobrazy powodują, że obszar ten ceni sobie wielu turystów. Od kilku lat jego potencjał jest wzmacniany dodatkowo w ramach utworzonej Pętli Żuławskiej. O podróżowaniu po tym niesamowitym regionie opowiada nam Jakub Dyrlico – specjalista od turystyki wodnej na Żuławach.

Pływającym domem po ŻuławachŹródło: Delta-boats, fot: Delta-boats
d4acb24
d4acb24

WP: Czemu zapragnąłeś tak mocno związać się z Żuławami?
Jakub Dyrlico: Zawsze marzyłem o byciu marynarzem. Jako dziecko rysowałem wciąż ten sam rysunek: morze, wyspa, słonce i statek. Próbowałem żeglarstwa, ale ostatecznie na wiele lat związałem się z górami. To w górach poznałem moją ukochaną, z którą mieszkam nad morzem, więc to chyba przeznaczenie. Od początku moja droga zawodowa była i jest związana z branżą turystyczną. Dzisiaj mam okazję tworzyć z rodziną czarter w całkowicie wyjątkowym wydaniu. Daje mi to dużo radości i myślę, że nasi klienci to czują. Pochodzimy z Żuław i chcemy spopularyzować ten nieodkryty, piękny region Polski.

Czym jest Pętla Żuławska i co jest w niej najbardziej wyjątkowego?
Pętla Żuławska to projekt łączący ponad 300 km szlaków wodnych w regionie delty Wisły – jej odnóg, mniejszych rzek i kanałów, a także Zalewu Wiślanego. To obszar niesamowicie cenny przyrodniczo i pełen atrakcji. Można go zwiedzać na wiele sposobów – żaglówką, kajakiem czy housebotem. Od setek lat życie człowieka związane jest z rzekami, szczególnie tutaj, na Żuławach Wiślanych. Pętla Żuławska trochę wskrzesza te dawne tradycje. To produkt turystyczny, który rzeczywiście działa. To ją bardzo wyróżnia i pcha mocno do przodu, choć jeszcze pięć lat temu niewiele osób o niej wiedziało. Przy szlakach wodnych powstała w ostatnich latach nowoczesna infrastruktura, dzięki której możemy spędzić tu czas naprawdę bardzo komfortowo. Ale Żuławy to wciąż nie są zatłoczone Mazury. Nadal można znaleźć tu ciszę, spokój i cieszyć się naturą. Każdy może sobie wolno płynąć w swoją stronę. Oprócz tego jest kilka ciekawych miast, więc gdy wodniactwo nam się znudzi, możemy zwiedzić np. Malbork, Gdańsk czy Elbląg.

Delta-boats
Źródło: Delta-boats, fot: Delta-boats

No właśnie. Krzyżackie zamki, wiatraki, domy podcieniowe... Dlaczego jeszcze warto zobaczyć Żuławy?
Spora część regionu jest wciąż nieodkryta. Moją perełką są Piaski. To ostatnia miejscowość na Mierzei Wiślanej i niesamowicie gościnny port rybacki. Lubię tamtejszy spokój, jest dużo miejsca na plażach i najfajniejsza kawiarnia – zdecydowanie można tam odpocząć i chłonąć specyficzny klimat. Bardzo lubię też Frombork. To wciąż trochę nieodkryte miasto. Warto tam zwiedzić wzgórze katedralne, a w nocy iść do planetarium i zobaczyć, co się dzieje nad naszymi głowami. Fajnie jest potem porównać to z widokiem przez lornetkę lub obserwacjami gołym okiem, z pokładu łódki. Lubię małą kameralną marinę w Osłonce – to bardzo ciepłe miejsce. Piękna jest również zatoka zalewu, gdzie łączą się Szkarpawa i Nogat. Polecam też zwiedzić Przekop Wisły i Mewią Łachę. Dryfując w odpowiedniej odległości, można obserwować ptactwo i foki, których bywa tam bardzo dużo. To takie przyrodnicze safari, prawie jak pływanie z delfinami.

d4acb24

Ciekawe są też zabytki hydrotechniki.
Tak, znajdziemy tu dużo śluz, mostów zwodzonych. Bardzo ciekawym miejscem jest na przykład stopień wodny na Nogacie w Białej Górze. Jest tam marina, którą w zasadzie z każdej strony otacza jakaś wysoka śluza z XVIII wieku. Czujemy się tu, jakbyśmy wręcz zacumowali na dziedzińcu zamku krzyżackiego.

Jak najlepiej zwiedzać Żuławy? W Polsce wciąż króluje tradycyjne żeglarstwo.
Myślę, że bardzo mocno rozwijają się też nowe trendy. Coraz częściej żeglarstwo ustępuje miejsca motorowodniakom. Choć do tej pory motorowodniactwo kojarzyło się z pędzącymi i głośnymi łódkami, to zaczyna już być zupełnie inaczej. Przykładem są houseboty, czyli jachty spacerowe. Mają wszystko, co potrzebne do komfortowego przebywania na nich nawet kilka dni – koje, mesę, lodówki, duży wygodny pokład, toalety. Pływają z niedużymi prędkościami 5-12 km/h, te mocniejsze, morskie 30 km/h. Są zatem bardzo bezpieczne. Takie jednostki mają małe zanurzenie, co idealnie sprawdza się, gdy chce się pływać po rzekach i przy niskich poziomach wody. Co ciekawe, od kilku lat na wodach śródlądowych można na nich pływać bez patentu motorowodnego. Zaraz po odbyciu podstawowego kilkudziesięciominutowego szkolenia można udać się w rejs.

Kto wybiera taki sposób podróżowania?
Wszyscy – młodsi, starsi, całe rodziny. Pływanie jachtami spacerowymi jest bardzo popularne od lat w Europie Zachodniej, ale i u nas staje się coraz częściej praktykowane. Myślę też, że dla coraz większej liczby osób liczy się komfort i design jachtu. Można wybrać się w romantyczny rejs w dwie osoby, albo spędzić wakacje z rodziną lub znajomymi, pływając w kolumnie np. trzech łodzi. Pływanie po Żuławach to naprawdę idealny pomysł na ciekawy wypoczynek dla każdego. Są osoby, które kiedyś żeglowały, ale trafiają do nas też takie, które nie miały nic wspólnego z wodą. To przede wszystkim one są zachwycone możliwością samodzielnego pływania jachtem w takim miejscu. Oczywiście trzeba zachować względy bezpieczeństwa, szczególnie na zatoce i zalewie.

Delta-boats
Źródło: Delta-boats, fot: Delta-boats

Czyli pływać po Żuławach może każdy. Na co trzeba uważać?
Można powiedzieć, że zdarzają się utrudnienia w postaci śluz. Ale z drugiej strony te wszystkie obiekty hydrotechniczne to cała atrakcja Żuław. Na początku ich przepłynięcie może wydawać się trudne, ale gdy raz to zrobimy, to już nie będziemy się bać. Po prostu wpływamy, zamykają się drzwi, wyrównują poziomy wody i wypływamy. Na samej Wiśle zdarzają się mielizny, ale obserwacja wody wystarczy do ich ominięcia. Poza tym na odcinku Pętli Żuławskiej rzeka jest dość głęboka. Jakieś wraki w wodzie też są oznaczone, więc raczej na nie nie wpadniemy.

d4acb24

Jak zmieniła się infrastruktura dla żeglarzy w ostatnich latach?
Kiedyś region ten był wodniacką pustynią, ale w ciągu kilku lat powstało sporo nowoczesnych marin i portów. Mimo to na tutejszych wodach ruch jest, można powiedzieć, wciąż sporadyczny. Na przykład na Zalewie Wiślanym, największym akwenie w Polsce, nadal nie spotkamy wielu ludzi. A powinno aż kipieć od żeglarzy. Z jednej strony to fajnie, bo akwen jest dziki, a z drugiej trochę szkoda, że jest tak mało użytkowany. Dzięki temu biwakowanie przy brzegach jest możliwe i bezpieczne. Możemy niemal wszędzie zarzucić kotwicę i zostać na noc. To właśnie jest najciekawsze, bo możemy podziwiać przyrodę i odpoczywać. Wiadomo, że co jakiś czas trzeba przypłynąć do mariny, chociażby po to, żeby naładować akumulatory, nabrać wody czy uzupełnić jedzenie. Do tego rozwija się czarter jachtów, choć myślę że na całej Pętli Żuławskiej można wynająć na razie z 30 jachtów i to wszystko. Nadal jest to więc raj dla miłośników spokoju i sielskich widoków.

Czy myślisz że po przekopie Mierzei Wiślanej to się zmieni?
Czytam różne opracowania i ciężko mi stwierdzić, czy to będzie pozytywne, czy negatywne. Myślę, że turyści, którzy przybywają z północy Europy, niekoniecznie będą chcieli wpływać na Zalew Wiślany, skoro przepłynęli cały Bałtyk i mają do dyspozycji mariny w Gdyni, czy Sopocie. Nie spodziewam się, że ruch turystyczny wzrośnie od razu, ale w perspektywie czasu na pewno tak.

A co jeszcze ciekawego można robić na Pętli Żuławskiej?
Nie chodzi tylko o to, aby pływać od rana do nocy. Możemy dotrzeć sobie rzeką do jakiegoś miejsca, zejść na ląd i cieszyć się tym, co się tam dzieje. Latem w regionie odbywa się mnóstwo interesujących wydarzeń. Do najciekawszych imprez należy Oblężenie Malborka. Możemy podpłynąć łodzią do mariny, która znajduje się praktycznie pod zamkiem, i jesteśmy w centrum wydarzeń. Co roku w drugiej połowie lipca odbywają się tu inscenizacje historyczne i różne pokazy – to wspaniała żywa lekcja historii, którą warto zobaczyć. A potem można wrócić do swojego hotelu na wodzie i popłynąć dalej. Np. do Gdańska, Sopotu czy Gdyni, gdzie różne wydarzenia odbywają się przez cały rok. Warto też wybrać się w kierunku Mierzei Wiślanej – na zawody w poławianiu bursztynu lub po prostu spędzić czas na plaży. Choć pływając hausebotem, tak naprawdę cały czas dysponujemy swoją własną plażą, gdzie tylko chcemy.

d4acb24
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4acb24