Trwa ładowanie...
14-11-2011 13:57

Polacy winni kilkadziesiąt tysięcy euro

Polacy winni są Słowacji już kilkadziesiąt tysięcy euro. Za co? Za uratowanie życia. Polscy turyści udający się w słowackie Tatry muszą pamiętać, że akcje ratunkowe w tym kraju są płatne. Wielu z nas udając się w góry ma nadzieję, że nic się nie stanie. Jeśli jednak nie mamy ubezpieczenia, wypadek w górach może słono kosztować – nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Polacy winni kilkadziesiąt tysięcy euroFot: Informacja prasowa Centrum Turystyki Słowackiej w Polsce
dw5dg2i
dw5dg2i

Na Słowacji obowiązek pokrycia kosztów akcji wyspecjalizowanych jednostek ratowniczych wprowadzono w 2006 roku. Z danych słowackiego odpowiednika GOPR-u z tamtego okresu wynikało, że ratownicy górscy interweniowali około 700 razy w ciągu roku.

Od pięciu lat akcje ratownicze w słowackich Tatrach finansowane są z ubezpieczeń, jednak tylko co piąty turysta je wykupuje. Brak ubezpieczenia jest równoznaczny z płatnością za usługę ratowniczą. Tym właśnie sposobem Polacy są winny południowemu sąsiadowi już około kilkudziesięciu tysięcy euro. Turyści wpisują do formularzy fałszywe dane i tym samym Słowacy nie mają gdzie dostarczyć rachunku. Według ratowników, polisa powinna gwarantować zwrot kosztów akcji ratunkowej lub poszukiwawczej wraz z kosztami użycia śmigłowca. Jeżeli wykupujący ubezpieczenie planuje poza spacerami po znakowanych szlakach turystycznych uprawianie sportów - np. wspinaczkę czy loty na paralotni, to polisa koniecznie powinna obejmować także takie formy aktywności.

Koszty akcji ratowniczej na Słowacji wynoszą:

- bez śmigłowca 500-2000 euro
- z użyciem śmigłowca 4000-7000 euro

Podobnie jest także w innych krajach Europy.

Płatna akcje ratownicze są również we Francji, Szwajcarii, Austrii, Włoszech, Czechach i Niemczech. Koszty interwencji służb ratowniczych w tych krajach są jeszcze wyższe niż na Słowacji. Ekipa ratownicza może zrujnować nasz budżet i zamienić urlop w koszmar. W Alpach sam transport helikopterem poszkodowanego turysty wynosi 1500 - 2000 euro za godzinę lotu.

dw5dg2i

Niestety Polaków myli to, że w naszym kraju wciąż nie płaci się za pomoc udzieloną w górach. Toprowcy nie wystawiają rachunków. Polska jest jednym z ostatnich krajów w Europie (ale nie jedynym), gdzie za pomoc się nie płaci.

Warto zatem wykupić ubezpieczenie. Taką polisę kupić można w każdym lokalnym biurze podróży, informacji turystycznej czy hotelu. Za jednodniowe pełne ubezpieczanie na Słowacji zapłacimy mniej niż jedno euro. Nie jest to majątek, a może nam się naprawdę przydać. Pamiętajmy przy tym, żeby dokładnie czytać warunki umowy. Wykupiona polisa może nie pokrywać np. kosztów transportu śmigłowcem i wówczas zostaniemy nimi obciążeni.

TOPR zaleca, by polisa gwarantowała zwrot kosztów do sumy co najmniej 10 tys. euro. Przy planowaniu ambitnych wypraw alpinistycznych kwota ta powinna być odpowiednio wyższa. "Zwracamy również uwagę, że większość ubezpieczycieli nie pokryje kosztów akcji ratunkowych, jeżeli do wypadku dojdzie w terenie zamkniętym do uprawiania turystyki czy wspinania. Dla własnego bezpieczeństwa radzimy ograniczyć aktywność do terenów i zakresu objętego ubezpieczeniem" - poinformował naczelnik TOPR.

pw/if

dw5dg2i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dw5dg2i