Policjanci z Zakopanego uratowali turystkę. 42-latka pokłóciła się z mężem
Zakopiańska policja przez cały rok uczestniczy w interwencjach dotyczących turystów, choć m.in. podczas ferii jest ich zdecydowanie więcej. Tym razem funkcjonariusze opisali w swoich mediach społecznościowych historię, która mogła mieć tragiczne zakończenie.
Turyści odwiedzający Zakopane potrafią zachowywać się lekkomyślnie i to nie tylko wyruszając na tatrzańskie szlaki bez odpowiedniego przygotowania czy nie biorąc pod uwagę warunków pogodowych. Niestety nie brakuje osób, które będąc pod wpływem alkoholu, wdają się w bójki czy kłótnie. Tak było i tym razem.
Pijana turystka szła po torowisku. Pokłóciła się z mężem
Jak relacjonują funkcjonariusze z Zakopanego, oficer dyżurny w poniedziałek 6 lutego ok. 5 nad ranem wysłał policyjną załogę w rejon osiedla Spyrkówka w Zakopanem, gdzie aktualnie znajduje się tymczasowy dworzec kolejowy.
"O potrzebnej interwencji policję powiadomili pracownicy ochrony, którzy zauważyli kobietę biegającą po torach stacji. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli na miejsce. Po chwili zauważyli kobietę idącą torowiskiem w stronę Poronina" — czytamy we wpisie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS4
Policjanci podeszli do kobiety. Okazało się, że nic jej nie jest, a w krótkiej i szczerej rozmowie wyjaśniła funkcjonariuszom, że idzie po torach, bo po prostu wraca do domu, ponieważ pokłóciła się z mężem i nie zamierza dłużej zostać w Zakopanem. "Dało się zauważyć, że kobieta jest pod wpływem alkoholu" - czytamy we wpisie. W efekcie turystka została odprowadzona przez partol do miejsca zakwaterowania i oddana pod opiekę trzeźwej osoby.
"Tym razem pomoc przyszła na czas, kobiecie groziło niebezpieczeństwo potrącenia przez nadjeżdżający pociąg lub poważne wychłodzenie organizmu" — podsumowała zakopiańska policja.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ekspertka: "Mieliśmy już różne »wyczyny« naszych gości"
O problematycznych turystach, którzy odwiedzają Zakopane, opowiadała ostatnio w programie "Newsroom WP" Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Ekspertka uważa, że nieustannie powinno się edukować odwiedzających nie tylko po to, by odpowiednio się zachowywali, ale i reagowali na nieodpowiednie posunięcia innych.
— Nie można być obojętnym na pewne zjawiska, które nas otaczają i są niebezpieczne. Mieliśmy już różne "wyczyny" naszych gości. Wydaje mi się, że nie tylko działanie nas od środka jest ważne, ale i działanie społeczne. Reagujmy, nie przechodźmy obojętnie. Nie stwarzajmy takich problemów, o których dźwięczy nam w uszach przez cały rok — mówiła.