Trwa ładowanie...

Jeden z największych koszmarów Zakopanego. "Ludzie jakby z księżyca spadli"

Korki to odwieczny problem w Zakopanem, zarówno latem, jak i zimą. W okresie świąteczno-noworocznym i podczas ferii nasila się on wyjątkowo, co bardzo utrudnia życie nie tylko turystom, ale też mieszkańcom. - Szybciej pokonaliśmy odcinek Gdynia-Katowice niż Katowice-Zakopane - przyznaje Agnieszka Jalowska-Czuryło, która właśnie wróciła z Kościeliska.

Zakopane niezmiennie przyciąga tłumyZakopane niezmiennie przyciąga tłumyŹródło: Adobe Stock, fot: Wojciech Wyszkowski
d35z5lp
d35z5lp

Kto wybiera się w ferie do zimowej stolicy Polski, jak co roku, musi przygotować się na korki i kolejki. Choć rekordowych tłumów w Zakopanem w tym sezonie nie ma, na Krupówkach roi się od turystów, a żeby dostać się do restauracji i atrakcji, trzeba swoje odstać.

Korki coraz większym problemem Zakopanego

Prawdziwy chrzest bojowy turyści przechodzą najczęściej jednak jeszcze po drodze w góry - korki na trasie dojazdowej do Zakopanego to odwieczny problem na Podhalu.

- Półtora tygodnia temu, w sobotę 21 stycznia, musiałam wybrać się samochodem z Nowego Targu do Kościeliska. To niecałe 30 km, a droga zajęła mi prawie dwie godziny - mówi Renata Piżanowska, autorka przewodników i wydawczyni książek, na co dzień mieszkająca na Podhalu. - Śniegu było po kostki, a ludzie jakby z księżyca spadli. Letnie opony albo moje ulubione połączenie - letnie opony z łańcuchami - opowiada.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ogromny problem w górach. "Ludzie są kuszeni"

Nieprzygotowani do warunków na podhalańskich drogach turyści blokują czasem cały ruch. Nie są w stanie ruszyć pod górę, ślizgają się na jezdni.

d35z5lp

- Cały absurd polega na tym, że ludzie, jadąc w góry na narty, kompletnie nie biorą pod uwagę, że na drogach jest śnieg albo że trasa może mieć spore nachylenie - dziwi się Renata Piżanowska. - To bardzo duży problem. Napływ turystów nieprzygotowanych do warunków utrudnia nam życie. Ciężko pojechać na zakupy, bo robi się z tego wielka wyprawa. Problem mają także np. pracownicy obiektów noclegowych, którzy dojeżdżają spóźnieni do pracy, bo przecież też stoją w tych korkach - dodaje.

Zakopane - trzy godziny, żeby dotrzeć na stok

W tym sezonie problemy na drogach nasiliły się w Zakopanem w drugiej połowie stycznia, gdy na Podhale wróciła zima. Śniegiem sypnęło w połowie pierwszego turnusu ferii - gdy wypoczywały dzieci z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego i śląskiego.

Urlop w Kościelisku spędzała wtedy nasza czytelniczka, Agnieszka Jalowska-Czuryło z Gdyni. Przyznaje, że zarówno na drodze dojazdowej, jak i na miejscu, korki były bardzo odczuwalne. - Ze względu na małe dzieci, z Trójmiasta jechaliśmy z przystankiem na Śląsku. Szybciej pokonaliśmy odcinek Gdynia-Katowice niż Katowice-Zakopane - przyznaje turystka w rozmowie z WP.

Na Zakopiance najgorzej jest na odcinku Chabówka-Zakopane., gdzie przy trudniejszych warunkach samochody stoją w wielokilometrowych korkach. Sytuacji nie poprawiło otwarcie nowego tunelu w okolicach Rabki.

Zima wróciła do Zakopanego w drugiej połowie stycznia 2023 r. Getty Images
Zima wróciła do Zakopanego w drugiej połowie stycznia 2023 r.Źródło: Getty Images, fot: 2023 Anadolu Agency

Pani Agnieszka dodaje, że podczas pobytu nieraz natrafiła na korek w samym Zakopanem, więc odebrało to jej i rodzinie chęć do dalszych wycieczek, choć w planie miała wypad m.in. na Słowację.

d35z5lp

To, że problem dotyczy nie tylko samego Zakopanego, ale całego Podhala, podkreśla też Renata Piżanowska. - Przed wyjazdem koniecznie trzeba sprawdzić trasę. Zdarza się, że turyści mający bazę w Zakopanem, chcą wybrać się na narty do Bukowiny czy Białki i nacinają się na taki korek, że pokonanie tego odcinka zajmuje im nawet dwie, trzy godziny (w normalnych warunkach powinno zająć ok. 30 min - przyp. red.) - mówi mieszkanka Podhala.

Podkreśla, że najgorsza sytuacja jest zawsze w weekendy między feryjnymi turnusami. Gdy jedno województwo kończy wypoczynek, a zaczyna kolejne - wtedy ruch jest największy i "całe Podhale po prostu stoi".

d35z5lp

Korki nad Podhalu: "Zakopane nie jest z gumy"

Wielu turystów skarży się na utrzymanie dróg w Zakopanem. Nie rozumieją, że nieodśnieżone ulice to niekoniecznie efekt niedopatrzenia służb. - Jadąc do miejscowości turystycznej, warto sprawdzić pewne informacje. Zakopane niestety, a może właśnie stety, bo jest to atrakcja dla turystów, utrzymuje drogi na biało, bo muszą po nich przejechać konie z saniami. Kuligi to niezwykle popularna atrakcja - zauważa Piżanowska.

Mieszkanka Podhala przyznaje, że choć śnieg jest bardzo ważny dla górali, bo przyciąga turystów i daje im zarobek, jednocześnie jest dla nich utrapieniem, bo powoduje ogromny chaos komunikacyjny.

Zimowe Zakopane Getty Images
Zimowe ZakopaneŹródło: Getty Images, fot: 2023 Anadolu Agency

- Najgorsze, że to powtarza się cyklicznie i nikt nie wyciąga żadnych wniosków. W mojej ocenie powinno się nakazać jazdę w oponach zimowych i niewpuszczanie nieprzygotowanych samochodów na określone obszary - mówi Piżanowska.

d35z5lp

Ale nieprzygotowanie turystów to oczywiście niejedyny czynnik, który ma wpływ na podhalańskie korki. Problem jest dużo bardziej złożony. W końcu latem też trzeba swoje odstać.

- Zakopane nie jest z gumy i po prostu nie może przyjąć już więcej turystów. Obojętnie ile nowych kwater się otworzy, zostają nam te same drogi, parkingi - zauważa Renata Piżanowska. - Ludzie najczęściej przyjeżdżają własnym autem i takich turystów pewnie będzie coraz więcej, m.in. ze względu na inflację i na podwyżki cen biletów PKP. Miasto będzie więc coraz bardziej zakorkowane, podobnie jak drogi dojazdowe - dodaje.

O tym problemie mówił parę miesięcy temu w rozmowie z WP Maciej Pinkwart, autor książki "Mit Zakopanego i mity zakopiańskie". Podkreślił, że zimowej stolicy Polski nie da się powiększyć wszerz i wzdłuż, więc można je tylko powiększyć w głąb.

d35z5lp

- Należy przenieść wszystkie parkingi pod ziemię. Podobnie zrobić z głównymi ciągami komunikacyjnymi. Jest to do zrobienia, bo na świecie tego typu rozwiązania funkcjonują. Oczywiście wymaga to dużych pieniędzy, których jak zawsze brakuje i trudno je zdobyć - powiedział Maciej Pinkwart. - Pozostaje więc ten łatwiejszy sposób na ich zdobycie, czyli zasada: im więcej ludzi, tym więcej pieniędzy. Ale w pewnym momencie to się skończy, bo ludzie przestaną przyjeżdżać tam, gdzie nie jest przyjemnie - ostrzegł.

Iwona Kołczańska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d35z5lp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35z5lp