Polka zamieszkała na egzotycznej wyspie. "Moje życie całkiem się zmieniło"
Agnieszka Białoń od młodości pasjonowała się dancehallem. 11 lat temu postanowiła udać się do źródeł tego egzotycznego tańca. - Mój pierwszy raz na Jamajce miał być jednorazowym spełnieniem największego marzenia. Oczywiście na jednym razie się nie skończyło - opowiedziała mi Polka podczas spotkania w Montego Bay na Jamajce.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Monika Sikorska, dziennikarka Wirtualnej Polski: To prawda, że na Jamajkę przywiodła cię pasja do tańca?
Agnieszka Białoń, mistrzyni Europy w tańcu dancehall: Prawda. Wszystko zaczęło się przez to, że w przeszłości tańczyłam dancehall, który pochodzi właśnie z Jamajki. Pierwszy raz przyjechałam tutaj w 2012 r. ze względu na ten taniec. Chciałam bardzo zobaczyć, jak wygląda związana z nim kultura i wszystkie te słynne uliczne imprezy dancehallowe. No i oczywiście chciałam wziąć lekcje u lokalnych tancerzy, bo wiadomo, że oni są mistrzami w tym tańcu. Mój pierwszy raz na Jamajce miał być jednorazowym spełnieniem największego marzenia. Oczywiście na jednym razie się nie skończyło. Zaczęłam przyjeżdżać tutaj co roku, a ostatecznie zamieszkałam na Jamajce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezwykła atrakcja w Bieszczadach. "Liczymy na czadową zabawę"
Pierwszy raz przyleciałaś tutaj sama czy ktoś ci towarzyszył?
Przyjechałam z koleżanką Ulą "Afro" Fryc, która też interesowała się dancehallem i w zasadzie była prekursorką tego tańca w Polsce. Chodziłam do niej na zajęcia. Ona była tutaj wcześniej już dwa razy. To było 11 lat temu i w tamtych czasach na Jamajce nie była jeszcze popularna turystyka taneczna. Dziś ludzie przyjeżdżają, biorą lekcje i chodzą na imprezy, a wtedy tych ludzi była dosłownie garstka. Nie było infrastruktury, a tancerze nie byli przyzwyczajeni do spontanicznego udzielania lekcji.
Dlatego my przyjechałyśmy czerpać wiedzę głównie z imprez ulicznych, które były znane właśnie z tego, że ekipy taneczne przychodziły i się bawiły. Można było zobaczyć, jak ten taniec wygląda w naturalnym środowisku. Dancehall jest mocno związany z życiem codziennym i kulturą Jamajczyków, więc żeby go zrozumieć, warto przyjechać i po prostu go poczuć.
I co, poczułaś to, co chciałaś?
Szczerze mówiąc, to nawet bardziej niż sobie wyobrażałam. Ja wtedy tańczyłam dancehall od trzech lat i mam wrażenie, że przez cały ten czas zdobyłam jedynie strzępki informacji z różnych miejsc. Kiedy tu przyjechałam, wszystko nagle ułożyło się w jedne wielkie puzzle, które nabrały dla mnie zupełnie nowego wymiaru i zaczęły mieć jeszcze większy sens.
Zobacz też: Nowa atrakcja w Polsce. Kosztowała ok. 65 mln zł
Jamajka dziś jest dla nas mało popularnym kierunkiem turystycznym. 11 lat temu to już w ogóle była odległą planetą. Nie bałyście się tutaj jechać?
Wiadomo, że się bałyśmy. Tym bardziej że Jamajka jest owiana złą sławą w kwestii bezpieczeństwa. Ale na miejscu mocno się zaskoczyłyśmy. Przywitali nas bardzo pozytywni ludzie, z życzliwymi i sympatycznymi reakcjami i okazujący bezinteresowną pomoc. Okazało się, że absolutnie nie ma się czego bać. To jest fajny kraj, ze wspaniałymi i skorymi do pomocy mieszkańcami, którzy są do tego bardzo gościnni i chętnie pomagają obcokrajowcom. Ale tak, Jamajka jest egzotycznym krajem, a w tamtych czasach był jeszcze bardziej "egzotyczny", ze względu na to, że nie było bezpośrednich połączeń. Leciałyśmy łącznie chyba z czterema przesiadkami. Generalnie była to długa podróż. Teraz jest troszkę łatwiej.
Kiedy zdecydowałaś, że przeprowadzasz się na Jamajkę?
Ta decyzja tak właściwie podjęła się sama. Oczywiście zawsze myślałam o tym, żeby kiedyś tutaj zamieszkać. Zaczęłam też pracę w biurze turystycznym najamajke.pl, więc co roku przyjeżdżałam tutaj na sezon. Ale na zimę wracałam zawsze do Polski, więc to było takie życie pół na pół.
Moja przeprowadzka dopełniła się w czasie pandemii, kiedy utknęłam na Jamajce. Postanowiłam przeczekać ją tutaj. Myślałam, że to potrwa dwa, trzy miesiące. Skończyło się na dwóch latach i to doświadczenie mi uświadomiło, że skoro jestem w stanie przetrwać czasu covidu na Jamajce, to nic mi już tutaj nie będzie straszne. Dla osoby, która całe życie mieszkała w bezpiecznej Europie, gdzie państwo zapewnia opiekę socjalną i mnóstwo innych benefitów, decyzja o przeprowadzce tutaj była poprzedzona niepewnością i strachem o to, czy na pewno sobie poradzę.
A czym się zajmowałaś, żyjąc w Polsce?
Utrzymywałam się głównie z tańca. Prowadziłam zajęcia taneczne i warsztaty w całej Europie. Praktycznie w każdy weekend leciałam gdzieś za granicę, aby uczyć tańca. Prowadziłam też regularne zajęcia w Warszawie i Łodzi, także na brak pracy nigdy nie mogłam narzekać.
Twoja praca na Jamajce też jest związana z tańcem?
Moje życie na Jamajce całkiem się zmieniło. Tutaj głównie zajmuję się prowadzeniem polskich wycieczek. Tańczę też w teledyskach jamajskich artystów. Większość z nich jest w Polsce nieznana, ale niektórzy mogą np. kojarzyć Seana Paula czy Shaggy’ego. Ostatnio zaczęłam też interesować się tematem karnawału, który również stanowi ważny i rozległy temat w związku z Karaibami. Pracuję też jako modelka kostiumów karnawałowych i otworzyłam swoją markę bielizny i bikini. Jak prawdziwy Jamajczyk, mam kilka źródeł dochodu.
Wielu Polaków przyjeżdża teraz na Jamajkę?
Polacy chętnie tutaj przyjeżdżają, natomiast zdecydowanie nie jest to masowa turystyka. Po pierwsze to wciąż odległy kierunek, a po drugie dosyć drogi w porównaniu do innych kierunków karaibskich. Dochodzi do tego też kwestia bezpieczeństwa. Niestety, w polskich mediach Jamajka często przedstawiana jest jako miejsce wojen gangów i licznych zabójstw, co rzeczywiście jest prawdą, ale absolutnie nie dotyka turystów. Przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności można się czuć zdecydowanie bezpiecznie.
Ci, którzy tutaj docierają, zwykle są zachwyceni i bardzo im się podoba ten kraj. Sporo osób jest też szczególnie zainteresowanych kulturą Jamajki, np. tańcem, muzyką reagge, czy ruchem rastafari.
I oczywiście z marihuaną, której zapach czuć tutaj na każdym kroku...
Tak, to prawda, zwłaszcza, że marihuana nie jest na Jamajce tematem tabu. Nie jest kategoryzowana jako narkotyk, a w religii rasta jest nawet uznawana za święte zioło. Rastafarianie używają jej do medytacji i połączenia z bogiem. Dla wielu nie jest zatem zwykłą używką, jak np. piwo, a sakramentem. Od czasu, kiedy została zdekryminalizowana w 2015 r., wpisuje się w życie codzienne, a na ulicach można każdego dnia spotkać ludzi palących słynne jointy. Do lutego tego roku można było nawet prowadzić auto paląc skręta.
A które z tych nieco bardziej legalnych atrakcji najbardziej pociągają turystów?
Moim zdaniem największą atrakcją Jamajki jest właśnie lokalna kultura z niesamowitą muzyką i tańcem. Najsłynniejszą gwiazdą pochodzenia jamajskiego jest Bob Marley i będąc tutaj koniecznie trzeba zobaczyć poświęcone jemu muzea oraz dom, w którym mieszkał. Poza tym odbywa się tutaj mnóstwo festiwali w stylu reggae czy dancehall. A z naturalnych atrakcji, czekają tutaj przede wszystkim Dunn's River Falls w Ocho Rios czy właśnie plaże, jak np. Seven Mile Beach w Negril, Rick’s Cafe, czyli najsłynniejszy na Jamajce Bar, położony na klifach, czy rzekę Black River, w której żyją dzikie krokodyle.
Warto też wspomnieć, że Jamajka słynie z rumu i kawy, więc polecam odwiedzić plantację kawy Blue Mountain w Górach Błękitnych czy destylarnię rumu Appleton. Jedną z ulubionych atrakcji turystów jest też rasta camp, czyli wioska, w której żyją rastafarianie. Można tam przyjrzeć się ich życiu i wziąć udział w obrzędzie religijnym.
Jak byś zachęciła Polaków, żeby wybrali Jamajkę zamiast Kuby czy Dominikany?
Jamajka ma tak niesamowitą i unikalną kulturę, że warto tu przyjechać i wybrać się poza hotel all inclusive. Prawdziwa Jamajka to jest to, co zapadnie każdemu w pamięć. Przyjedź, zejdź poza utarte szlaki, pogadaj z Jamajczykami, wybierz się na imprezę i poznaj tę prawdziwą jamajską serdeczność ludzi, którzy nie patrzą na turystów jak na worek z pieniędzmi.
Monika Sikorska, dziennikarka Wirtualnej Polski
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski