Polskie Carcassonne. Niewielkie miasteczko niedoceniane przez turystów
Na próżno szukać tego miasta w zestawieniach najpiękniejszych czy najciekawszych miejsc w Polsce. Turyści nie walą tam drzwiami i oknami, a połączenia kolejowe do tutejszej stacji zostały zlikwidowane kilka lat temu. Mimo to mieszkańcy Paczkowa mówią o swoim mieście "polskie Carcassonne" i z dumą pokazują imponujące mury obronne, których może im pozazdrościć niejeden historyczny gród w Europie.
Paczków liczy zaledwie 11,5 tys. mieszkańców i znajduje się na południowym zachodzie Polski, na Opolszczyźnie, bardzo blisko granicy polsko-czeskiej. Początki grodu sięgają XIII w., a dokładnie roku 1254.
- Choć nasze miasto jest niewielkie, atrakcji turystycznych ma bardzo dużo - opowiada nam Artur Rolka, burmistrz Paczkowa. - Mówimy nieraz, że zabytków w Paczkowie jest więcej niż w Krakowie, ale różnica jest taka, że mamy niezmiernie mało środków na ich renowację. Choć możemy się pochwalić, że pod względem pozyskania środków unijnych w przeliczeniu na jednego mieszkańca znajdujemy się na drugim miejscu w województwie opolskim.
Imponujące obwarowania
Tym, co wyróżnia Paczków na mapie historycznych miast Polski, są imponujące, zachowane w doskonałym stanie mury obronne z 19 basztami i trzema wieżami bramnymi. Mury w takiej formie, w jakiej je dzisiaj widzimy, pochodzą z XVI w., ale otaczały one gród już znacznie wcześniej. Miasto zostało bowiem ufortyfikowane już w wieku XIV. W 1429 r. mury i baszty, z uwagi na zły stan techniczny, częściowo zburzono i w XVI w. zostały one odbudowane w nieco zmienionym kształcie. Odtworzono wówczas charakterystyczny krenelaż (blanki na szczycie).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mały region - wielkie przygody. Opolszczyzna to niedoceniana perełka Polski
Gdy podjeżdżam w okolice starego miasta, czuję się, jakbym przeniosła się do innej epoki. Potężne mury ciągną się jak okiem sięgnąć, w ich cieniu biegnie spacerowy trakt, a co pewien czas wyrasta przy nim baszta lub wieża.
- Mury, które otaczają stare miasto zostały w większości zbudowane z kamienia łamanego - opowiada Michał Przybylski, przewodnik turystyczny po Paczkowie. - Ich całkowita długość to 1200 m, a wysokość umocnień sięga miejscami siedmiu metrów. To właśnie dzięki murom obronnym Paczków nazywany jest często "polskim Carcassonne".
Ewenement w skali kraju
Ale nie same mury są cennym zabytkiem świadczącym o bogatej historii tego miejsca. Jak podkreśla burmistrz, miasto uzyskało w 2012 r. tytuł pomnika historii RP, najważniejszego odznaczenia w klasyfikacji polskich zabytków.
- Jest to ewenement w skali kraju, ponieważ na liście pomników historii aż do roku 2018 nie było innych miast, których cały układ urbanistyczny, cały zespół staromiejski zostałby w ten sposób uhonorowany - mówi z dumą Artur Rolka.
Status pomnika historii ustanawiany jest w drodze rozporządzenia przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Przyznawany jest zabytkom nieruchomym o szczególnej wartości historycznej, naukowej i artystycznej, utrwalonym w powszechnej świadomości i mającym duże znaczenie dla dziedzictwa kulturalnego Polski. Obecnie na liście znajduje się 129 obiektów.
Ale wróćmy do Paczkowa. Nie tylko mury obronne powinny zachęcić turystów do odwiedzenia tego miasta. Najbardziej efektownymi budowlami są kościół św. Jana Ewangelisty (gotycka świątynia z płaskim dachem, co samo w sobie jest już wielką rzadkością, bo gotyk z założenia stawiał na strzelistość) oraz XVI-wieczny ratusz na rynku starego miasta, z którego wieży można podziwiać nie tylko Paczków, ale i całą okolicę.
Chrząszcze chciały zjeść zabytek
Najwięcej emocji budzi jednak zupełnie inny zabytek. To owiany legendami Dom Kata o charakterystycznym wyglądzie, wzniesiony metodą muru pruskiego, stojący niedaleko rynku, tuż za wieżą Nyską.
Powstał w XVIII w. i według podań mieszkał w nim paczkowski kat wraz z rodziną. Przemawia za tym także jego usytuowanie w pobliżu cmentarza i pierwszej szubienicy. Legenda głosi, że w samym Paczkowie oprawca nie wykonywał wyroków, bo zostałby zlinczowany przez mieszkańców.
W latach 2009-2010 Dom Kata został gruntownie wyremontowany, jednak okazało się, drewno użyte do renowacji zostało nieprawidłowo zabezpieczone i szkodniki, a dokładniej chrząszcze kołatki żerujące w belkach drewna namnożyły się tak intensywnie, że drewniana konstrukcja zabytku zaczęła się dosłownie sypać. Dom Kata trzeba było więc zamknąć, owinąć szczelnie folią i szkodniki zagazować.
Choć temat chrząszczy zniknął, pozostała kwestia naruszonej przez nie konstrukcji budynku, która uniemożliwia udostępnienie go turystom. Dom Kata czeka więc na ponowny, gruntowny remont.
Muzeum Gazownictwa - unikat na skale światową
Ale Paczków to nie tylko średniowieczne zabytki. Znajduje się tu jedno z nielicznych na świecie Muzeum Gazownictwa. Co w nim znajdziemy? Przedmiotem ekspozycji jest stara architektura przemysłowa i zbiory eksponatów związanych z gazownictwem, a wśród nich pokaźna kolekcja aż 300 sztuk domowych gazomierzy, które prezentowane są wewnątrz dawnego zbiornika na gaz.
Wyjątkowość Muzeum Gazownictwa w Paczkowie polega jednak na tym, że jest to jedyne takie muzeum, w którym zachowany został kompletny ciąg technologiczny produkcji gazu z węgla. Od pieców gazowniczych, poprzez urządzenia oczyszczające gaz z zanieczyszczeń, aż po zbiornik gazu.
Oldtimery w ogromnej stodole
Na koniec spaceru po Paczkowie warto odwiedzić też wyjątkowe Metamuzeum Motoryzacji. To niesamowite miejsce urządzone w wielkiej, starej stodole, gdzie można podziwiać kilkadziesiąt modeli starych pojazdów (są tu fordy, mercedesy, porsche i ferrari), a także medale i puchary należące do właściciela muzeum, Marcina Biernackiego, który niegdyś odnosił wielkie sukcesy jako kierowca rajdowy.
Ale najfajniejsze w tym muzeum jest to, że można tu również, korzystając z ok. 30 doświadczalnych stanowisk interaktywnych, nauczyć się w praktyce, jak pracuje silnik, system ABS, dowiedzieć się, jak działają siły tarcia i jakie siły napierają na auto podczas zakrętu czy sprawdzić, jak zachowują się pojazdy podczas zderzenia.
Twórcom tego miejsca przyświecała myśl Konfucjusza: "Powiedz mi, a zapomnę. Pokaż mi, a zapamiętam. Pozwól mi zrobić, a zrozumiem". I trzeba przyznać, że w Metamuzeum Motoryzacji zasady te sprawdzają się bezbłędnie.