Pożar w Disneylandzie. Wyłączyli prąd, ale parku nie zamknęli
W Disneylandzie w Kalifornii doszło do pożaru. Na szczęście udało się go ugasić w kilka minut, a goście uznali go za... atrakcję.
Zdarzenie miało miejsce w czwartek, ok. godz. 18 czasu lokalnego w Disneyland Resort w Anaheim w Kalifornii. Pożar wybuchł pomiędzy strefą Jungle Cruise a... budynkiem Straży Pożarnej Disneylandu.
Na nagraniu wideo zarejestrowanym przez turystów widać płomienie unoszące się zza budynku, w którym mieści się także dawne mieszkanie Walta Disneya.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Na szczęście strażakom udało się ugasić płomienie w ciągu kilku minut - powiedział dla "People" rzecznik Departamentu Pożarnictwa i Ratownictwa Anaheim.
Nie wiadomo na razie, jak doszło do pożaru, ale służby zapewniły, że nikomu nic się nie stało. Władze parku poinformowały też, że nie rozpoczną dochodzenia w sprawie podpalenia.
Pracownik z Disneylandu powiedział "People", że płomienie były spowodowane zapaleniem się roślin na zapleczu parku i części Adventureland - która znajduje się za remizą strażacką.
Chociaż oficjalnie park nie został zamknięty, to w sieci pojawiło się mnóstwo filmów, na których widać, że w niektórych obszarach nie było prądu i panował chaos. Niektórzy goście zdawali się nie wiedzieć, co się dzieje, a inni nawet cieszyć z takiej "atrakcji" i żartowali, że zamiast fajerwerków, zobaczyli prawdziwy ogień.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl