Protest przewoźników. Na ulice polskich miast wyjechały setki autokarów
Kierowcy autokarowi wyjechali 1 lipca na ulice największych miast w Polsce. Protest rozpoczął się ok. godz. 14 m.in. w Warszawie, Gdańsku, Łodzi, Poznaniu i Wrocławiu.
01.07.2020 17:03
Najpierw protestowano 30 czerwca w Krakowie, a już 1 lipca akcja przewoźników autokarowych przeniosła się do pozostałych dużych miast w Polsce. W ten sposób właściciele firm chcą zwrócić uwagę polityków na kryzys w ich branży. Uważają, że pomoc ze strony państwa w czasie pandemii jest w ich przypadku niewystarczająca.
Sytuacja przewoźników autokarowych jest dramatyczna
- Trzymiesięczna pomoc rządu właśnie się kończy. Już wiemy, że do końca roku się nie odmrozimy. Sytuacja jest dramatyczna. Umieramy – mówił w rozmowie z "Money.pl" Rafał Jańczuk, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przewoźników Autokarowych.
Właściciele firm mówią o braku środków do życia i oczekują dodatkowych dopłat do pensji minimalnej na najbliższe pół roku, a także specjalnych subwencji dla floty. Przewoźnicy chcieliby otrzymać do 10 tys. zł miesięcznie na autokar.
Protest zorganizowano w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Bydgoszczy, Opolu, Poznaniu, Lublinie, Katowicach, Łodzi, Szczecinie i Rzeszowie.
- W Gdańsku ciągnął się sznur kilkudziesięciu autokarów. Byłam w szoku, jak to zobaczyłam. Jechały prawym pasem, słychać było trąbienie. Ponieważ protest zorganizowano w godzinach szczytu, centrum miasta zostało sparaliżowane. Wielu kierowców miało za szybą kartki z napisem "SOS" – poinformowała Ilona Raczyńska, świadek zdarzenia.
"Jesteśmy największym przegranym na koronawirusie"
Rafał Jańczuk wyjaśnia, że przewozy autokarowe to kosztowna branża. Cena jednego autokaru wynosi ponad milion złotych, dodatkowo firmy mają na utrzymaniu wielu pracowników. Protest ma pokazać, jak liczna flota została uziemiona. Protest zorganizowany został pod hasłem: "Wyjeżdżamy do pracy".
- Byliśmy największym przewoźnikiem w Europie. Z polskich firm transportowych korzystały biura z całej UE, a teraz jesteśmy największym przegranym na koronawirusie - dodaje szef PSPA. Jak podkreśla, trzymiesięczna pomoc rządowa kończy się z dniem 1 lipca. O kolejnej nie ma mowy. A tymczasem przejazdy grupowe pozostają zamrożone do przyszłego roku.
Protest miał zostać zorganizowany w czerwcu, ale branża się wstrzymywała. Poprzedza go czwartkowe spotkanie branży turystycznej z wicepremier Jadwigą Emilewicz.
Źródło: Money.pl, Polskie Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych