Romskie kapele opanowały Krupówki. Mieszkańcy mają ich dość
Najpopularniejsza ulica w Zakopanem przyciąga nie tylko tłumy turystów, ale i tych, którzy chcą zarobić na ich obecności. Na Krupówkach ciągle przybywa romskich kapel grających głównie utwory disco polo. Mieszkańcy są tym zmęczeni, ale interwencje policji i straży miejskiej niewiele dają.
Romskie kapele składające się z całych, wielopokoleniowych rodzin — w tym także kilkuletnich dzieci — dają występy praktycznie na całej długości Krupówek. Już w listopadzie zeszłego roku zespołów było aż cztery, a teraz jest ich jeszcze więcej.
Taka sytuacja nie do końca odpowiada zarówno mieszkańcom Zakopanego, jak i niektórym turystom. Szczególnie że występy nie mają nic wspólnego ani z góralską, ani z romską muzyką. Przechadzający się Krupówkami mogą raczej usłyszeć hity disco polo — m.in. "Ale ale Aleksandra", "Ona tańczy dla mnie", "Przez twe oczy zielone" czy "Despacito".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sztuka podróżowania - DS7
Romskie kapele opanowały Krupówki. "Mówią, że mają tego dosyć"
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", podczas aktualnie trwającego turnusu ferii — kiedy pod Tatrami wypoczywa wielu gości z Warszawy — na najpopularniejszej ulicy Zakopanego pojawia się codziennie nawet sześć romskich zespołów. Jeszcze jakiś czas temu wzbudzały duże zainteresowanie wśród turystów, co pozwalało Romom sporo zarobić. To się jednak zmieniło, a członkowie kapel zaczęli być nachalni. Co więcej, ich głośna muzyka przeszkadza.
— Teraz mało kto już tańczy. Jeszcze w sylwestra turyści bawili się nagminnie, bywało wesoło. Teraz to nawet osoby, które przychodzą do mnie kupować, mówią, że mają tego dosyć. Ostatnio było u mnie małżeństwo z Warszawy, powiedzieli, że chcieli zjeść spokojnie w jednej z restauracji obok, ale się nie dało, bo było za głośno. Zrezygnowali z obiadu, poszli dalej, a tam była kolejna kapela — mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" kobieta sprzedająca na Krupówkach serki regionalne.
Zespoły z Krupówek psują wizerunek Zakopanego?
To, co dzieje się na Krupówkach, skomentowała również Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. — To nie jest fajne, gdy przed witryną jakiegoś sklepu stoi i gra kapela — wyjaśnia na łamach "Gazety Wyborczej". Jak tłumaczy, właściciele punktów usługowych muszą po kilka godzin słuchać tego samego, a to męczące. Co więcej, przedstawicielka TIG podkreślą, że kiedy przy zespole zbiera się tłum gapiów, to często trudno przecisnąć się do wejścia np. do sklepu i turyści świadomie z tego rezygnują.
— Ta muzyka nie dodaje klimatu ani atrakcyjności Zakopanemu i Krupówkom. Obniżamy swoją ofertę niemalże w locie. Zastanawiam się, do czego możemy dojść [...] — podsumowała Wojtowicz.
Za nielegalne występy grożą mandaty
Warto podkreślić, że wspomniane zespoły występują na Krupówkach nielegalnie. — Kapele romskie nie posiadają żadnych zezwoleń. Nie odprowadzają oni podatku oraz nie posiadają zgody na zajęcie pasa drogowego — tłumaczyła kilka miesięcy temu w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Anna Karpiel-Semberecka z Urzędu Miasta w Zakopanem.
Nielegalnych grajków mandatem w wysokości 500 zł (za nieprzestrzeganie zapisów uchwały o parku kulturowym) lub nawet 5 tys. zł (za zakłócanie spokoju i porządku publicznego) mogą ukarać policjanci lub strażnicy miejscy, ale tych jest w Zakopanem zbyt mało, aby byli w stanie zapanować nad tym, co dzieje się na Krupówkach.
— Turystom zazwyczaj to nie przeszkadza, oni się cieszą, muzyka daje im poczucie rozrywki. Ale osoby na stałe tam mieszkające czasami już nie potrafią tego znieść. I to one dzwonią do nas z prośbą o podjęcie interwencji, są też gotowe do składania zeznań — powiedział w rozmowie z "GW" Marek Trzaskoś, komendant Straży Miejskiej w Zakopanem.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"