Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie
Każdy ma tu tablet lub komórkę w dłoni. Na ziemi leżą plastikowe butelki i papierki po batonach. Nikt nie zwraca na to uwagi, bo strażnikami Grobu Pańskiego są... Arabowie. Różne odłamy chrześcijan owszem, mają swoje ołtarze i kaplice, ale nad całością wraz z głównym grobem czuwają strażnicy z muzułmańskiej części Jerozolimy. Jesteśmy w gęstej kolejce pomiędzy metalowymi płotkami, rodem z parków rozrywki (oczekiwanie do kasy).
- Ruszać się! Wychodzić! Czas minął! - Krzyk wypędza nas z miejsca, gdzie wedle tradycji znajduje się Grób Pański.
- Go, go, go! - takie wołanie kojarzę raczej z Counter Strike, a nie świętymi miejscami.
Trwało to jakieś 5 sekund, pochylamy głowy i wychodzimy. Mamy wrażenie, że na posadzce w bazylice co chwilę ląduje butelka, papierek, śmieć. Wygląda to tragicznie. Dla wyjaśnienia trzeba dodać, że nie było w nas ani grama złości czy żalu do strażników. Być może, gdyby nie oni, byłoby jeszcze gorzej, bo panuje tu jeden wielki chaos.