Sezon wycieczkowców w Trójmieście. Do portów zawijają "królowe" mórz i oceanów
Od kwietnia turyści z całej Polski przyjeżdżają do Trójmiasta, aby zobaczyć, jak olbrzymie statki pasażerskie przybijają do portów. Jednym z największych wydarzeń w tym sezonie jest pojawienie się w Gdyni 21 czerwca luksusowego statku Queen Elizabeth.
21.06.2018 | aktual.: 21.06.2018 15:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń na Pomorzu, mające także duże znaczenie dla turystyki w Polsce. Mowa o trwającym aktualnie sezonie wycieczkowców, w którym kluczową rolę odgrywają porty w Gdańsku i Gdyni. Praktycznie każde przypłynięcie przyciąga zarówno mieszkańców Trójmiasta, jak i turystów. Im większy statek, tym większy rozgłos, a co za tym idzie - tłumy.
Gdynia przyjmuje gigantów
Tegoroczny sezon wycieczkowców rozpoczął się w Gdyni 9 maja, wraz z pojawieniem się na Nabrzeżu Francuskim pod panamską banderą MSC Orchestra. To mierzący prawie 300 m cruiser (dla porównania Titanic mierzył 269 m), posiadający 15 pokładów, teatr, kino, kasyno, strefę spa czy kluby. Cena? Za tygodniowy rejs trzeba zapłacić nawet 8 tys. zł. Potem miasto odwiedziły także AIDAdiva, AIDAbella, Aurora, Mein Schiff 1 i Emerald Princess. Jednak najbardziej oczekiwanym był statek pasażerski Queen Elizabeth, który zawinął do portu w czwartek 21 czerwca.
Rejsowiec ma 8 lat, niemal 300 m długości, 12 pokładów i 1046 kabin. Może zabrać na pokład aż 300 gości. Jego matką chrzestną, jak nazwa wskazuje, jest królowa Elżbieta II. Nic więc dziwnego, że jest połączeniem luksusu, pięknego wzornictwa, ale też nowoczesnej technologii. Wewnątrz kryją się: centrum spa, siłownia, sale balowe, koncertowe, widowiskowe, oranżeria, biblioteka czy pierwsze muzeum na morzu. Wielu gości przyznaje, że pobyt tu pozwala przenieść się w czasie do ery ekskluzywnych liniowców z początku minionego wieku. Niestety, rejsowiec będzie można podziwiać tylko 21 czerwca do godz. 18:00. Tego samego dnia w Alei Statków Pasażerskich na Nabrzeżu Pomorskim została zamontowana tablica, która upamiętni wizytę "królowej".
– Cieszymy się, że Gdynia wpisała się na stałe jako port znany z obsługi dużych statków pasażerskich – podkreśla Adam Meller, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdynia. – Mam nadzieję, iż liczba zawinięć pasażerskich jednostek do Portu Gdynia z roku na rok będzie coraz większa, co będzie miało swoje odzwierciedlenie w liczbie turystów. Należy pamiętać, że obecność statków pasażerskich to wspaniała promocja zarówno samego portu, jak i miasta oraz województwa pomorskiego.
Po Queen Elizabeth warto wyczekiwać m.in. 22 lipca Costa Pacifica (290 m). Natomiast tegoroczny sezon w Gdyni zakończy się 19 października wizytą statku AIDAbella (252 m). (Kliknij, aby zobaczyć pełną listę wycieczkowców). W sumie w ciągu 5 miesięcy miasto odwiedzą 54 statki.
Rekordowy rok dla Gdańska
Stolica Pomorza będzie mogła pochwalić się w tym roku rekordową liczbą rejsowców. – Na tę chwilę mamy 74 awizację. To absolutny rekord. W 2016 r. mieliśmy ich 63, a we wcześniejszych latach ok. 30 rocznie. Więc już teraz można stwierdzić, że sezon jest bardzo udany – mówi w rozmowie z WP Agata Kupracz, rzecznik prasowy Portu Gdańsk. Pierwszą jednostką, która odwiedziła stolicę Pomorza, była 18 kwietnia 160-metrowa Astoria, pływająca pod banderą Portugalii.
Okazji, by zobaczyć widowiskowe statki pasażerskie w gdańskim porcie jest wiele. W tym roku przypływają od 18 kwietnia do 20 października. Sezon zainaugurował najstarszy pływający wycieczkowiec na świecie Astoria. Brał udział w jednej z najsłynniejszych katastrof morskich w historii, dlatego nazwany został "statkiem śmierci". Uwadze miłośników morskich kolosów nie umknęła wizyta najdłuższego i największego w gdańskim porcie statku - "Marina", który mierzy 240 m. Można go było wypatrywać 20 czerwca. Ostatnim wycieczkowcem, który zacumuje w Gdańsku będzie statek "Marco Polo".
Port w Gdańsku zarobił w ubiegłym roku dzięki wycieczkowcom ponad milion złotych. Zyskało też miasto. Cruise Baltic (firma współpracująca z armatorami pływającymi na Morzu Bałtyckim) szacuje, że każdy z 31 tys. pasażerów, który przypłynął w 2017 r. do Gdańska, wydał średnio 80 euro – na pamiątki, zwiedzanie czy zakupy. Daje to wynik niemal 2,5 mln euro (ok. 10,5 mln zł). Według danych Gdańskiej Organizacji Turystycznej, w ubiegłorocznym sezonie letnim (od czerwca do sierpnia) Gdańsk odwiedziło ponad 236 tys. zagranicznych turystów, z czego ok. 10 proc. z nich przypłynęło statkami.
– Zestawienie tych liczb pokazuje istotną rolę, jaką odgrywa Port Gdańsk w obsłudze zagranicznego ruchu turystycznego. Turyści po przypłynięciu wsiadają do zamówionych wcześniej autokarów i jadą zwiedzać Gdańsk. Na liście "must see" jest też np. Malbork – mówi rzecznik Portu Gdańsk.
Władze portów marzą o jeszcze lepszych wynikach
Przedstawiciele portów w Gdyni i Gdańsku nie spoczęli na laurach. W dalszym ciągu pozyskują nowych partnerów biznesowych z morskiej branży turystycznej – m.in. na targach międzynarodowych Seatrade Europe w Hamburgu czy Seatrade Cruise Global Miami. Nie sami, ale pod wspólnym szyldem "Destination Poland".
– Wszystkie porty w Polsce o strategicznym znaczeniu dla gospodarki, czyli w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Świnoujściu, mają jednego właściciela – Skarb Państwa. Dlatego między nami nie ma konkurencji. Uzupełniamy się – zapewnia Agata Kupracz.
W Gdyni coraz poważniej mówi się o stworzeniu specjalnego stanowiska dla ogromnych statków pasażerskich, które obecnie cumują przy Nabrzeżu Francuskim. Plany ma też Gdańsk.
Obecnie jednostki zawijają do portu wewnętrznego (Martwa Wisła). Ten kanał ma ograniczone możliwości, ponieważ nie jest głębokowodny. Ogromne wycieczkowce potrzebują większego zanurzenia, dlatego w ramach budowy Portu Centralnego, naszej flagowej inwestycji, tam przewidujemy terminal pasażerski, przy którym będą mogły się cumować prawdziwe pływające miasta – chwali planu portu rzecznik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl