Śmierć w parku rozrywki w Australii. Turyści spadli z kolejki tyrolskiej
Ofiarą śmiertelną wypadku jest Australijczyk, który spadł z wysokości 16 metrów. Jego towarzyszka w wyniku upadku trafiła do szpitala z licznymi obrażeniami. Świadkami zdarzenia była para Amerykanów, która zdała policji relację na temat tragicznego zdarzenia.
We wtorek, ok. godz. 14:00 czasu lokalnego, ratownicy medyczni zostali wezwani do parku Jungle Surfing Canopy, położonego na przylądku Cape Tribulation w północno-wschodniej Australii (nazwa przylądka pochodzi od angielskiego słowa troubles – kłopoty). Znajduje się tam kolejka tyrolska, za pomocą której można przemieszczać się po lesie Daintree.
Rzeczniczka policji z Queensland potwierdziła w rozmowie z portalem news.com.au, że poszkodowani znali się i byli z południa kraju. 53-letni mężczyzna zmarł na miejscu, a kobieta w wieku 40 lat została przetransportowana do szpitala w mieście Cairns z poważnymi obrażeniami. Świadkami tego zdarzenia była amerykańska para, której udało się ukończyć pechową dla dwójki Australijczyków część trasy.
– Za nami były jeszcze dwie pary. Nagle rozległ się głośny hałas. Odwróciliśmy się. Jedna z lin pękła i zobaczyliśmy, jak upadają dwie osoby. Wstrząsnęło całym drzewem, na którym staliśmy – relacjonowali Samanta Salyer i Joseph Maghe w rozmowie z mediami.
Wycieczki po lesie deszczowym Daintree odbywają się od 2003 r., łącząc 5 stref za pomocą kolejki tyrolskiej. Na stronie internetowej atrakcji widnieje informacja, że najwyższy punkt parku znajduje się ponad 16 m nad ziemią.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl