Śmiertelny wypadek Polaków na Gerlachu. "Wybrali niewłaściwą trasę"
Zdaniem słowackich ratowników górskich, polscy turyści wybrali niewłaściwą, letnią drogę wspinaczkową na Gerlach. Byli związani jedną liną, a przewodnik bez stosownych kwalifikacji miał nieodpowiednie raki.
Po tragedii, w której zginęło trzech Polaków ratownicy słowackiej Horskiej Zachrannej Slużby wnikliwie przeanalizowali wypadek i wydali komunikat.
Wybrali letnią trasę
"Z niewiadomych przyczyn Polacy wybrali trasę przez tzw. Wielicką Próbę, która służy jako letnia trasa wspinaczkowa na Gerlach. Zimową porą ta trasa nie jest wybierana ze względu na niebezpieczeństwo upadku podczas przemierzania stromych pól śnieżnych i płyt skalnych oraz słabą możliwość zabezpieczenia, zwłaszcza gdy zespół wspinaczy spięty jest jedną liną" - czytamy w komunikacie Horskiej Slużby.
Kiedy trójka Polaków wspięła się na Przełączkę nad Kotłem położoną na wysokości 2440 m n.p.m., po około 50 m trawersu na filarze skalnym, ich ślad się urwał. Polacy spadli do żlebu i zatrzymali się około 300 m poniżej w tak zwanym Gerlachowskim Kotle.
Z analizy słowackich ratowników wynika, że grupa była związana jedną liną w odstępach co około 7 m. Turyści posiadali standardowy zimowy sprzęt wspinaczkowy, ale przewodnik miał nieodpowiednie raki, jak na takie warunki. Jeden z mężczyzn posiadał uprawnienia przewodnika górskiego UIMLA (Union of International Mountain Leader Associations), jednak to nie upoważnia do prowadzenia turystów w tereny wspinaczkowe, w tym na Gerlach.
"Możemy założyć, że doszło do poślizgnięcia jednego lub kilku członków wyprawy i upadku. Wybrana technika linowa w tym terenie prawdopodobnie uniemożliwiła uniknięcie ewentualnego potknięcia, późniejszego i upadku całej trójki" – czytamy w komunikacie.
Długie poszukiwania Polaków
Według informacji, które dotarły w nocy z piątku na sobotę do centrali Horskiej Zachrannej Slużby, mężczyźni mieli wejść na Gerlach od strony Batyżowieckiej Doliny. Ratowników TOPR poinformował o tym zaniepokojony Polak, który również uczestniczył we wspinaczce, ale wcześniej odłączył się od grupy i wrócił na dół.
Słowaccy ratownicy zwrócili się do policji o lokalizację telefonów zaginionych osób, co potwierdziło, że turyści nadal przebywali w górach. Ratownicy jeszcze w nocy przeszukali okolice Batyżowieckiej Doliny oraz sprawdzili, czy poszukiwani nie wrócili do schroniska.
Tragiczny finał poszukiwań Polaków
W sobotę (8 stycznia) w godzinach porannych słowaccy ratownicy kontynuowali poszukiwania w Batyżowieckiej i Wielickiej Dolinie oraz w zachodniej ścianie masywu Gerlacha. Ze wsparciem na miejsce przyjechali także ratownicy TOPR z Zakopanego. Po zapadnięciu zmroku przerwano poszukiwania.
Następnego dnia rano wznowiono poszukiwania. Polacy zostali odnalezieni 9 stycznia w godzinach południowych pod Małym Gerlachem w Gerlachowskim Kotle. Niestety bez oznak życia.
Czytaj też: Zdemolowali pokój hotelowy. Straty na 16 tys. zł