W PodróżySojusze lotnicze. Dlaczego powstały i co dają pasażerom?

Sojusze lotnicze. Dlaczego powstały i co dają pasażerom?

Star Alliance, oneworld i SkyTeam to trzy ogromne sojusze linii lotniczych. Pozwalają należącym do nich przewoźnikom nie tylko optymalizować połączenia czy redukować koszty. Są również korzystne dla pasażerów, którzy sporo dzięki nim zyskują.

Sojusze lotnicze. Dlaczego powstały i co dają pasażerom?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Wojciech Gojke

08.01.2018 | aktual.: 08.01.2018 16:13

Pierwszy sojusz zawarto na początku lat 90. XX w. między Northwest Airlines i KLM Royal Dutch Airlines. Pasażerowie mogli na jednym lotnisku, w Detroit czy w Amsterdamie, otrzymać kartę pokładową na całą podróż i nadać bagaż do portu docelowego. Ponadto linie prowadziły wspólne działania marketingowe oraz dzieliły się salonikami VIP na lotniskach.

Korzyści płynące z takiego rozwiązania zauważyła konkurencja, dlatego kilka lat później postanowiła stworzyć podobne programy. United Airlines, Lufthansa, Scandinavian Airlines, Thai Airways International i Air Canada zawiązały w 1997 r. sojusz Star Alliance. Dwa lata później American Airlines, British Airways, Cathay Pacific oraz Qantas utworzyły oneworld. Z kolei Delta Air Lines, Air France, Aeromexico oraz Korean Air powołały w 2000 r. SkyTeam. Zasady, jakimi się kierowano, były proste: obniżyć koszty i dostarczyć klientom wyższą niż dotychczas jakość podróżowania.

Powołane alianse linii lotniczych zaczęły nie tylko wspólnie planować rozkłady lotów, ale też dzięki takim działaniom, jak współdzielenie stanowisk odpraw i saloników na lotniskach, biur sprzedaży czy usług cateringowych, mogły oszczędzać. Zaczęto stosować code-sharing, pozwalający linii umieszczać w swoim rozkładzie połączenia partnerskiego przewoźnika i dysponować częścią miejsc na pokładzie jego samolotu (czyli np. można kupić bilet w TAP Portugal na lot realizowany przez Lufthansę).

– Niewątpliwym plusem korzystania z linii lotniczych należących do danego sojuszu jest chociażby większa możliwość przesiadek czy połączeń typu code-share. Jednak korzyści płynące z latania samolotami należącymi np. do Star Alliance trzeba rozgraniczyć na osoby, które podróżują często i okazjonalnie – mówi w rozmowie z WP Kacper Guzowski z portalu Fly4free.

– Pasażerowie latający rzadko nie odczują większych zalet, jeśli np. nie dojdzie do opóźnienia czy odwołania lotu. Jednak ci, którzy często przemieszczają się samolotami – prywatnie i służbowo – mogą korzystać z programów lojalnościowych i wyrabiać tzw. statusy. Dzięki temu mają możliwość m.in. przebywania we wspólnych salonikach biznesowych na lotniskach i nabywają inne przywileje (mogą zabrać większą liczbę bagażu na lot itd.). A jeśli ktoś zbiera mile w liniach LOT, to może je wykorzystać także u innych przewoźników, należących do tego samego sojuszu – mówi ekspert.

Z jakimi sojuszami można się spotkać?

Największy z nich to Star Alliance, aktualnie zrzeszający 28 linii, mających w sumie do dyspozycji ok. 5 tys. samolotów. W ostatnim roku przewiozły one 725 mln pasażerów, a każdego dnia odbywa się ok. 20 tys. lotów do ponad 190 krajów. Główną rolę odgrywa tu niemiecka Lufthansa. Do sojuszu należą też Polskie Linie Lotnicze LOT.

Obraz
© Star Alliance

SkyTeam zrzesza 20 linii, rocznie obsługujących ok. 730 mln pasażerów i wykonujących każdego dnia ponad 17 tys. lotów do prawie 1100 lotnisk w 177 państwach. Liczba samolotów jest równie imponująca – ponad 3 tys. sztuk.

Obraz
© SkyTeam

Do sojuszu oneworld należy 13 przewoźników, m.in. europejskie linie, jak Finnair, British Airways, Iberia i rosyjski S7. Rocznie obsługują one 528 mln pasażerów, latających do ponad 1000 portów w 158 krajów. Flota liczy 3,5 tys. samolotów, a każdego dnia odbywa się blisko 13 tys. lotów.

Obraz
© oneworld

Nie wszystkie linie lotnicze przystępują do sojuszów

– To nie jest tak, że każda linia chce być częścią jakiegoś sojuszu. Ciekawym przykładem programu będącego alternatywą dla sojuszu jest ten stworzony w 2014 r. przez Etihad Airways. W Star Alliance czy oneworld przewoźnicy mają osobne zarządy i choć są niezależni, w pewnych kwestiach muszą dogadać się z zarządami innych linii. W przypadku Etihadu funkcjonuje to inaczej. Za kadencji Jamesa Hogana przewoźnik skupował akcje w innych liniach, jednocześnie włączając je do programu. A przez posiadanie akcji miał oczywiście wpływ na zarządy – tłumaczy Guzowski. Partnerska sieć Etihadu obejmuje ponad 350 miejsc na sześciu kontynentach. Należą do niejm.in. Alitalia, Air Serbia, Air Seychelles i Jet Airways.

Przykładem linii, które nie współpracują z innymi, są chociażby Emirates. Przewoźnik ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie chce się przyłączać do innych sojuszów, ponieważ w jego ocenie rozwijają się one zbyt wolno. Emirates mają własny, unikalny plan biznesowy i wolą mieć autonomię w podejmowaniu decyzji.

LOT nawiąże w przyszłości współpracę z one wolrd lub SkyTeam?

– Choć LOT i Lufthansa należą do tego samego sojuszu, słychać głosy, że dla naszego narodowego przewoźnika porozumienie nie jest wcale takie korzystne. Lufthansa lata na polskie lotniska nawet kilka razy dziennie i zabiera nam dużą część pasażerów. Czyli w pewnym sensie stranowi poważną konkurencję, co przeczy ideom Star Alliance. W lotniczym gronie można było już usłyszeć, że dla LOT-u korzystniejsze mogłoby być przyłączenie się do innego sojuszu – wyjaśnia Guzowski.

linie lotniczestar alliancew podróży
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)