Highland Games - szkocka tradycja
W ramach współczesnych Highland Games organizowane są konkursy szkockich tańców i gry na dudach, a także biegi. Największe emocje budzą jednak zawody siłaczy - pchnięcie kulą, rzut młotem z drewnianym trzonkiem czy przerzucanie ważącego 56 funtów stalowego ciężaru ponad poprzeczką. A przede wszystkim _ caber toss _, rzut sosnowym balem. Zasady objaśnia mi Łukasz Wenta, mieszkający w Glasgow Polak, który bierze udział w zawodach i jak wszyscy uczestnicy jest ubrany w kraciasty kilt. - Nie chodzi o odległość, ale o precyzję. Kłoda powinna obrócić się w powietrzu o 180 stopni, a następnie upaść dokładnie w linii rzutu. Odchylenie liczy się w minutach - im bliżej godziny 12.00, tym lepszy wynik - tłumaczy Łukasz. Znawcy szkockich tradycji uważają, że ten osobliwy sport ma praktyczny rodowód. W dawnych czasach ścinane w górskich lasach sosny transportowano do wiosek, rzucając je raz za razem w dół zbocza. Na Highland Games przeszłość objawia się na każdym kroku. Trudno o konkurencję czy taniec, które
nie opowiadałyby jakiejś historii. Kroki _ Hullachana _ wykonywanego w czwórkach obmyślili ponoć parafianie, aby rozgrzać się pewnego zimowego poranka w oczekiwaniu na spóźnionego księdza. _ Highland Fling _, tańczony w miejscu, z szeroko rozłożonymi ramionami, naśladuje taniec godowy jelenia na górskim wrzosowisku. Z kolei _ Seann Truibhas _, co po gaelicku oznacza "stare spodnie", jest wspomnieniem smutnych czasów, gdy Szkotom zakazano noszenia kiltów. Było to mniej więcej 250 lat temu. Mało brakowało, a wraz z kraciastymi spódniczkami przepadłyby wówczas dudy, klany i inne tradycje z surowej krainy Highlands.