Kilka dni temu wojsko przejęło władzę w Mjanmie (dawnej Birmie), twierdząc, że wybory parlamentarne były sfałszowane. Zatrzymano liderów zwycięskiej partii i wprowadzono stan wyjątkowy. Zapowiedziano, że armia będzie rządzić przez najbliższy rok, a potem zostaną przeprowadzone nowe wybory. - Wisiało to gdzieś w powietrzu - mówi Aleksandra Sawicka Green mieszkająca w Rangunie, największym mieście Birmy.