Pewien mężczyzna spóźnił się na swój lot z Malagi do marokańskiego Fezu. Był jednak tak zdesperowany, że wbiegł mimo to do tzw. rękawa prowadzącego do samolotu. Choć wejście na pokład było już zamknięte, pasażer próbował przekonać załogę do jego otwarcia. W pewnym momencie potknął się i spadł. Runął z wysokości trzech metrów.