Paszport na wagę złota
Jednym z czynników uzależniających przed rokiem 1989 każdy, najbardziej nawet niewinny wyjazd, było zdobycie paszportu, który był towarem ściśle reglamentowanym, bo władza niechętnie zgadzała się na indywidualne wyjazdy. Istniały dwa rodzaje tych druków - jeden umożliwiający podróż do krajów socjalistycznych, inny (którego zdobycie graniczyło z cudem) na "wszystkie kraje świata". Przez długi czas po powrocie z wyjazdu zagranicznego dokument należało zwrócić do urzędu. W latach osiemdziesiątych o pierwszy rodzaj dokument było łatwiej, dlatego Polacy zaczęli chętnie podróżować do Rumunii, NRD i na Węgry. Zwykle nie chodziło jednak o wypoczynek, a o handel. Kto pamięta, że wymiana waluty była notowana w specjalnych książeczkach walutowych? Obowiązywały określone przydziały forintów, lewa, rubli, na osobę. Pamiętać jeszcze warto, że zagraniczny wyjazd w czasach komuny kosztował średnio 2-3 miesięczne wynagrodzenia.