Tłumy turystów w górach. "Sami proszą się o nieszczęście"
W tegoroczny długi weekend sierpniowy, dzięki słonecznej pogodzie, Tatry zostały zalane przez morze turystów, także tych wyjątkowo nieprzygotowanych. - Niestety apele Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Tatrzańskiego Parku Narodowego nie są przestrzegane. Sama widziałam turystę, który ze szczytu Kościelca schodził w klapkach. Spotkać można wiele osób, które chodzą po szlakach w zwykłych tenisówkach, z podeszwą nieodpowiednią, jak na takie warunki - mówiła w programie "Newsroom WP" dziennikarka WP Turystyka, Natalia Gumińska. - Turyści często wychodzą z założenia, że przyjechać w Tatry i nie wejść np. na Halę Gąsienicową czy nad Morskie Oko to tak, jak pojechać nad Morze Bałtyckie i nie zamoczyć stóp w wodzie. W związku z tym porywają się z motyką na słońce i wychodzą na szlaki zupełnie nieprzygotowani - dodała.