Trwa ładowanie...
d2ll5z5

Trasa dla narciarzy. Wola Niżna – Komańcza

Długa, ale bardzo łatwa trasa dla narciarzy, biegnąca przez odludne tereny pasma granicznego. Prowadzi w większości terenem zalesionym oraz przez ładną krajobrazowo górną część doliny Jasiołki. Polecana głównie narciarzom biegowym – bardzo łagodne podejścia i zjazdy, ale możliwa też do przejścia na nartach tourowych.

d2ll5z5
d2ll5z5

Wola Niżna (7 h 30 min) – Jasiel 2 h 30 min (5 h) – Kanasiówka 4 h (4 h) – Danawa 4 h 45 min (3 h 15 min) – Dołżyca 6 h 45 min (45 min) – Komańcza 7 h 30 min (długość: 26 km, suma podejść: 470 m - z powrotem: 480 m)

Wycieczkę zaczynamy w Woli Niżnej, położonej ok. 4 km na wschód od Jaślisk, przy szosie do Komańczy. W górnej części wsi, naprzeciwko kaplicy z początku XX w. i małego pomnika poświęconego żołnierzom WOP poległym w walkach z UPA, odgałęzia się na południe droga wiodąca do Jasiela. Zakładamy narty i ruszamy wzdłuż Jasiołki. Mijamy Ośrodek Łowiecki Gawra i przekraczamy rzeczkę. Cały czas płasko, dochodzimy przez wąski pas lasu do dawnej wsi Wola Wyżna – obecnie całkowicie wyludnionej. W jej górnej części znajdują się zabudowania dawnego PGR-u.

Za nimi droga staje się nieco węższa – wjeżdżamy w las i nim, pośród młodych olch, przebijamy się około 2 km, po czym wyjeżdżamy ponownie na otwartą przestrzeń dawnej miejscowości Rudawka Jaśliska. Pokonawszy jeszcze kawałek drogi, docieramy do Jasiela. Okolica jest bardzo malownicza – pokryte śniegiem łąki urozmaicają „schodzące” z gór jałowce. Z prawej strony dochodzi do naszej drogi szlak niebieski. Dalej docieramy do niewielkiego pomniczka poświęconego żołnierzom WOP poległym w 1946 r., w czasie likwidacji stanicy granicznej przez oddziały UPA. Była to jedna z najtragiczniejszych klęsk wojska polskiego w czasie walk w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Do niewoli dostało się 90 polskich żołnierzy – 36 z nich rozstrzelano, los 20 osób jest do dziś niewyjaśniony, a pozostałych – najczęściej szeregowców – zwolniono.

d2ll5z5

Kilkaset metrów dalej przy drodze znajduje się kolejny pomniczek – tym razem poświęcony kurierom AK. Doliną Jasiołki biegł bowiem jeden ze szlaków przerzutowych na Węgry. Schodzimy z wyraźnej drogi (prowadzi ona do Moszczańca – ok. 7 km) i za znakami niebieskimi zaczynamy podchodzić pod górę, ale nadal bardzo łagodnie. Wkraczamy w las i docieramy do przecinki granicznej. Nią, dalej łagodnie pod górę, dochodzimy do szczytu Kanasiówki (823 m n.p.m.) – tu napotykamy znaki zielone (do Moszczańca ok. 2 godz. bardzo łagodnego zjazdu) i żółte (do Wisłoka Górnego – ok. 1 godz.). Następnie wędrujemy przecinką graniczna przez dorodne, bukowe lasy.

Cały teren, od Jasiela aż po znajdujący się przed nami szczyt Wielkiego Bukowca (inaczej zwany Pasiką – 848 m n.p.m.), wchodzi w skład rezerwatu Źródliska Jasiołki – największego powierzchniowo w Karpatach Polskich. Osiągamy szczyt Wielkiego Bukowca ze starą wieżą widokową – pozostał z niej tylko metalowy stelaż – wyjście polecane tylko dla najodważniejszych. Stąd, przez spłaszczony szczyt Danawy (840 m n.p.m.) zjeżdżamy na szerokie obniżenie. Zdobywamy, po krótkim podejściu, Garb Średni (822 m n.p.m.) – ostatni wierzchołek na naszej trasie. Teraz jeszcze około 400 metrów zjeżdżamy granicą, po czym skręcamy w lewo za zielonymi znakami i nieco ostrym zjazdem (ale na tyle łagodnym, aby bez problemu poruszać się na biegówkach) osiągamy dno doliny Dołżycy. Dalej wędrujemy przez wieś – drogą do Komańczy mamy jeszcze 3 km lekkiego marszu. Najczęściej można się tu poruszać na nartach. Wychodzimy, po krótkim leśnym odcinku w Komańczy, na szosę z Tylawy. Znajdujemy się naprzeciwko oryginalnej, XIX-wiecznej cerkwi w
stylu wschodniołemkowskim. Skręcamy w prawo – do centrum mamy jeszcze około 1 km, ale tu trzeba już odpiąć narty. Przechodzimy pod wiaduktem kolejowym i skręcamy w lewo, a po 300 metrach jesteśmy na stacji kolejowej, gdzie kończymy wycieczkę.

_ Źródło: Bezdroża _

d2ll5z5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ll5z5