Centrum Nauki "Experyment" w Gdyni
- W Gdyni sporo ciekawych rzeczy jest ukrytych. Trzeba mieć szczęście albo wiedzieć, gdzie ich szukać - mówi mi wieczorem Magda, rodowita gdynianka, i na dowód prowadzi mnie w przejście między kamienicami, z którego wyłania się wiejska chatka. W środku działa popularna _ Café Strych , a miejsce to przypomina, że choć dziś nad zatoką mamy trzy duże miasta, to sto lat temu sprawy miały się inaczej. Gdańsk był starym portem i metropolią w rozkwicie. Jego najbogatsi mieszkańcy budowali sobie wille w nadmorskim lasku za miastem, a sprzyjający mikroklimat ściągał tu też kuracjuszy. Dzięki nim rozbudował się Sopot, eleganckie uzdrowisko nad Bałtykiem. Gdynia **zaś była wówczas niepozorną wioską rybacką. Kilka lat później na mapy wróciła Polska ze skromnymi 71 kilometrami wybrzeża i postanowiła tu zbudować sobie okno na świat. Trudno było konkurować z Gdańskiem wielkością, więc **postawiono na nowoczesność. Architektura prostokątów i gładkich ścian, czyli modny wtedy modernizm, wchłonęła dawną
wioskę. Trend wybiegania w przyszłość trzyma się do dziś, o czym łatwo przekonać się, zaglądając do Centrum Designu czy Centrum Nauki Experyment. Nawet zamiast budować sieć tramwajową, postawiono na trolejbusy. - Dlatego dziś ludzie z Gdańska wolą zdawać na prawo jazdy w Gdyni - śmieje się Magda. Pokazuje mi też murale, ożywiające modernistyczną zabudowę. Niektóre widoczne, inne poukrywane. Podobnie jak lokale, do których zachodzimy. Do Śródmieścia trafić łatwo i czeka tam tylko jeden wolny stolik, ale już do Klubokawiarni _ schowanej w podziemiach bloku przychodzą tylko wtajemniczeni.