Tabliczki kierujące do lokali w Sopocie
Monciak, jak i cały Sopot, ma dwie twarze. Jedną ukazuje za dnia, inną po zmroku. Od rana deptakiem płynie do morza rzeka turystów. Płynie leniwie, jakby nikomu specjalnie nie zależało, by dojść na najdłuższe w Europie drewniane molo. Ważniejsze jest policzenie w tłumie wszystkich złotych zegarków, sukienek od projektantów czy nowych iPhone’ów. Albo wypatrywanie sunących po tym wybiegu celebrytów, siedząc w ogródkach modnych kawiarni. Trafić do nich nietrudno. To jedyne znane mi miasto, gdzie drogowskazy *wskazują nie tylko kierunek na plażę czy dworzec, ale też do popularnych knajp. Dlaczego tak jest, pojmuję właśnie w nocy. Wieczorem tłum jeszcze bardziej się zagęszcza, napływają całe gromady spragnione zabawy i wystrojone jeszcze krzykliwiej. Zamykają się kawiarenki, otwierają kluby, a taneczna muzyka wylewa się z nich na ulicę. *Miejsc do balowania jest całe mnóstwo, choć trudno mi znaleźć coś w moim guście.