Trudna sytuacja u naszych sąsiadów. Niemcy będą sparaliżowane?
Zza naszej zachodniej granicy nie napływają dobre wieści. W przyszłym tygodniu całe Niemcy mogą zostać sparaliżowane. Wszystko przez strajki ostrzegawcze w transporcie publicznym, do których wezwał związek zawodowy Verdi.
We wtorek 20 lutego odbył się kolejny już w tym roku strajk ostrzegawczy pracowników personelu naziemnego Lufthansy. Objął on największe lotniska w Niemczech - we Frankfurcie nad Menem, w Monachium, Hamburgu, Berlinie, Duesseldorfie, Kolonii-Bonn i Stuttgarcie. Niemcy nie odpoczęli długo od strajków, bo w następnym tygodniu odbędą się protesty ostrzegawcze w transporcie publicznym.
Ciąg dalszy strajków
Strajki ostrzegawcze w transporcie publicznym mają odbyć się na terenie całego kraju, oprócz Bawarii - ta jest jedynym krajem związkowym, którego demonstracje nie dotyczą. Protesty planowane są w różnych dniach i regionach od poniedziałku do soboty. Kulminacyjnym momentem ma być piątek 1 marca br. Tego dnia, równolegle do strajków, ruch "Fridays for Future" organizuje liczne demonstracje przeciwko kryzysowi klimatycznemu.
Pasażerowie podróżujący berlińskim systemem transportu publicznego (BVG) będą musieli przygotować się na strajk trwający 35 godzin. Od czwartku (29 lutego) od rozpoczęcia pracy o godzinie trzeciej do piątku (1 marca) do godziny 14.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Ile kosztuje życie Europejczyka w Egipcie? "Niektóre produkty są absurdalnie drogie"
Jak podaje berliński dziennik "Berliner Zeitung", pociągi, metra, autobusy i tramwaje BVG nie będą kursować w całej stolicy Niemiec.
Ciężka sytuacja w Niemczech
W ostatnich tygodniach odbyło się już kilka strajków ostrzegawczych w lokalnym transporcie publicznym w poszczególnych krajach związkowych. 2 lutego br. Verdi zorganizował skoordynowany ogólnokrajowy strajk w prawie wszystkich krajach związkowych.
Związek zawodowy stale domaga się zmniejszenia czasu pracy przy obecnym wynagrodzeniu i dłuższych okresów odpoczynku między zmianami.