Turcja - Kapadocja. Życie w ziemi i pod ziemią
Żaden człowiek, nawet obdarzony niepospolitą wyobraźnią fantasta nie wymyśliłby takich obrazów, jakie w środkowej Turcji ukształtowała natura. Co ciekawe, te skalne dziwy w kształcie bastionów, iglic, grzybów, stożków i wieżyc noszą ślady zamieszkiwania ich przez ludzi. Od najdawniejszych czasów.
Żaden człowiek, nawet obdarzony niepospolitą wyobraźnią fantasta nie wymyśliłby takich obrazów, jakie w środkowej Turcji ukształtowała natura. Co ciekawe, te skalne dziwy w kształcie bastionów, iglic, grzybów, stożków i wieżyc noszą ślady zamieszkiwania ich przez ludzi. Od najdawniejszych czasów...
Cały obszar Anatolii, w znacznej mierze stepowy i wciąż aktywny sejsmicznie, prezentuje się niepospolicie, pokryty warstwami białożółtawego tufu, miejscami zerodowanego do najdziwniejszych kształtów. Każdy jego kilometr przecinają wąwozy o stromych ścianach i szersze od nich doliny: suche, lecz onegdaj rzeźbione przez wytrwałe rzeki, bądź nadal niosące życiodajne wody, a ich białe, pionowo sfałdowane zbocza opadają w dół niczym udrapowane szaty mnichów. W okolicach Nevsehiru, Göreme, Ürgüp czy Avanosu, gdzie warstwa tufu była gruba pierwotnie na sto metrów, w czasie niemierzonym ludzką miarą uformowała się mnogość sięgających czterdziestu lub więcej metrów wysokości, najdoskonalszych kamiennych kominów, smukłych stożków, białych wież, cienkich iglic, piramid i zdumiewających skalnych grzybów.
Turcja - tak powstała Kapadocja
Pośrodku stepów Wyżyny Anatolijskiej w rozedrganej od gorąca perspektywie wyłania się sylwetka sprawcy – majestatycznego Erciyes Dagi. Ten czterokilometrowej wysokości wulkan dziś jest wygasły, ale przed kilkudziesięcioma milionami lat wydobywające się z niego popioły przykryły grubą warstwą Kapadocję. Nie działał sam, gdyż wspomagały go wulkany Melendiz oraz Hasan. Wspólnie wyrzucały ogromne ilości błota, lawy i odłamy twardych skał, które osiadały na stygnących popiołach. Tężejący z czasem popiół tworzył tuf – skałę miękką, nieodporną na destrukcyjne działania wiatru, deszczu i mrozu – ale w miejscach, gdzie przykryły go bazaltowe bloki, jego chroniona skalnym parasolem warstwa nie traciła na wysokości, podczas gdy sąsiadujące z nią skały rozpadały się, nieustannie ulegając wietrzeniu. Z jednolitego początkowo podłoża wykształciły się niezwykłe formacje, a wśród nich najefektowniejsze – olbrzymie grzyby z białymi tufowymi trzonami i ciemnymi bazaltowymi kapeluszami. Wnętrza wielu z nich, podobnie
jak równie fantastycznych peri bacalari – bajkowych kominów, od wieków dawały (i dają) ludziom schronienie.
Odnalezione archiwa kupieckie z XIX w. p.n.e. potwierdzają, że 3000 lat przed naszą erą kwitła już opodal Kayseri asyryjska osada handlowa. Pierwsi ludzie, którzy przybyli do Kapadocji, szybko dostrzegli, że bezpiecznie i wygodnie będzie zasiedlić wysokie, trudno dostępne skalne twory. Zwłaszcza, że natura jakby sama przygotowała do tego celu liczne pieczary. Wystarczyło je w miarę potrzeby pogłębić i poszerzyć, żłobiąc stosunkowo miękkie skały. Tufowe stożki i pękate trzony skalnych grzybów (można w nich było urządzać po kilka pięter) początkowo miały służyć jako zamaskowane kryjówki, do których przenoszono się tylko na czas zagrożenia. Coraz częstsza potrzeba przebywania w ukryciu spowodowała, że ludzie przenieśli się do nich na stałe. W zboczach dolin powstawały odtąd dziwaczne „domy”, grupami tworzące unikalne wioski.
Turcja - Kapadocja, tu krzyżowały się szlaki handlowe
Leżąca na skrzyżowaniu głównych szlaków handlowych Kapadocja od zarania była regionem strategicznym. Z zachodu na wschód, z południa na północ perską drogą królewską i jedwabnym szlakiem wędrowały karawany wiozące bogactwa Wschodu. Objuczone wielbłądy, naturalne bogactwa (srebro, złoto), plony żyznej gleby i hodowane od połowy drugiego tysiąclecia przed naszą erą piękne konie były łakomym kąskiem dla obcych najeźdźców. Dlatego Kapadocję raz po raz atakowano i grabiono. Żyjąc w ciągłym zagrożeniu, jej mieszkańcy szukali bezpiecznego schronienia w mało widocznych z zewnątrz, naturalnych jamach. Do części z nich wiodły wąziutkie schodki wyżłobione w skale, a do wielu można było wejść tylko po drabinach, które w razie potrzeby ukrywano.
Turcja - Kapadocja, kamienne miasta
Od wewnątrz nasuwano na otwór wejściowy okrągłe kamienne wrota. Nowi osadnicy drążyli coraz więcej pomieszczeń na coraz wyższych poziomach, łączyli je schodami, tunelami i mostami. W skałach rzeźbiono też całe wyposażenie: łoża, ławy, stoły, siedzenia, półki. Można by powiedzieć, że w *Kapadocji *powstawały pierwsze na świecie wieżowce, gdyż mieszkania w skałach miały nawet po dziesięć, piętnaście kondygnacji. Ich mieszkańcy przemykali po wodę do źródła lub do rzeki nieraz niewidocznym kilometrowym korytarzem. Wszystkie wsie były ukryte w skałach i z zewnątrz nic nie wskazywało, że żyją w nich ludzie.
Miasta znikały z powierzchni, wrastając w ziemię jak gigantyczne korzenie. Były ich dziesiątki. W Derinkuyu i Kaymakli (zachowane w całości) korytarze i setki pomieszczeń schodziły 55 m w głąb ziemi, zajmując osiem kondygnacji. W obu żyło ponoć po 30 tysięcy mieszkańców! Miasta te miały własne źródło, szkołę, kościół, nawet cmentarz i salę sądu, a doskonałe szyby wentylacyjne doprowadzały powietrze do najniższych pięter. Miejscami nadzwyczaj wąskie (60 cm) i niskie korytarze, blokowane okrągłymi głazami utrudniały wtargnięcie agresorom.
Szczególne „budowle” powstały w niedostępnych pustkowiach Kapadocji, dokąd w I w. zawędrowali anachoreci i uchodzący przed Rzymianami chrześcijanie. To oni formowali w skałach pierwsze kaplice, sieć domostw i piętrowe monastery. Pozostawili kilkaset rzeźbionych przez pokolenia, unikalnych architektonicznie, słynących freskami skalnych świątyń. Największe zawieruchy dziejowe szczęśliwie omijały zakamarki Kapadocji, toteż żyła ona po części nieświadoma okrucieństw muzułmańskich wojen, wypraw krzyżowych i dramatów upadającego Bizancjum. Może zastanawiać, co stało się z tysiącami mieszkańców podziemnych miast, skoro nie zachowały się ani zapiski, ani ślady, które wskazywałyby, że ludzie ci w jakiś sposób wyginęli. Niestety, badaczom nie udało się ustalić, kiedy i dlaczego wszyscy porzucili te domostwa.
W wielu kapadockich skałach nadal toczy się życie. Częściowo także w zachowanej w Uchisarze, dwudziestopiętrowej „wiosce”. Jednak większość pieczar zionie pustką. W wiosce Zelve, gdzie do niedawna tufowe stożki były pełne życia, te wygodne domostwa zostały opuszczone w 1952 r., po trzęsieniu ziemi. O tym, że w skalnych grzybach, stożkach i kominach żyli ludzie, świadczą tylko otwory wykonane ludzką ręką oraz zniszczone w ciągu stuleci, ledwie widoczne pozostałości skalnych schodów.
Tekst: Krystyna Słomka