Turyści w Egipcie przerażeni. Śmiertelne niebezpieczeństwo na plażach
Rosyjscy turyści w Egipcie zaalarmowali media o niebezpiecznych ślimakach, które można znaleźć na plażach w Hurghadzie. Niewinnym wyglądem przyciągają uwagę, ale pod żadnym pozorem nie wolno ich dotykać. - Mięczak ten wytwarza najsilniejszą neurotoksynę z gatunku wszystkich mięczaków, która jest śmiertelna dla ludzi - mówi malakolog Swietłana Beketowa.
Pod tą piękną muszelką kryje się bardzo jadowity gatunek ślimaka morskiego, czyli stożek tekstylny zwany także tropikalnym katem. Jego jad prowadzi do natychmiastowego zatrucia, a nawet śmierci.
Rosjanka pozowała z niebezpiecznym ślimakiem
O obecności tych ślimaków na egipskich plażach w mediach społecznościowych informują rosyjscy turyści. Wśród nich jest kobieta, która przyznała, że niczego nieświadoma przez pół godziny pozowała do sesji zdjęciowej z wzorzystą muszlą w rękach.
- Chlapałam ją wodą, trzymałam w dłoni, głaskałam, a nawet poprosiłam męża, żeby ją potrzymał do sesji zdjęciowej. Po wszystkim wrzuciłam muszlę do wody i dopiero wtedy zaczęłam sprawdzać w wyszukiwarce internetowej informacje na temat tego skorupiaka... Przeżyłam szok - powiedziała turystka, cytowana przez portal mk.ru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odwiedziła skandynawski kraj. Podpowiada, czego trzeba spróbować
Sytuację skomentowała malakolog Swietłana Beketowa. - Ta dziewczyna miała po prostu szczęście, że ślimak przez cały czas pozostawał w skorupie. Mięczak ten wytwarza bowiem najsilniejszą neurotoksynę z gatunku wszystkich mięczaków, która jest śmiertelna dla ludzi. Skorupiak "żądli" poprzez swoje "strzałki", w których zawarty jest jad. Każda strzałka jadowa może być użyta tylko raz - powiedziała Beketowa.
Jak podkreślają eksperci, w trakcie ugryzienia poszkodowany nie czuje silnego bólu, gdyż jad zawiera substancję znieczulającą. Zdaniem egipskiego lekarza Ali Abu Abtana reakcje na ugryzienie mogą być różne, ale lepiej nie kusić losu. - W najłagodniejszym przypadku czuje się silny ból i szok, a w najcięższym - paraliż i śmierć. Jeśli dana osoba nagle, na plaży zostanie użądlona przez stożka, uratuje ją tylko natychmiastowa pomoc medyczna - podkreśla ekspert.
W rozmowie z portalem portal mk.ru przewodnik po Hurghadzie o imieniu Daud opowiedział, że był świadkiem sytuacji, w której mężczyzna został ugryziony przez ślimaka. - Niezbyt trzeźwy turysta z Rosji z uporem maniaka chciał wydłubać ślimaka z muszli. Robił to przez kilka minut za pomocą słomki do drinków w towarzystwie znajomych. Podrażniony skorupiak zaatakował mężczyznę w ramię. Na szczęście pomoc przyszła w porę i turysta przeżył - opowiada przewodnik.
Jak wygląda stożek tekstylny?
Stożek tekstylny żyje we wszystkich ciepłych morzach - także w Morzu Czerwonym. Stożki ze ślimakami w środku, podobnie jak meduzy, przynosi na plaże morski prąd. Trzeba na nie po prostu uważać i na pewno nigdy ich nie dotykać.
Eksperci podkreślają, że kluczowe jest, by mieć świadomość, jak stożek tekstylny wygląda i że jest niebezpieczny. Ten ślimak ma wydłużoną muszlę ze wzorem w pastelowych kolorach - beżowym, liliowym. Dorasta do 15-20 cm długości, ale zdarzają się też mniejsze. Można je spotkać na piaszczystych i kamienistych plażach, w głębinach oraz w płytkiej wodzie przy samym brzegu. Co ważne, przypadkowe nadepnięcie na nie jest tak samo niebezpieczne, jak celowe ich podniesienie. - Jad zawiera taki koktajl trucizn, że zwlekanie w udzieleniu pomocy jest jak śmierć - w najbardziej dosłownym tego słowa znaczeniu - podkreśla doktor Abtan.
Jak podkreśla, najczęściej użądlenie występuje na nodze lub ramieniu. Użądloną osobę należy ułożyć tak, aby kończyna była nieruchoma. Ofierze należy podać środki przeciwbólowe i pilnie zabrać do najbliższego szpitala, podając po drodze dużą ilość płynów.
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski