Tych europejskich miast lepiej unikać w 2024 r. Wizyta może przynieść rozczarowanie
Nowy rok to nowe plany turystyczne i mnóstwo okazji do podróżowania. Amerykański portal radzi jednak, aby w tym roku podarować sobie wizyty w kilku europejskich miastach. W przeciwnym razie możemy wyjechać z nich zawiedzeni.
Portal Travel off Path przygotował listę europejskich miast, które rzekomo lepiej omijać w 2024 r. Według autora, wizyta w kilku popularnych miastach może się bowiem okazać niemałym rozczarowaniem. Twórcy tekstu przeszkadzają ceny, natłok przyjezdnych oraz antyturystyczne nastroje.
Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu
Jednym z miast, które ekspert portalu zaleca w tym roku omijać jest Paryż. W stolicy Francji w 2024 r. organizowane są Letnie Igrzyska Olimpijskie. W związku z tym w najbliższe wakacje w mieście będą dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy turystów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To miasto warto odwiedzić. Lot trwa niecałą godzinę
Zainteresowani przyjazdem do Paryża rezerwowali noclegi już pod koniec 2023 r. Mniejsza liczba dostępnych ofert noclegowych oznacza wzrost cen. Droższe mają być także przejazdy metrem (ok. 4 euro za bilet w jedną stronę). Wpływ na ceny biletów ma nie tylko sportowa impreza, ale i znaczna podwyżka podatku turystycznego.
Bilety wstępu do Wenecji
Wenecja już od kilku lat mierzy się z rekordową liczbą turystów. Władze miasta postawiły sobie za cel znaczne ograniczenie tłumnych wizyt zagranicznych gości. Tym samym Wenecja wprowadza kolejne ograniczenia, mające na celu usystematyzowanie ruchu turystycznego.
Najpierw zakazano wpływania do miasta wielkim statkom wycieczkowym, a niebawem ma wejść w życie pomysł związany z wprowadzeniem biletów wstępu do Wenecji. W określonych dniach kalendarzowych turyści, przybywający do tego włoskiego miasta, będą musieli najpierw zaopatrzyć się w wejściówkę, która umożliwi im zwiedzanie tzw. Centro Storico, gdzie znajdują się Most Rialto, Plac Świętego Marka oraz Pałąc Dożów. Bilet wstępu ma kosztować 5 euro (ok. 20 zł).
Antyturystyczne nastroje w Amsterdamie
Autor artykułu Travel off Path najwyraźniej czuje się urażony polityką Amsterdamu, mającą na celu zmniejszenie liczby turystów w mieście. Ograniczenia dla osób oferujących najem krótkoterminowy oraz wprowadzenie kampanii antynarkotykowej to w opinii amerykańskiego portalu antywizytówka miasta.
Konieczność korzystania z ofert noclegowych hosteli i hoteli przekłada się na wzrost kosztów pobytu. Z taniego city breaku robi się zatem całkiem droga weekendowa wyprawa. Autor skarży się także, że za miasto zostanie przeniesiona słynna Dzielnica Czerwonych Latarni. Bez "zmysłowej" atrakcji miasto nie będzie już wyglądało tak samo.
Dublin jako drogie miasto bez polotu
Na końcu listy europejskich miast niewartych odwiedzenia pojawił się Dublin, który jest rzekomo przereklamowany. Zdaniem autora miasto zwyczajnie nie ma polotu i nie może się pochwalić żadną historyczną atrakcją (jak Big Ben w Londynie czy Wieża Eiffla w Paryżu).
Pomimo braku kulturowo-architektonicznych ciekawostek, Dublin jest niemal tak samo drogi jak Amsterdam czy Kopenhaga. Kufel piwa kosztuje tam bowiem niemal 10 dolarów (ok. 40 zł).