Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Wyprawa samochodem terenowym na Ukrainę jest szansą na spotkania ze wspaniałą przyrodą. Od otwartych bieszczadzkich połonin po mroczne lasy, w których trudno wypatrzeć ślad zarośniętej drogi.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Wyprawa samochodem terenowym na Ukrainę jest szansą na spotkania ze wspaniałą przyrodą. Od otwartych bieszczadzkich połonin po mroczne lasy, w których trudno wypatrzeć ślad zarośniętej drogi.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Ukraina jest tuż po powodzi i przez Stryj samochodem przejechać się nie da. Pozostaje nam przeprawa mostem linowym. Jego deski trzeszczą, a drzazgi osypują się wprost w nurt. Jedziemy powoli i ostrożnie, tak aby nie rozbujać konstrukcji, która w każdej chwili może runąć do rzeki.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Gdy mijamy wieś, nadciąga burza, która zamienia drogę w błotnistą maź. Po kilku godzinach docieramy na przełęcz Ruski Szlak (1200 m n.p.m.). Pasie się tutaj kilkanaście koni, w dół zjeżdżają wozy drabiniaste, a obok schodzą ludzie z wiadrami jagód.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Libuchora to istny skansen z drewnianymi chyżami o słomianych dachach. Domy odgradzają od błota drogi płoty wyplecione z patyków. Korzystając ze słonecznego poranka, gospodynie robią w strumieniu pranie.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Dowhehurskie nie widnieje na mapach, choć ma 700 mieszkańców, dwie cerkwie i sklep. Od 1979 do 2006 r. osada formalnie nie istniała. Miała zostać zalana przez Karpackie Morze, czyli sztuczny zbiornik na Stryju.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Dziury, gigantyczne kałuże i kamienie, takie są tutaj drogi ale jakże często tylko one łączą świat z zagubionymi wśród gór wioskami.
Ukraina. Bieszczady z drugiej strony
Za kilkanaście minut słońce zajdzie nad Tarnicą i Haliczem – szczytami po polskiej stronie.