Urokliwe Svitavy idealne na urlop. To tu urodził się Oskar Schindler
Malownicze Svitavy słyną z rynku z kolorowymi kamieniczkami i drugimi najdłuższymi podcieniami w Czechach. To właśnie tu w 1908 r. przyszedł na świat przyszły przedsiębiorca Oskar Schindler, który zarządzał sławną fabryką wyrobów emaliowanych w Krakowie. – Połowa mieszkańców pogardza nim, odmawia przyznania zasług i traktuje jako nazistę oraz zdrajcę. Druga połowa uświadamia sobie, że nie żył idealnie, ale ocalił ok. 1200 Żydów podczas II wojny światowej i należy brać to pod uwagę – mówi historyczka Monika Němcová.
Svitavy leżą na Morawach i dzieli je zaledwie ok. 60 km od granicy z Polską. Nazwa miasta wywodzi się prawdopodobnie od imienia pierwszej królowej Czech lub od przejrzystej rzeki. Svitavy mogą stanowić ciekawy cel jednodniowej wycieczki dla polskich turystów. Na miejsce można dojechać Flixbusem z Wrocławia (z przesiadką w Hradec Kralove) czy Krakowa (z przesiadką w Brnie). Szybciej będzie jednak samochodem.
Najważniejsze momenty w historii miasta
Svitavy założono w XII w. w pobliżu głównych szlaków handlowych. Od XIII w. należały do ołomunieckich biskupów. W XV w. były wielokrotnie oblegane przez husytów. Do tego okresu nawiązuje miejscowa legenda.
Według niej, podczas oblężenia miasta został tylko jeden tur. Sprytni mieszkańcy wpadli na pomysł, aby wystawić jego głowę przez mury. Dzielny parobek nabił ją na pal i przenosił z miejsca na miejsce. Wrogowie byli bardzo zdziwieni tym widokiem. Pomyśleli, że skoro obrońcy marnują w ten sposób mięso, to pewnie muszą mieć jeszcze duże zapasy. Odjechali wraz z wojskiem, a Svitavy przetrwały. Na pamiątkę tego wydarzenia umieszczono w herbie głowę tura nad otwartą bramą.
Po wojnie trzydziestoletniej miasto zaczęło się na nowo rozwijać. Główną rolę odgrywał przemysł włókienniczy. W 1781 r. spadło jednak kolejne nieszczęście – olbrzymi pożar strawił prawie wszystkie obiekty i trzeba było je odbudować.
W 1938 r. Svitavy zostały przyłączone do III Rzeszy, a w latach 1945-1946 ewakuowano z nich ludność niemieckiego pochodzenia.
Wizyta w Muzeum Miejskim w Svitavach
Chcąc dowiedzieć się więcej o historii miasta, warto udać się do Muzeum Miejskiego w Svitavach, które mieści się w zabytkowej kamienicy. Najwięcej emocji wzbudza tam stała wystawa dotycząca bujnego życia Oskara Schindlera, znanego dzisiejszemu pokoleniu m.in. dzięki filmowi Spielberga pt. "Lista Schindlera". Oparty na faktach obraz opowiada o wydarzeniach z czasów II wojny światowej, których głównym bohaterem jest Oskar Schindler. Dlaczego jego muzeum jest w Svitavach? Bo tu urodził się 28 kwietnia 1908 r. Aż do początku XX w. żyli tam obok siebie: Czesi, Niemcy i Żydzi.
– Oskar Schindler mieszkał tutaj i uczył się. Nie miał jednak dobrej opinii. Prowadził rozrywkowe życie, w którym nie brakowało alkoholu, kobiet i szybkich samochodów. Wyrzucono go nawet ze szkoły po sfałszowaniu świadectwa oraz nazywano "Schindler – szwindel" – mówiła nam Monika Němcová, historyczka z Muzeum Miejskiego w Svitavach.
Jako przedsiębiorca dużo podróżował po świecie i sporo zarabiał, ale szybko wydawał pieniądze na przyjemności. W 1935 r. wstąpił do Partii Niemców Sudeckich i zaczął współpracować z Abwehrą (niemieckim wywiadem i kontrwywiadem wojskowym), co miało zapewnić mu kolejne zyski. Trzy lata później został aresztowany za zdradę i groziła mu nawet kara śmierci. Jednak w tym samym roku jego miasto przyłączono do III Rzeszy, co oznaczało dla niego ułaskawienie. Później przeniósł się do Krakowa, gdzie przejął fabrykę. Starał się zachować dobre stosunki z żydowskimi pracownikami przymusowymi, którzy stanowili tanią siłę roboczą i pomagali mu w zakładzie. Były to czasy wojny, dlatego oprócz produkowania naczyń emaliowanych utworzono także dział produkcji zbrojeniowej.
– Dzięki temu, że Oskar Schindler prowadził hulaszczy tryb życia i spotykał się na wieczornych popijawach z różnymi oficerami, miał z pewnego źródła informacje, że getto żydowskie może zostać zlikwidowane. Chciał ochronić swoich pracowników i ich ostrzegł – tłumaczyła pani Monika. – Później widział na własne oczy likwidację getta. Żydów przetransportowano do obozu Płaszów i musieli stamtąd dochodzić do fabryki. Było to trudne, szli zmęczeni obok okrutnych strażników, często spóźniali się, a wielu z nich wcale nie docierało do pracy. Zarządcą obozu był znajomy Schindlera – Amon Göth. Schindler postanowił więc spróbować zakwaterować robotników na terenie fabryki – dodała.
Kiedy zbliżał się front wschodni, niemieccy naziści zaczęli likwidować obozy, a Schindler przeniósł fabrykę zbrojeniową do dzisiejszej miejscowości Brněnec.
– Pod koniec 1944 r. Oskar Schindler miał wybór: emigrować i ocalić siebie lub zostać z Żydami i starać się ich przemieścić w miejsce, gdzie nie dotarł jeszcze front. Ku zaskoczeniu wszystkich wybrał tę drugą opcję. Zorganizowano dwa transporty. Droga była bardzo trudna. Niestety, kobiety trafiły na trzy tygodnie do Oświęcimia. Wydawało się, że już nikt ich nie ocali, ale wtedy do akcji wkroczyła inna mieszkanka Svitav – Hilde Albrecht, która za namową Schindlera przekupiła władze obozu i dzięki temu udało się przewieźć więźniów do Brünnlitz (Brněnec) – tłumaczyła nasza przewodniczka.
Dzięki działaniom Schindlera uratowano ok. 1200 osób. Po wojnie nadal utrzymywał z nimi kontakt. Wielu z nich pomagało mu finansowo, ponieważ nie wiodło mu się w nowych, zagranicznych interesach. W 1993 r. został pośmiertnie uhonorowany tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Współcześnie działalność Oskara Schindlera nadal wywołuje jednak kontrowersje.
– Połowa mieszkańców pogardza nim, odmawia przyznania zasług i traktuje jako nazistę oraz zdrajcę. Druga połowa uświadamia sobie, że nie żył idealnie, ale ocalił ok. 1200 Żydów podczas II wojny światowej i należy brać to pod uwagę – mówiła historyczka Monika Němcová.
Wystawa dotycząca Holocaustu to niejedyna ekspozycja czekająca na odwiedzających Muzeum Miejskie w Svitavach. Można też poznać historię prania i obejrzeć mnóstwo starych sprzętów pralniczych.
Do ciekawostek należy także olbrzymia ruchoma szopka, która jest dumą miasta. Nawiązuje do dawnej tradycji tworzenia szopek w regionie i składa się z wielu zabytkowych elementów. – Zawiera ponad 600 figurek i po odrestaurowaniu będzie miała łącznie 15 m. Teraz widzimy 10 m. Do końca roku zostanie dokończone jeszcze 5 m – powiedział w rozmowie z WP Turystyka Hynek Stříteský, dyrektor Muzeum Miejskiego w Svitavách.
Spacer po rynku z kolorowymi kamieniczkami
Svitavy mogą pochwalić się także rynkiem otoczonym kolorowymi kamieniczkami w różnych stylach. Nie bez powodu mówi się, że spacer po nim jest jak przeglądanie podręcznika historii sztuki, w którym zgromadzono renesansowe, barokowe, klasycystyczne czy secesyjne perły. Wrażenie robią też drugie co do długości podcienie w Czechach.
Na uwagę zasługują ponadto m.in. dom "U Murzyna", czerwony ratusz, kościół Nawiedzenia NMP oraz monumentalny dom Ottendorfera będący siedzibą Muzeum Esperanto.
Przepiękny pałac Nové Hrady niedaleko Svitav
Będąc w Svitavach, warto także odkryć inny skarb pogranicza czesko-morawskiego, czyli oddalony o ok. 35 km prywatny pałac Nové Hrady. Przed laty został uratowany przez byłych dziennikarzy, którzy wydobyli go niemal z całkowitej ruiny. Efekt prac przerósł najśmielsze oczekiwania. Piękny pałac nie bez powodu bywa teraz nazywany czeskim Wersalem lub małym Schönbrunnem. Komnaty z cennymi meblami, zadbane ogrody, wystawa motocykli i rowerów oraz galeria kapeluszy do przymierzania to jedne z największych atrakcji. A czy są tu jakieś skarby?
– Dawniej hrabia nie mógł znaleźć w okolicy żadnego skarbu, więc zdecydował się schować własny. Do specjalnego naczynia włożył cenne rzeczy i zamurował je w jednym z filarów. W kaplicy zostawił zaś tabliczkę z napisem, że gdzieś tutaj jest ukryty skarb. Kolejni właściciele pałacu próbowali go odszukać. Udało się to podczas remontu za czasów rodziny Bartoniów. Skarb został u nich, a nam pozostało puste naczynie – podsumował w rozmowie z WP Turystyka Karel Zákostelný, który oprowadzał nas po architektonicznym skarbie pogranicza czesko-morawskiego.
Czytaj też: Tajemniczy klasztor tuż za polską granicą
Sztuka podróżowania - DS4
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski