W odwiedzinach u Ngai
Podejście postanowiliśmy rozpocząć o trzeciej rano, bo chcieliśmy zobaczyć wschód słońca. Trudno było wyobrazić sobie wspinaczkę na górę bez odrobiny cienia, w trzydziestostopniowym słońcu. Nie chcieliśmy rozgniewać Ngai. Gdy obudziliśmy się czekała na nas gorąca herbata z mlekiem i nasz przewodnik - Dave. Tak naprawdę mogliśmy się mu przyjrzeć dopiero rano, bo w ciemnościach ciężko było z nim się zapoznać, trzeba mu było natomiast zaufać.