Wakacje 2020. Kolonie i obozy mogły być siedliskiem koronawirusa. "Pesymistyczne prognozy nie sprawdziły się"
Organizacja kolonii i obozów w dobie pandemii budziła sporo obaw. Czy to na pewno bezpieczne? Zastanawiali się rodzice. W efekcie wyjechało na nie o połowę mniej dzieci niż w latach ubiegłych. Jak wynika z danych GIS, było bezpiecznie. Owszem, jak co roku zdarzały się wypadki i zachorowania, ale po raz pierwszy na obozach i koloniach nie odnotowano ani jednego przypadku zatrucia zbiorowego.
Z danych GIS za okres do 20 sierpnia 2020, wynika, że w tym roku do MEN zgłoszono przeszło 13 tys. grup wakacyjnych. W obozach i koloniach uczestniczyło ponad 151 tys. dzieci i młodzieży. W stosunku do zeszłorocznych wakacji, to spadek o ok. 50 proc.
- Liczby jednoznacznie pokazują, że te wakacje były inne niż poprzednie. Wyraźnie widać, że mamy wiele obaw związanych z obecną sytuacją - mówi w rozmowie z WP Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - Na szczęście pesymistyczne prognozy dotyczące zorganizowanych form wypoczynku dla dzieci nie sprawdziły się. Pod wieloma względami te wakacje okazały się nawet bezpieczniejsze niż poprzednie. Możliwe, że to właśnie poczucie zagrożenia spowodowało, iż organizatorzy wypoczynku lepiej wywiązali się ze swoich zadań.
Jak podaje rzecznik, na ponad 2600 kontroli, pracownicy GIS wystawili zaledwie 67 mandatów, a tylko jeden turnus został rozwiązany. - W sumie do 20 sierpnia odnotowaliśmy 217 wypadków i 92 przypadki zachorowań. Kwestią absolutnie bez precedensu jest fakt, że w tym roku na obozach i koloniach nie odnotowaliśmy ani jednego przypadku zatrucia zbiorowego - dodaje Jan Bondar.
Kolonie w czasie pandemii
Tym, czego większość rodziców obawiała się w tym roku najbardziej, nie była jednak salmonella, a koronawirus. Jak wyglądały obostrzenia, które miały chronić dzieci przed tym zagrożeniem?
Agata z Gdańska, od 1 wrześnie licealistka, tego lata była na obozie sportowym w Borach Tucholskich. Jak z perspektywy 15-latki wyglądały kwestie bezpieczeństwa?
- W dzień wyjazdu rodzice musieli podpisać oświadczenie, że jestem zdrowa i że w ostatnim czasie nie miałam kontaktu z osobami chorymi - opowiada nastolatka. - Poza tym, na obozie zostaliśmy podzieli na mniejsze grupy i zajęcia odbywały się w tych grupach. Raczej nie mieliśmy kontaktu z innymi. Także na stołówkę chodziliśmy na raty, żeby zachować dystans. Oczywiście były też płyny do dezynfekcji i przypomnienia o myciu rąk po korzystaniu ze wspólnych przestrzeni - wymienia Agata.
Zdaniem licealistki te obostrzenia nie psuły nikomu zabawy, a wszyscy wrócili do domu zdrowi.
Angina a sprawa testów
Marta Giebułtowska ma dwoje dzieci w wieku szkolnym. Oboje byli w tym roku na obozach. - Nie miałam specjalnych obaw. Ryzyko istnieje wszędzie, koronawirus nie zniknie w kilka tygodni i musimy jakoś nauczyć się z nim żyć - mówi.
Zdaniem pani Marty organizatorzy kolonii zastosowali się do wszystkich wytycznych bezpieczeństwa i bardzo poważnie podeszli do zagrożenia. - Na obozie syna kilka osób zachorowało. Objawy wskazywały na anginę, ale na wszelki wypadek dzieci zostały poddane testom na koronawirusa. Wyniki były ujemne - opowiada kobieta.
Bezpieczne wakacje 2020
Z danych GIS wynika, że na ponad 13 tys. wakacyjnych turnusów, koronawirus pojawił się zaledwie na kilku. - To były jednostkowe przypadki. Mi w pamięci utknął szczególnie jeden - opowiada Jan Bondar. - Opiekunka z dodatnim wynikiem, ale bez objawów zakażenia, miała kontakt z ok. setką dzieci. Oczywiście wszystkie zostały poddane badaniom i wszystkie miały wynik ujemny. To pokazuje, że przy stosowaniu podstawowych środków ochrony, w tym najważniejszego - czyli mycia rąk - osoby bezobjawowe stanowią znacznie mniejsze ryzyko, niż się obawialiśmy.
Zdaniem Bondara warto wziąć sobie tę lekcje do serca, w kontekście początku roku szkolnego. - Tym bardziej, że zaraz zacznie się też sezon na grypę i inne infekcje, które mogą być dla dzieci - zwłaszcza małych - znacznie bardziej niebezpieczne niż COVID-19 - dodaje rzecznik. - Postarajmy się więc uspokoić emocje. Zamiast panikować i podnosić u siebie i dzieci poziom stresu, przestrzegajmy zaleceń sanitarnych, wypracujmy u dzieci nawyk częstego i dokładnego mycia rąk i pomyślmy o zaszczepieniu się na grypę.
Rzecznik podkreśla, by pamiętać, by chore dzieci - na jakiekolwiek infekcje - zostawić w domu. - Jeśli będziemy przestrzegać tych zasad, jest duża szansa, że szkoły, podobnie jak kolonie, nie staną się ogniskami zakażeń - dodaje rzecznik.