Wakacje 2020. Rekord zakażeń, a na plażach tłumy
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w najnowszym komunikacie, że w piątek, 7 sierpnia padł nowy rekord zakażeń. W tym czasie w Polsce padają też rekordy... tłumów na plaży. Temperatury sięgają prawie 30 st. C, dlatego Polacy ruszyli nad morze. Efekt jest zaskakujący. - Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem tylu ludzi na plaży - mówi Paweł z Warszawy.
Są wakacje, jest upalnie, więc tłumy na plaży nie powinny nikogo dziwić, ale w dobie pandemii to jednak wciąż zaskakuje. Od kilku miesięcy słyszeliśmy od rządu, że zaleca spędzenie wakacji w Polsce. Jak widać, Polacy posłuchali się, bo na nadmorskich plażach od kilku dni nie ma gdzie szpilki wcisnąć.
Parawany, leżaki, koce, ręczniki zajmują prawie każdy centymetr plaży. A o zachowaniu bezpiecznego dystansu można zwyczajnie pomarzyć.
Codziennie w sieci pojawiają się zdjęcia tłumów nad morzem. Bo, choć każdy wie, że jest pandemia, to wszyscy zgodnie przyznają, że z takiej pogody po prostu grzech nie skorzystać.
- To pierwszy upalny dzień od tygodnia. Początkowo ludzie pilnowali odstępów między parawanami, ale teraz już zaczął się "tetris" - napisała wczoraj do nas pani Ewa z Warszawy, która spędza urlop w Dębkach. Na dowód wysłała zdjęcie tłumów. - W weekend ma być 26 st. C, więc można spodziewać się walki o miejsce na plaży.
W piątek ta sama czytelniczka poinformowała nas, że od rana na plaży jest nerwowo. - Parawany były rozstawione już od 7 rano - pisze pani Ewa. - Wszyscy się kłócą, że ma być 2 m odstępu od parawanu. A że są tłumy, to ludzie się denerwują, bo nie chcą być w trzecim rzędzie od morza. Ja wracam do domu, bo te tłumy mnie przerażają.
Rekord zachorowań i tłumy na plażach
Ale nie wszędzie jest taka atmosfera. Zdaje się, że w Trójmieście turyści przyzwyczaili się już do nowej rzeczywistości i pandemię traktują, jako normę. Nie odstrasza ich też fakt, że codziennie pada rekordowa liczba zachorowań. W piątek 7 sierpnia wyniosła 809 potwierdzonych przypadków.
- Co roku spędzam wakacje w Trójmieście, ale jeszcze nigdy nie widziałem tylu ludzi na plaży, co wczoraj w Gdyni - relacjonuje pan Paweł z Warszawy, który dziś postanowił spróbować szczęścia w Gdańsku Brzeźnie. - Jest godzina 11 i plaża się zapełnia, ale za kilka godzin pewnie będą dzikie tłumy.
Na plaży oczywiście nikt nie ma maseczek, ale na deptaku czy w restauracjach już widać je u niektórych osób. - Na plaży czujemy się bezpiecznie. Ludzie starają się zachować odstępy pomiędzy ręcznikami. Jesteśmy na świeżym powietrzu, więc nic nam nie grozi - dodaje Paweł z Warszawy. - Ale muszę przyznać, że ludzie zakładają maseczki idąc do toalety czy po gofry do restauracji, więc czuć, że się pilnują.
W drodze nad morze pytam innego plażowicza, czy wie, że dziś padł rekord zachorowań. - Dowiedziałem się z radia w samochodzie. Pójdę na plażę, sprawdzę, jak wygląda sytuacja - mówi pan Paweł (zbieżność imion przypadkowa). - Jestem z Gdańska i znam miejsca, gdzie jest zazwyczaj mniej ludzi.
Też chcielibyśmy je poznać...