Wanda Rutkiewicz – ta kobieta pokonała "Górę Mordercę"
Była pierwszą kobietą, która zdobyła ten najsłynniejszy, i przez wielu uznany za najtrudniejszy do pokonania, ośmiotysięcznik na świecie. 23 czerwca 1986 roku, dokładnie w dniu swoich imienin, na szczycie K2 stanęła Wanda Rutkiewicz.
"Było to około 10:15. Miałam przygotowany proporczyk biało-czerwony, miałam przygotowany woreczek, miałam przygotowaną kartkę i coś do pisania. Napisałam swoje imię, nazwisko, skąd jestem, datę i godzinę wejścia. Napisałam też: "First Woman As-cent". Cieszyłam się, że jestem pierwszą kobietą na szczycie K2" - wspominała po latach w filmie "K2" Krzysztofa Langa.
Nasza najsłynniejsza alpinistka nie tylko zdobyła najwyższą górę Karakorum, jako pierwsza kobieta. Przed nią na tym szczycie nie stanął także żaden Polak.
Choć do dzisiaj K2 zdobyło już jedenastu naszych alpinistów, to kobieta nadal pozostała tylko jedna – Wanda Rutkiewicz.
Ten szczyt łatwo się nie poddaje
Drugi pod względem wysokości szczyt na Ziemi zdobył sobie miano "Góry Mordercy", ze względu na trudność jego zdobycia i liczne ofiary, którym się to nie udało.
K2 jest tak niebezpieczny przede wszystkim z tego powodu, że trudności wspinaczkowe w drodze na wierzchołek znajdują się bardzo wysoko – w okolicy 8000 m. Dodatkowym czynnikiem jest też wysokość góry względem otaczających ją lodowców – w każdą stronę szczyt opada ponad trzykilometrowej wysokości ścianami. Wejście na K2 utrudnia także znacznie gorsza od panującej na Evereście pogoda. Te wszystkie czynniki spowodowały, że góry nie udało się dotąd zdobyć w porze zimowej.
Od skałek w Sudetach do Pamiru i Hindukuszu
Dla Wandy Rutkiewicz K2 nie było pierwszym zdobytym ośmiotysięcznikiem. 16 października 1978 roku, jako trzecia kobieta w świecie i pierwsza Europejka, weszła na Mount Everest. Wybrany w tym samym czasie na papieża Karol Wojtyła powiedział jej rok później w trakcie spotkania: "Dobry Bóg chciał, abyśmy tego samego dnia zaszli tak wysoko".
Karierę wspinaczkową nasza bohaterka rozpoczęła od skałek koło Janowic Wielkich w Sudetach. Po ukończeniu kursu taternickiego, wspinała się po najtrudniejszych trasach naszych najwyższych gór, w tym po północnej ścianie Małego Kieżmarskiego Szczytu. Po Tatrach przyszła kolej na Alpy, a potem na Pamir, Hindukusz i Himalaje.
Szczególnie upodobała sobie ośmiotysięczniki. Poza już wspomnianymi zdobyła też Nangę Parbat, Sziszapangmę, Gaszerbrum II, Gaszerbrum I, Czo Oju i Annapurnę.
W 1990 roku postawiła sobie kolejne ambitne zadanie – zdobycie następnych ośmiotysięczników, brakujących jej do uzyskania Korony Himalajów i Karakorum. W tym czasie udało się to tylko dwóm himalaistom w świecie – Reinholdowi Messnerowi i Jerzemu Kukuczce.
Liczyła się ze śmiercią, ale o niej nie myślała
Wanda Rutkiewicz wysoko postawiła poprzeczkę – brakujące szczyty postanowiła zdobyć w ciągu kilkunastu miesięcy. Swój plan nazwała "Karawaną do marzeń".
"Nazwa wynika stąd, że próbuję zrealizować coś, co wydaje się możliwe tylko w marzeniach" – wyjaśniła. Ambitne zamierzenia wymagały od niej niesamowitej kondycji, siły fizycznej i psychicznej.
Himalaistka dobrze zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie podejmuje. W górach zawsze towarzyszyła jej przygoda, ale i śmierć. Po śmierci Jerzego Kukuczki, w 1989 roku, powiedziała: "Ryzyko w górach zawiera w sobie możliwość śmierci. Bo góry, zwłaszcza te najwyższe, mogą być niebezpieczne. Ale nikt z alpinistów nie myśli o śmierci i tym bardziej nie idzie w góry po to, by z nią igrać."
Zginęła tak jak żyła – w trakcie wspinaczki w górach, 13 maja 1992 roku, na stokach Kanczendzongi, trzeciego pod względem wysokości szczytu na ziemi. Jej ciała dotąd nie odnaleziono.