Palący problem w Japonii. Liczba ataków jest rekordowa
W Japonii coraz głośniej mówi się o rosnącym problemie z niedźwiedziami. Prefektura Akita planuje zwrócić się o pomoc do sił wojskowych. Liczba tegorocznych śmiertelnych ataków tych groźnych zwierząt jest rekordowa.
Niedźwiedzie wchodzą do sklepów, pojawiają się w pobliżu szkół i parków, a nawet atakują turystów - szczególnie w regionach północnych. Ataki zwykle nasilają się jesienią, zanim niedźwiedzie zapadną w sen zimowy. Eksperci twierdzą, że wyższe temperatury, spowodowane zmianą klimatu, mogą nie tylko przyczyniać się do braków żywności, ale też wpływać na wzorce hibernacji zwierząt.
Chcą prosić o pomoc wojsko
Szczególnie administracja prefektury Akita w Japonii zmaga się z narastającym problemem ataków niedźwiedzi. Tylko od kwietnia doszło do niemal 100 takich incydentów, z czego 10 zakończyło się śmiercią poszkodowanych. Jedna z sytuacji miała miejsce zaledwie kilka dni temu, w piątek 24 października, kiedy to niedźwiedź zabił jedną osobę i ciężko ranił trzy we wsi Higashinaruse na północnym wschodzie kraju.
Gubernator Suzuki poinformował w swoich mediach społecznościowych, że we wtorek uda się do Tokio, by złożyć oficjalny wniosek o pomoc wojskową. Jak przekazał, sytuacja przerosła bowiem możliwości lokalnych władz.
Nagle wyszedł na szlak. Wszyscy chwycili za telefony
W Japonii brakuje przepisów jasno określających, czy siły wojskowe mogą być delegowane do działań związanych z dzikimi zwierzętami, co dodatkowo komplikuje sprawę. Jednak jak zauważył główny sekretarz gabinetu Japonii Kihara Minoru, w przeszłości takie współprace już się zdarzały. Rządowy przedstawiciel zapowiedział, że prośba Suzukiego zostanie dokładnie rozpatrzona.
Rekordowy rok pod względem ataków niedźwiedzi
Rekordowa liczba incydentów z udziałem niedźwiedzi wywołała niepokój w całym kraju. Media podkreślają, że tak dużej liczby zdarzeń nie rejestrowano od 2006 r.
W latach 80. XX w. niedźwiedzie w niektórych obszarach Japonii były zagrożone wyginięciem z powodu nadmiernych odstrzałów i polowań, a na południowej wyspie Kiusiu niedźwiedzie uznano za wymarłe. Ostatniego osobnika widziano w 1987 r. Ostatnio jednak można zaobserwować gwałtowny wzrost liczebności tych zwierząt. Przed rokiem szacowano, że populacja czarnych niedźwiedzi w Japonii wynosi 44 tys. osobników, czyli trzy razy więcej niż w 2012 r. Populacja niedźwiedzi brunatnych podwoiła się od 1990 r., osiągając blisko 12 tys. zwierzaków - podała australijska sieć ABC.
Ta eksplozja, w połączeniu ze spadkiem liczby ludności w Japonii, zatarła granice między obszarami zdominowanymi przez ludzi a siedliskami niedźwiedzi.
Jak podaje "The Japan Times", możliwe, że z powodu tegorocznego nieurodzaju oraz niedoboru orzechów bukowych, będących kluczowym elementem diety tych zwierząt, niedźwiedzie jeszcze częściej będą próbowały zdobywać pożywienie w miastach, co wymagać będzie skoordynowanych działań na poziomie państwowym. Władze rozważają różne scenariusze, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom.
Źródło: "The Japan Times"/PAP