We wrocławskim zoo urodził się myszojeleń. Wszyscy liczą, że okaże się samcem
We wrocławskim zoo przyszedł na świat kanczyl filipiński, jeden z gatunków myszojeleni. Teraz wszyscy trzymają kciuki, aby maluch okazał się samcem, bo wśród 12 osobników w Europie jest tylko jeden! Ten fakt bardzo utrudnia rozwój hodowli tych zwierząt na świecie.
26.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 14:48
Wrocławskie zoo szczyci się sukcesami w rozmnażaniu gatunków zagrożonych w naturze wymarciem i mało poznanych. Jednym z nich jest kanczyl filipiński. To endemit, czyli taki gatunek, który wstępuje tylko na określonym obszarze, w tym wypadku dotyczy to wysp Balabac, Bugsuc i Ramos na Filipinach.
Narodziny myszojelenia we Wrocławiu
Należy do jednego z dziesięciu gatunków kanczyli i do jednego z najbardziej zagrożonych w tej grupie. Dlatego właśnie zdecydowano się na hodowle zachowawcze w europejskich ogrodach. Od 2009 r. wrocławskie zoo odnotowuje kolejne narodziny myszojeleni, bo tak też są nazywane te zwierzęta. Jednak nigdy dotąd nie udało się ich nagrać. Tym razem tak!
- Kanczyle prowadzą bardzo skryty tryb życia i jedyny raz udało się je sfilmować w naturze w 2016 r. Stąd tak niewiele o nich wiadomo. U nas w zoo również trudno je obserwować. Chowają się przed ludźmi w gąszczu traw lub zakamarkach pagody. Dlatego zainstalowaliśmy kamery, które podglądają zwierzęta w dzień i w nocy. Dzięki temu udało się nagrać nocny poród, który miał miejsce 10 listopada br. ok. godz. 2:24. Film już udostępniliśmy na branżowych kanałach i wywołał prawdziwą sensację, bo nikt wcześniej nie widział jak przebiegają narodziny - czy matka chowa się na czas porodu, czy rodzi na stojąco czy na leżąco, ile trwa poród, jak szybko kanczylek wstaje, kiedy zaczyna poszukiwać pokarmu u matki. Dzięki nagraniu na większość pytań znamy odpowiedź. Oczywiście trzeba je potwierdzić, przy kolejnych porodach, ale zrobiliśmy krok milowy dla przetrwania tego gatunku - mówi Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.
Na Filipinach kanczyli jest coraz mniej, bo ich terytoria zajmowane są przez plantacje palmy olejowej. Ogrody zoologiczne prowadzą walkę o przetrwanie tego gatunku, ale nie jest to łatwe. W trzech ogrodach zoologicznych na świecie mieszka zaledwie dwanaście osobników. Ale największym zmartwieniem hodowców jest to, że w tej populacji jest tylko jeden samiec – Johnny English, z wrocławskiego zoo. Ten fakt bardzo utrudnia rozwój hodowli.
- Kanczyle, kiedy poczują się dobrze, dość łatwo się mnożą i dość szybko dojrzewają płciowo. Niestety są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne, jak bakterie, grzyby czy pogodę, z którymi mamy do czynienia w Europie. Musimy bardzo o nie dbać i utrzymywać w określonych warunkach. Dlatego samice z Chester i Rotterdamu będą musiały poczekać, aż urodzi się u nas samiec i dorośnie. Wtedy pojedzie do jednej z tych grup. Wcześniej nie możemy ryzykować transportu samca czy samic w celach prokreacyjnych, bo to zbyt cenne zwierzęta. Mamy więc ogromną nadzieję, że nowo urodzony maluch okaże się właśnie samcem - dodaje Ratajszczak.
Jak informuje wrocławskie zoo płeć małego myszojelenia poznamy dopiero za jakiś czas. Póki co w zoo panuje ogromna radość z powodu narodzin maluszka. - Oszaleliśmy - napisała nam Joanna Kij, spec. ds. marketingu we wrocławskim zoo.
Sława myszojeleni
O myszojeleniach zrobiło się głośno rok temu, gdy badacze z Global Wildlife Conservation sfotografowali kanczyla srebrnogrzbietego w Wietnamie. Ten niewielki ssak podbił zaś serca Polaków, gdy Luiza Kukulińska opublikowała w serwisie YouTube piosenkę zatytułowaną "Myszojeleń". Wyświetlono ją już ponad 7,3 mln razy.
Obecnie na świecie klasyfikuje się dziesięć gatunków kanczyli, z czego jeden żyje w Afryce, a pozostałe w Azji.
Zobacz także
Co ciekawe, kanczyl filipiński nazywany jest też "czworonożnym drakulą" ze względu na niewielkie, "wampirze" kły występujące u samców. Ten gatunek należy do najmniejszych przeżuwaczy na świecie i najmniejszych kopytnych (samiec osiąga 1,2 kg masy ciała).