Wenecja ma już dość turystów?
Wenecja to jedno z najchętniej odwiedzanych włoskich miast. Jej władze zamiast się cieszyć z tego powodu, od kilkunastu miesięcy otwarcie skarżą się, że miasto pęka w szwach, a przez turystów straciło swój urok. Niezadowolenie wyrażają też hotelarze i mieszkańcy. Ci drudzy twierdzą, że ich życie stało się udręką, a wielu z nich, z powodu ciągłego tłoku, rozważa wyprowadzkę. Wenecjanie sukcesywnie wprowadzają nowe przepisy mające zniechęcić turystów do przyjazdu. Czy im się to uda? Zobaczcie najnowsze pomysły urzędników.
Burmistrz Luigi Brugnaro i radca ds. turystyki Paola Mar, już w ubiegłym roku ocenili, że problemy powodowane przez turystów, począwszy od przepełnienia hoteli czy schronisk a skończywszy na wandalizmie, niebezpiecznie się nasilają.
Jednym z najnowszych pomysłów Wenecji, który ogłoszono w pierwszym tygodniu maja br., jest ustawienie w najpopularniejszych miejscach bramek z licznikami. To pierwszy krok w ramach szeregu działań, których celem jest ograniczenie liczby turystów, coraz częściej nazywanych tu "intruzami". Jak mają działać liczniki? Dane będą udostępnione w czasie rzeczywistym w internecie, więc będzie wiadomo, kiedy przestać wpuszczać przyjezdnych do wybranych atrakcji.
Hotele nie chcą jednodniowych turystów
Co ciekawe (i smutne), o ograniczeniu napływu turystów postulują także weneccy hotelarze. Twierdzą, że chce u nich rezerwować nocleg zbyt wiele osób przyjeżdżających tylko na jeden dzień. Są zdania, że liczące 265 tys. mieszkańców miasto nie jest w stanie wytrzymać fali 30 mln osób przybywających tu co roku. Dyskusję na ten temat wywołał na początku br. dziennik "Corriere della Sera", na łamach którego pojawiła się teza, że zatłoczona do granic możliwości Wenecja jest symbolem upadku, do jakiego prowadzi niekontrolowana turystyka.
Prezes stowarzyszenia hotelarzy Claudio Scarpa zgadza się z tą opinią i cieszy się na myśl, że urzędnicy planują zrealizować pomysł, aby do Wenecji wpuszczani byli tylko ci turyści, którzy mają zarezerwowany nocleg na co najmniej kilka dni. Wszystko wskazuje na to, że nowe zasady wkrótce wejdą w życie. Na chwilę obecną zatwierdzono, że ograniczona zostanie liczba pensjonatów tzw. bed and breakfast.
Nie zamówisz już pizzy na wynos
Jakimi jeszcze nowymi rozwiązaniami może "poszczycić się" miasto? W maju br. wydano rozporządzenie ograniczające liczbę lokali sprzedających jedzenie na wynos i zakazujące otwierania nowych – mowa głównie o pizzeriach i punktach z kebabami. Włodarze tłumaczą decyzję troską o godny wygląd miasta. Nie podoba im się popularny wśród turystów zwyczaj jedzenia na ulicach i w pobliżu zabytków. Twierdzą, że takie postępowanie nijak się ma do bogactwa kulturowego Wenecji.
Kara za nieodpowiednie ubranie i skoki do wody
W Wenecji nie można także chodzić po historycznym centrum w stroju, który może być uznany za "niewłaściwy", ani tym bardziej - tu uwaga do panów - z nagim torsem. Kara może wynieść nawet 500 euro. Równie wysokie mandaty będą wystawiane osobom, które zdecydują się na skoki do słynnego Canal Grande.