Zjadłem oko barana
Na początku lat dwudziestych ubiegłego wieku kilkuset mieszkańców Duszanbe
gnieździło się w kilkudziesięciu glinianych domach bo obecna stolica Tadżykistanu była wtedy kiszłakiem (wsią). Teraz miasto się rozbudowało. Widać rosyjskie i zachodnie inwestycje. Reklamy telefonów komórkowych Nokia wiszą na największym moście. Po ulicach jeżdżą sprowadzone samochody z Japonii i Niemiec. Jednak widać jeszcze szare masywne bloki . Na ulicach pucybuty czyszczą przechodniom obuwie. Centrum obstawionej jest milicją. Na jednej ulicy, można zobaczyć czasami 20 milicjantów. Mogą wszystko. Zatrzymują i jak cos się nie spodobać mogą ukarać kierowcę nawet kwotą z rzędu 15 dolarów! Na ulicach zaczynają się pojawiać kobiety w zwiewnych sukienkach. Zazwyczaj kobiety te, zachłysnęły się wielkim miastem-Moskwą.
Duszanbe znaczy poniedziałek. W każdy duszanbe (poniedziałek) odbywały się tu targi i stąd wzięła się nazwa wsi a potem miasta. Atmosfera bardziej orientalna niż na ulicach Taszkietu w Uzbekistanie. Barany swobodnie chodzą koło bloków.