Blondynka na motocyklu

- Blondynka, samotnie podróżująca na motocyklu po krajach arabskich... - to ryzykowne... Dodam: filigranowa, bardzo ładna blondynka na motocyklu... Jak byłaś odbierana w Syrii, w Jordanii, w Maroku? Łamiesz wiele stereotypów... Jakie były komentarze?

Blondynka na motocyklu
Źródło zdjęć: © Bartosz Olejniczak | WP

30.06.2010 | aktual.: 09.05.2013 15:56

- Blondynka, samotnie podróżująca na motocyklu po krajach arabskich... - to ryzykowne... Dodam: filigranowa, bardzo ładna blondynka na motocyklu... Jak byłaś odbierana w Syrii, w Jordanii, w Maroku? Łamiesz wiele stereotypów... Jakie były komentarze?

Komentarzy częściej mogłam się domyśleć niż je usłyszeć. W Syrii, nieraz wspierano mnie gestem „super” i uśmiechem. Czasem jednak pierwsza musiałam przełamać barierę, to znaczy swoim uśmiechem zachęcić innych, aby się uśmiechali. Ludzie odbierali mnie na zasadzie zjawiska, czegoś, co widzą po raz pierwszy. Duży, nowoczesny motocykl i kobieta w roli kierowcy. To rzadko spotykane na syryjskich drogach. Nieznane - często budzi niepokój. Musiałam pokazać im, że to „nieznane” czyli ja, ma dobre intencje. Gdy zatrzymywałam się na poboczu szukając czegoś w przewodniku, wielokrotnie słyszałam pytanie „Czy potrzebujesz pomocy? Wszystko ok?”.

- A komunikacyjna "masakra", drogowy chaos w krajach arabskich, np. w Turcji: klaksony, gdzie trudno znaleźć miejsce na drodze i nie obowiązują żadne przepisy...

Trudno zapanować nad załadowanym, ważącym 240 kg motocyklem i znaleźć dla niego i dla siebie miejsce w tej pędzącej szarańczy samochodów i małych motocykli! Wszystko było bardzo nieprzewidywalne. Uświadomienie sobie tej nieprzewidywalności, poddanie się jej - to chyba najlepszy sposób na to, aby wyjść z opresji cało. Ważne jest nastawienie. Na początku odpuszczałam, chciałam wszystkim ustępować pierwszeństwa, w środku wściekając się, że tak mnie traktują. Potem za namową tureckiego motocyklisty, nabrałam pewności siebie w tych ulicznych potyczkach. Trzeba podejść do tego, jak do zabawy, mimo że czasami robi się niebezpiecznie i człowiek, w którymś momencie robi się mokry, i tylko czeka, z której strony oberwie.

- Na forach motocyklowych zbierasz wyrazy szacunku od "zarażonych motocyklami", "wąchaczy spalin", niuchaczy wydechowych" i innych. Cytuję: "Jestem pod wielkim wrażeniem tej skromnej i drobnej dziewczyny. Mało jest osób o tak sprecyzowanych celach i z taką konsekwencją w ich realizacji. Szacun jak byk!" – pisze Internauta. Zdarza się, że ścigasz się z facetami na motorach?

Na forach internetowych zbieram wyrazy szacunku, ale też dostaję nieźle po głowie… Dlatego słowa wsparcia są dla mnie ważne. Czasem może chciałabym się pościgać z facetami, ale boję się dużej prędkości. Może za bardzo przewiduję, co może złego się wydarzyć.

*- A co z fioletowymi balerinkami? - na motor nie włożysz. Zapytam o modę motocyklową, o ciuchy motocyklowe dla kobiet, które podkreślają kobiecość, wcięcie w tali, fajny kolor, design... Jak się ubierasz ma motor? ;-) Piszesz w swojej książce: "kolejne lato bez sukienek, dekoltów, odkrytych ramion" (chodzi też o obwarowania kulturowe w krajach arabskich). *

O, balerinki na motocyklu nie przejdą;) Na szczęście coraz więcej jest ubrań motocyklowych zaprojektowanych z myślą o kobietach. Staram się jednak przedkładać kwestię bezpieczeństwa nad pozostałe. Chociaż jadąc w słoneczny dzień motocyklem, czasami żal tego lata i sukienek. W podróż zawsze jedną sukienkę zabieram. Ale z plecaka wyciągam rzadko. Nie eksponując ciała unika się dwuznacznych sytuacji.

- O co chodzi w podróży motocyklem? O jaką przyjemność? O mocne wrażenia, szybkość, wolność, o wiatr w skrzydła? Harley Davidson czy BMW kojarzony jest z twardzielem a nie z delikatną kobietą.

Ale delikatne kobiety muszą być twardzielami. Motywacje i przyjemności, których szukamy w jeździe motocyklowej są różne. Ktoś będzie szukał mocnych wrażeń i prędkości, komuś innemu motocykl da poczucie wolności, Każdy czegoś innego oczekuje. Ja czuję ciągły niedosyt i mam poczucie, że miesiąc na wyjazd do Syrii to za mało. Ktoś inny będzie zadowolony, bo dojechał do Damaszku, kupił na targu kilogram bakalii i po ośmiu dniach był z powrotem w domu.
Moja przyjemność w podróży to rozmowa z ludźmi, wejście w ich przestrzeń, szukanie detali na ulicy, obrazów, zapachów, kolorów, smaków…

*- Swoje motocyklowe podróże zaczęłaś od Chorwacji, Portugalii, potem było Maroko, Syria-Jordania, teraz będą Bałkany. Na pewno mierzysz siły na zamiary? *
Zaczęłam całkiem blisko, potem za każdym razem coraz dalej. Poznawałam siebie, swoje reakcje na samotność, na to ile czasu jadę non stop i jak sobie radzę. W tym roku znowu blisko geograficznie: Bałkany. To dla mnie obszar całkowicie nieznany i bardzo tajemniczy. Nie patrzmy na swoje ograniczenia, ale na siłę, która w nas drzemie.

- Nie obawiałaś się podróżować w siną dal? Aby zrobić 10 tys. km podczas jednej wyprawy, trzeba być doświadczonym motocyklistą. A co w razie awarii czy wypadku gdzieś na bezdrożach?

Staram się nie wyolbrzymiać problemów, nie mnożyć przeciwieństw. W miarę możliwości próbuję zminimalizować prawdopodobieństwo wystąpienia awarii, chociażby przez wybór sprawdzonego motocykla i ostrożność w czasie jazdy.. Mimo że nie mam zaplanowanej dokładnej trasy i podróż toczy się swoim rytmem, to cały czas muszę ją kontrolować, mocno się koncentrować.

- Możesz dać kilka rad tym, którzy owszem jeżdżą na motorze po mieście, po swojej okolicy, ale uważają, że trudno zorganizować dalszą podróż - w nieznane.
Warto nie wyolbrzymiać tego „w nieznane”. Podzielić podróż na odcinki, małe cele i kroki, i spokojnie je realizować. Wtedy codziennie mamy na koncie mały sukces, a następnego dnia możemy zacząć realizowanie kolejnego. Warto poczytać motocyklowe (i nie tylko) fora podróżnicze. Są pełne informacji o trasach, noclegach i zagrożeniach.

Od kiedy jeździsz na motocyklu? Ile kilometrów w sumie zrobiłaś, ile krajów „zaliczyłaś” na motorze?

2001 r. - to prawo jazdy i konfrontacja z warszawskimi kierowcami. Rok później pierwsza samotna podróż - do Chorwacji. Po kilku dniach od pomysłu byłam już w drodze. Kolejny sezon bez motocykla - przeznaczony na zrastanie się kości, po tym jak kierowca wyjechał z podporządkowanej. Nie zdążyłam zahamować. 2004 r. - to podróż do Portugalii. Potem pochłonęła mnie praca, a to w moim przypadku oznaczało niemal 3 lata bez motocykla. Do 2008 roku , kiedy to zaplanowałam samotną podróż po portach Europy aż do Maroka. Ostatni sezon to Syria i Jordania. Patrząc na to, wychodzi, że mam przejechane w sumie 4-5 sezonów. To mało. Dla mnie te podróże to też istotny procent związany z samorealizacją, Zaczynałam od małej Cagivy (różowej!) i jeansów, w których pojechałam do Chorwacji, bo kupiłam motocykl i na strój już mi nie starczyło. Teraz podróżuję na wymarzonym BMW F 650 GS i napisałam książkę. Kilometr po kilometrze realizuję swój pomysł na życie.

Na koniec pytanie do psychologa. Czy myślisz, że faceci boją się kobiet na motocyklu czy raczej to ich "kręci" ;-)

Nie chcę się nad tym zastanawiać. Bo albo w ogóle przestanę jeździć, albo nie zsiądę z motocykla do końca życia.:-)

(Marbo)

| Dossier Anna Jackowska - urodzona w Warszawie w 1979, psycholog (kierunek Psychologia Międzykulturowa) i trener umiejętności społecznych. Szczególnie ceni sobie pracę z młodzieżą, odkrywanie i rozwijanie w ludziach tego co cenne. Na motocyklu szlakami portów Europy dojechała samotnie do marokańskiego Agadiru, śladami starożytności podążała w Syrii i w Jordanii. Pisze bloga, fotografuje. Z ostatniej podróży powstała książka - "Kobieta na motocyklu" (wydawnictwo Pascal). To opowieść o ludziach spotykanych po drodze, sytuacjach i miejscach. Za kilka dni wybiera się motocyklem na Bałkany, rozpoczyna realizację kolejnego wyzwania podróżniczego - Moto Balkan Cooltour. |
| --- |

Zobacz także
Komentarze (0)