Trwa ładowanie...

Kryzys trzydziestolatki? Rzuć wszystko i jedź na Słowację, na weekend

Gdyby "Jedz, módl się, kochaj" zrobiono na Słowacji, powstałby naprawdę fajny, kobiecy film drogi. Drogi dość krótkiej, ale wypełnionej atrakcjami, przemyśleniami i… nagością.

Kryzys trzydziestolatki? Rzuć wszystko i jedź na Słowację, na weekendŹródło: 123RF
d381sui
d381sui

Gdy "rzuć wszystko i jedź w Bieszczady" nie wchodzi w grę, w Indiach i na Bali już byłaś, a po poście Dąbrowskiej zamiast niespożytych pokładów energii i radości masz tylko ból głowy i krosty to znak, że trzeba ruszać na południe. Spokojnie, dzieci i partnera porzucasz tylko na przedłużony weekend. Do samochodu zamiast zabawek, turystycznego łóżeczka i psiego posłania pakujesz: wygodne buty, dużo kremów z filtrem, książki albo czytnik w wodoodpornym opakowaniu i spodnie z gumką. Strój kąpielowy też się przyda, choć nie wszędzie jest mile widziany. Towarzyszki podróży? Najlepiej zaprzyjaźnione i zaprawione w bojach. A jeśli takich nie masz – jedź sama. Będzie bosko. Kierunek? Słowacja!

Rzut beretem od granicy

Samochodem z Warszawy do słowackiej granicy dojedziesz w nieco ponad 5 godzin. I jeśli na co dzień jedynym wzniesieniem, jakie oglądasz, jest Górka Szczęśliwicka lub Wzgórze Św. Maksymiliana, przygotuj się na nieziemskie widoki. W aucie będzie dużo "ochów i achów". Bo słowackie Tatry są piękne. Od razu uprzedzam uwagi, że polskie też piękne. Wiadomo – piękne, ale mocno przysłonięte reklamami, billboardami i szyldami. Słowacy wprawdzie jeszcze nie osiągnęli brazylijskiego poziomu niechęci do reklamy wielkopowierzchniowej, ale są na dobrej drodze.

Widok nieprzysłonięty

Gór raczej nie zasłaniają ogłoszeniami promującymi zajazd u Simony czy przezwajanie silników u Martina. Jeśli już, na horyzoncie pojawiają się dźwigi i rusztowania, bo w słowackich Tatrach co chwila stawiane są nowe hotele, domy i wszelkie przybytki stworzone z myślą o turystach. Ale bez obaw. Chopok, jeden z najwyższych szczytów w Tatrach Niskich to nie Everest, by wejść na wierzchołek, nie trzeba stać w kolejce. Zwłaszcza w sezonie letnim. Słowacja choć popularna, nie zmaga się jeszcze z konsekwencjami "przeturystowienia", czyli nadmiernej popularności wśród obieżyświatów.

W zależności od tego, do jakiej grupy turystów się zaliczasz, możesz zatrzymać się w luksusowym hotelu Posta u podnóża Chopoku (od 500 zł za dobę), bardziej przystępnym i imprezowym hotelu Galeria Thermal Besenova (od 250 zł za dobę) czy jednym z licznych i uroczych domków typu Ski&Sun (od 340 zł za apartament) – w sam raz dla tych, którzy szukają Insta-przyjaznych widoków. Zresztą, całe słowackie Tatry są Insta-przyjazne: malownicze nie tylko w czasie "złotej godziny", trochę folkowe, ale w sposób autentyczny, momentami zabawne. Jak mawia Joanna Banaszewska, eksperta od kreowania marek osobistych: "kontent robi się sam".

góry, tatry, las Fotolia
góry, tatry, las Źródło: Fotolia, fot: seman

Jeśli więc twój babski film drogi ma rozgrywać się w słowackich Niskich Tatrach, będzie wyglądał dobrze. I najlepiej by był to klasyczny samochodowy road-trip. Auto to zdecydowanie najwygodniejszy środek lokomocji na Słowacji. Wszędzie jest blisko, drogi są w niezłym stanie, a widoki sprawią, że zdejmiesz nogę z gazu i w końcu przestaniesz się spieszyć.

d381sui

Trzy filary relaksu

Jeśli masz tylko kilka dni, by się zrelaksować, zresetować i osiągnąć stan nirwany, jak po najsroższej wyjazdowej katordze z Ewą Chodakowską, zbuduj plan wyjazdu w oparciu o trzy fundamenty: spacery po górach, zwiedzanie restauracji i karczm oraz wypoczynek w basenach termalnych i saunach. Najlepiej na każdą aktywność poświęcić tyle samo czasu. W końcu większość z nas poszukuje w życiu równowagi.

Park Narodowy "Niżne Tatry" to mnóstwo szlaków turystycznych o różnym stopniu trudności. Jeśli więc masz w planach spokojne spacery po łatwiejszych trasach, sprzyjające długim rozmowom i rozmyślaniom bez telefonu w dłoni (z zasięgiem 4G w roamingu na szczytach bywa różnie) – nie zawiedziesz się. A jeśli góry oglądasz częściej niż tylko przy otwieraniu opakowań Toblerone, Słowacja będzie dobrym miejscem na krótki wypad o dość dużym stopniu trudności.

Ale nie czarujmy się: Chopok czy Dziumbier to tylko preteksty, szczyty, które trzeba zdobyć (choćby wjeżdżając na nie kolejką), żeby potem móc oddać się temu, co w babskim wyjeździe kluczowe: uciechom podniebienia w restauracjach i cielesnym rozkoszom w saunach, termach i baniach.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Po te pierwsze warto udać się do restauracji Tri Studnicky w Jasnej, gdzie tradycyjne słowackie przysmaki łączą się z kuchnią europejską, tworząc idealny miks. Jest przytulnie, smacznie i dość wykwintnie. Jeśli od eleganckiej oprawy wolisz swojskość, lokalność i bezpretensjonalność, zajrzyj do Slovenska Koliba Jasna. Uwaga – knajpka jest otwarta tylko w weekendy i dobrze przyjść z pustym żołądkiem oraz stolikiem zarezerwowanym przez internet. Bryndzowe haluszki, pierogi i naleśniki z powidłami śliwkowymi to mistrzostwo świata, a i ceny nie są z kosmosu.

d381sui

Wodny świat

W naszym filmie drogi przemiana bohaterek dokonuje się nie podczas wspinaczki na szczyt czy rozmów nad talerzem i kuflem lokalnego piwa. Kluczowe sceny dzieją się na basenach, w strefach wellness, saunach i ruskich baniach. Parków wodnych ze strefami relaksu nie brakuje w okolicy Niskich Tatr. W niewielkich odległościach od siebie jest ich aż pięć. Sprzyjająca pogaduszkom i odnowie biologicznej jest strefa łaźni i saun przy hotelu Galeria Termal Besenova. Oprócz klasycznej sauny fińskiej, suchej, ruskiej bani czy łaźni solankowej możesz skorzystać z masaży i zabiegów na twarz oraz ciało. Wyjątkową atrakcją jest jaskinia Besenova, czyli wybudowana na terenie SPA wapienna jaskinia z biczami wodnymi i wodospadami. Najlepszy sposób, by ochłodzić się po pobycie w saunie i poprawić krążenie.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Najsłynniejszy, oblegany przez rodziny z dziećmi park wodny to Tatralandia, do której warto jednak zajrzeć bez dzieci, z dwóch powodów: żeby poczuć obezwładniającą ulgę i bezkarnie przejechać się na wszystkich, najszybszych i najbardziej mrożących krew w żyłach zjeżdżalniach oraz po to, aby w totalnej ciszy i spokoju zażyć kąpieli w wypełnionym słoną wodą jacuzzi na dachu strefy wellness, a następnie wskoczyć do "studni odwagi" czyli niewielkiego, ale głębokiego basenu wypełnionego bardzo zimną wodą. Wszelkie kąpiele odbywają się nago.

d381sui

Odczarować ciało

Ten zaczerpnięty od Skandynawów zwyczaj panuje we wszystkich strefach relaksu w słowackich parkach wodnych. I trzeba przyznać, że jest niezwykle wyzwalający. Zwłaszcza jeśli jesteś po trzydziestce i jak każda wychowana na Zachodzie kobieta masz milion zastrzeżeń do swojego ciała. Słowacy tych zastrzeżeń zdają się nie mieć. A może – zostawiają je w szatni, razem z kostiumem kąpielowym. Młode i starsze kobiety kąpią się razem z młodszymi i starszymi mężczyznami. Świat się nie kończy, katolicki wstyd nie sprawia, że ktokolwiek zapada się pod ziemię.

iStock.com
Źródło: iStock.com

Gdy pokonasz początkową nieśmiałość, okazuje się, że jest bardzo przyjemnie, a cielesne problemy, fałdki i niedoskonałości nijak nie przeszkadzają w relaksowaniu się czy dyskutowaniu o rozwodach, toksycznych szefach i trendach w makijażu.

Bo porządny film drogi, podobnie jak babski wypad, jest mieszanką tego, co lekkie, łatwe i przyjemne z tym, co poważniejsze. I należy pamiętać, że po powrocie ze słowackich uciech ciało ma prawo być nieco cięższe. Dusza będzie jednak o niebo lżejsza, a życie, od którego na chwilę uciekłaś – zdecydowanie bardziej znośne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d381sui
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d381sui