Odbudowali zamek z "Potopu!"
„Gdybym był bogaty…” – każdy lubi pomarzyć. Chcielibyśmy nowego auta, wakacji, domu… Pewien człowiek chciał mieć… zamek. I to nie byle jaki, bo ważny dla historii Polski, znany z „Potopu”. Problem w tym, że zamku już dawno nie było. Co robi w takiej sytuacji człowiek przedsiębiorczy? Odbudowuje go od podstaw!
„Gdybym był bogaty…” – każdy lubi pomarzyć. Chcielibyśmy nowego auta, wakacji, domu… Pewien człowiek chciał mieć… zamek. I to nie byle jaki, bo ważny dla historii Polski, znany z „Potopu”. Problem w tym, że zamku już dawno nie było. Co robi w takiej sytuacji człowiek przedsiębiorczy? Odbudowuje go od podstaw!
Na zamku jest wszystko, czego potrzeba współczesnemu człowiekowi. Ale jest też specjalna cela dla niegrzecznych dziewczynek, w baszcie. Nie jest to jednak bajka, gdzie królewna zamknięta na szczycie wieży patrzy smętnie w dal, wypatrując swojego księcia. Obecnie na księcia szanse są raczej marne, a i księżniczek niewiele ostało się na świecie. Chociaż, można by tu zamknąć np. Paris Hilton…
W prawdziwym zamku prawdziwi złoczyńcy trafiali do lochu dokładnie pod basztą. Dziś wychowawczynie straszą nim niegrzeczne dzieci, których nie brakuje na wycieczkach szkolnych zwiedzających Tykocin. Po wdrapaniu się na szczyt przez wąskie okienka można oglądać panoramę miasteczka nieskażonego współczesną zabudową, malowniczo rozłożonego nad Narwią. Nad łąkami dookoła unosi się mgła. Krajobraz niewiele zmienił się od czasu króla Zygmunta Augusta – z jednym wyjątkiem: zamek był, potem zniknął, a teraz znowu jest.
To sen jednego człowieka – Jacek Nazarko 15 lat temu wyśnił sobie, że odbuduje królewski zamek w Tykocinie. Mieć marzenia i pieniądze, by je realizować – to pragnienie większości z nas. Pan na tykocińskich włościach jest inżynierem, pieniędzy dorobił się dzięki firmie budowlanej. Kupił działkę, na której znajdowały się fundamenty zrównanej z ziemią warowni. Po dokładnych badaniach archeologicznych zabrał się do tego, co umie najlepiej – budowania. „I to była najprostsza część przedsięwzięcia” – mówi pan Jacek. Od tego roku budowla jest otwarta dla turystów, w sezonie ma zacząć działać hotel i restauracja. Goście przyjeżdżają tu coraz częściej, ponieważ budowla ma ciekawą historię. Była to, obok Knyszyna, ulubiona rezydencja króla Zygmunta Augusta. Mieścił się tu przez pewien czas skarbiec królewski, arrasy, tu też przez rok trzymano ciało króla po śmierci, w oczekiwaniu na pochówek. W 1657 zamek został zdobyty przez Szwedów (tą scenę mogliśmy oglądać w „Potopie”), to tu został ustanowiony Order
Orła Białego.
W Polsce zapanowała moda na odbudowywanie średniowiecznych twierdz. Być może wzięliśmy przykład z Litwinów, którzy z sukcesem odtworzyli zamek w Trokach, a następnie pałac królewski w centrum Wilna. Chcąc przypomnieć, że stolica Wielkopolski też kiedyś posiadała rezydencję królewską, władze Poznania zdecydowały o odbudowie zamku Przemysła, który ma być skończony w przyszłym roku. Szerokim echem odbiła się również rekonstrukcja zamku w Bobolicach, gdzie na miejscu „trwałej ruiny” stoi dziś Orle Gniazdo jak nowe. Na tym tle Tykocin wyróżnia się o tyle, że projekt powstał dużo wcześniej niż wspomniane wyżej rekonstrukcje, a jego budowa ciągnęła się z prozaicznego powodu – ograniczonych środków finansowych. Nic tu nie „powstało z ruin” - do naszych czasów dotrwały jedynie fundamenty.
„Zamek ma być miejscem spotkań, pobudzającym to niezwykłe miasteczko. Jestem pewien, że w ciągu kilku lat stanie się nie mniej popularne, niż Kazimierz nad Wisłą” – twierdzi Nazarko.
I trzeba przyznać, że ma poważne podstawy by tak mówić. Gdyby zabrać stąd samochody i anteny satelitarne, trudno byłoby uwierzyć, że jesteśmy w XXI wieku. To jedno z niewielu miast w Polsce nie skażonych blokami. Nowocześniejsze domy znajdują się poza centrum. Tu ulice wyłożone są kocimi łbami, a domy nie udają młodszych, niż są naprawdę. Daje to autentyczną atmosferę przedwojennego miasteczka. Podobnie urokliwie wyglądają jedynie osady w Zachodniej Ukrainie, dawne polskie Kresy.
Z włodarzem zamku jest zaprzyjaźniona miejscowa grupa rekonstrukcyjna, czyli zapaleńcy, miłlośnicy historii, którzy organizują tu inscenizacje historyczne. Największą jest „zdobycie Tykocina” – z dużą ilością armat, a więc widowiskowych efektów pirotechnicznych. „ To druga pod względem wielkości inscenizacja z tej epoki w naszym kraju” – mówi Adam Rudawski z Podlaskiej Grupy Rekonstrukcyjnej. Są też wydarzenia unikalne w Polsce, takie jak „pogrzeb sarmacki”, czyli wierne odtworzenie ceremonii pogrzebowej magnata w dawnej Rzeczpospolitej. Czy wiecie, że wedle zwyczaju do Kościoła z wystawionym ciałem zmarłego wjeżdżał rycerz na koniu, tzw. „archimimus”, wcielający się w zmarłego? Żeby było ciekawiej, następnie kruszył przed trumną swój oręż - kopię? Zapaleńcy organizują również „przemarsze historyczne”, czyli poprzebierani w stroje z epoki starają się odtworzyć warunki, w jakich podróżowali dawniej żołnierze. Jeśli wszystko się powiedzie, najbliższa inscenizacja zdobywania Tykocina odbędzie się
już 18-19 lutego 2012. Będzie to rzadka okazja obejrzenia bitwy w warunkach zimowych, dlatego już dziś warto planować wyjazd do Tykocina!
_ Jakub Rybicki _