Slumsy w Bwaise - miejsce, w którym dzieją się cuda
Z czym kojarzą Wam się slumsy? Bieda? AIDS? Przestępczość? Tak, to wszystko prawda. Jest jednak rzecz, której poznanej przeze mnie kilka dni temu młodzieży ze slumsów zarzucić nie można. Jest to brak chęci do zmiany. Pozwólcie, że zabiorę Was na trochę do jednej z najbiedniejszych dzielnic Kampali - Bwaise - gdzie od niedawna dzieją się cuda.
Bwaise to jedna z najbiedniejszych dzielnic Kampali, stolicy i największego miasta Ugandy. O świecie, w którym wbrew pozorom dzieją się cuda, opowiada Justyna Śnieżek.
Bwaise to naprawdę nędza. 90 tysięcy osób *mieszka tu w koszmarnych warunkach. Domy w większości zbudowane są z drewna, często pokryte jedynie kawałkiem blachy i nie raz *zalane wodą aż po kolana. Co "bogatsi" mają solidniejsze ściany z czerwonej cegły i szczelny dach. Jak wszędzie w takich miejscach, również w Bwaise *kwitnie przestępczość - na porządku dziennym wydają się być drobne *kradzieże i bójki. Dla wielu osób nie ma tu żadnych perspektyw, więc młodzi często padają ofiarami uzależnień czy prostytucji. No i właśnie - prostytucja. To zawsze ciężki temat, szczególnie jeśli dotyczy młodych dziewcząt, a tak jest w tym przypadku. Już 14-latki zarabiają tutaj na utrzymanie rodziny poprzez seks, sprzedając się za zaledwie 500 szylingów. To mniej niż 1 dolar! Biorąc jednak pod uwagę, że 80 proc. społeczności Bwaise żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, to dla nich spore kwoty.
fot. Justyna Śnieżek
Kolejną sprawą jest AIDS/HIV. Przy takim trybie życia, aktywności seksualnej i braku edukacji, kwestia zabezpieczenia właściwie nie istnieje. Co więcej, dziewczynkom często oferuje się więcej pieniędzy za seks bez prezerwatywy, na co one, ze względów finansowych, się godzą. Poza chorobami, powoduje to niechciane ciąże, a to z kolei, szybki przyrost naturalny wśród osób, które nie mają pieniędzy na utrzymanie dzieci. Przez bardzo długi czas w okolicy nie było również dostępu do wody pitnej, więc ludzie korzystali z tej, która płynie kanałami między domostwami. Nie muszę chyba mówić, co, oprócz wody, w takich kanałach się znajduje.
W tym całym bałaganie czterech młodych chłopaków postanowiło dokonać zmian. Wykorzystując wiedzę, którą zdobyli udzielając się w organizacjach non-profit, postanowili edukować swoich rówieśników. Zaczęli więc zapraszać turystów na wycieczki po slumsach, aby zbierać pieniądze. Używali ich później, aby udzielać ludziom pożyczek, np. na założenie małych działalności (lokalnych sklepików czy stoisk z ulicznym jedzeniem). Środków było jednak niewystarczająco, a mówienie o antykoncepcji czy edukacji niewiele daje, kiedy społeczności wciąż na nią nie stać. Wtedy pojawiła się angielka Elizabeth. To młoda kobieta, która w Anglii zdobyła tytuł nauczyciela roku, ale pomimo bycia najlepszą, zdecydowała się przyjechać właśnie tutaj, aby mieszkać w slumsach i pomagać innym. Zaczynając jako wolontariuszka, zainspirowana działaniami chłopaków postanowiła założyć AFFCAD UK (Action for Fundamental Change and Development), aby pomóc w zbieraniu funduszy.
Dzięki wspólnej pracy ich wszystkich, niecały rok temu w Bwaise powstało Centrum Zatrudnienia Młodzieży kształcące mieszkańców slumsów w różnych kierunkach - od kosmetologii, przez edycję zdjęć czy krawiectwo, aż po IT. Z ponad 900 osób, które wzięły udział w oferowanych kursach, blisko 300 ma dziś pracę. Postawiono również szkołę - prostą, ale ładną i kolorową, z kilkoma klasami, w której uczy się kilka tysięcy dzieci. Oprócz tego, wybudowano studnię, dzięki której ludzie w końcu mogą korzystać z czystej wody.
Jeden z chłopaków zabiera mnie na wycieczkę do "biura", w którym wszystko się zaczęło. W kącie stoją 3 ogromne kartony po brzegi wypełnione prezerwatywami. Rozdaje się je mieszkańcom. W *Centrum Zatrudnienia Młodzieży *powstała też grupa taneczna, która przygotowuje choreografie i za drobną opłatą występuje na różnych eventach. Mnie akurat udało się trafić na próbę zespołu i obejrzeć przygotowania.
fot. Justyna Śnieżek
Choć w Bwaise *wiele się już zmieniło, to wciąż jest tam pole do działania. Z reguły jestem ostrożna z przekazywaniem pieniędzy na organizacje charytatywne, bo nigdy do końca nie wiadomo, co się z nimi dzieje, ale tutaj 100 proc. środków trafia do społeczności. *20 dolarów, które zapłaciłam za oprowadzenie mnie po slumsach, w całości przekazane zostało lokalnej społeczności i to w formie tego, co my najczęściej nazywamy "wędką", czyli jako możliwości, a nie gotowe rozwiązania. Aktualnie trwający projekt zakłada utworzenie na terenie Bwaise farmy kurczaków po to, aby mieszkańcy mogli sprzedawać mięso i jajka na lokalnych targach. Informację, jak wspomóc projekt można znaleźć na stronie AFFCAD UK (www.affcaduk.org). Nie trzeba przekazywać pieniędzy, można ich wspomóc również różnymi przedmiotami. Liz mówi, że aktualnie potrzebne są głównie maszyny do szycia, laptopy i wszelka elektronika oraz przybory fryzjerskie, aby uczestnicy kursów mieli na czym się uczyć.
Justyna Śnieżek, www.wafryce.pl /if/udm