Tomasz Jacyków w Turcji
Tak, Tomasz Jacyków to zdecydowanie dziwny typ. Już pierwszego dnia naszej podróży po Turcji podpadł wszystkim paniom. „Kochana, w takich trepach chodziło się w latach 90.” – ocenił moje nowiutkie drewniaki. Pozostałym dziewczynom też się dostało. Następnego dnia w rewanżu zabrał nas na mocną kawę po turecku i zakupy, no i się zaczęło.
Tak, Tomasz Jacyków to zdecydowanie dziwny typ. Już pierwszego dnia naszej podróży po Turcji podpadł wszystkim paniom. „Kochana, w takich trepach chodziło się w latach 90.” – ocenił moje nowiutkie drewniaki. Pozostałym dziewczynom też się dostało. Następnego dnia w rewanżu zabrał nas na mocną kawę po turecku i zakupy, no i się zaczęło.
Turcja słynie nie tylko z pięknych widoków, błękitnych mórz i słodkiej chałwy, ale także z licznych targów i straganów, gdzie bystre oko jest w stanie wypatrzyć jakieś modowe cudeńko. Klimat takich targowisk też jest obłędny, na każdym stoisku można kupić nie tylko wykręcające nos przyprawy, ale także bajecznie kolorową ceramikę, piękne dywany i ubrania. I nie mam tu na myśli tylko słynnych tureckich swetrów o charakterystycznych „dziadkowych” wzorach.
[ **Zobacz wszytskie zdjęcia z wyprawy Tomka Jacykowa** ](http://turystyka.wp.pl/tomasz-jacykow-w-turcji-6043992217142401g)
Region Side, znany ze złotych plaż okazał się idealnym miejscem na kupno szarawarów – tradycyjnych tureckich spodni. I tutaj oko Tomka okazało się bezcenne. Stylista wynajdował nam ubrania, na które na pewno nie zwróciłybyśmy uwagi. Dopiero po założeniu wiedziałyśmy, że to strzał w dziesiątkę. Kolorowe, cieniowane spodnie, długie jedwabne sukienki w łączkę i tiulowe bluzki z miejsca rozkochały nas w sobie. Tak samo jak przepych i harmider targowisk.
Turcy z zachowania podobni są do Włochów. Tak samo jak oni kochają jedzenie i nadużywają języka migowego. Zdecydowanie szybciej reagują na miny niż słowa. Kiedy podczas zakupów niezadowoleni kręciliśmy nosem i krzywiliśmy usta sprzedawca opuszczał nam nawet połowę ceny. Do tego dorzucał szale albo piękne tureckie chusty, z których Tomek w pół minuty wiązał nam na głowie turbany. Wygłądałyśmy jak prawdziwe, szykowne Turczynki. Stylista nieustannie swoim wyglądem zadziwiał. Spacerując po uroczych uliczkach Side czy zwiedzając Kapadocję zawsze był odpowiednio wystylizowany.
I zawsze jego głowę zdobił kapelusz, czapka lub turban. Pewna Turczynka sprzedająca przyprawy była tak zauroczona nonszalanckim stylem Tomka, że z rozbawieniem porównała go do szatana w niedzielnym kapeluszu. My dodaliśmy tylko, że nie taki straszny ten diabeł, jak go malują.
Marta Kordyl