17-latka zrobiła sobie tatuaż z henny. Potem było już tylko gorzej
Tatuaże z henny stają coraz bardziej popularną pamiątką z wakacji. Niestety, te robione za granicą u niesprawdzonych osób mogą się często skończyć źle. Tak, jak w przypadku niemieckiej 17-latki, której zdarzenie opisują czasopisma medyczne.
Historia dziewczyny została opisana przez "Deutsches Ärzteblatt". Po dwóch tygodniach od wykonania tatuażu przez dziewczynę, z jej dłońmi zaczęły się dziać niepokojące rzeczy. Na początku tylko ją swędziały, ale potem było już coraz gorzej.
ZOBACZ TEŻ: Nina z "Sanatorium Miłości" chwali się tatuażami
Po pewnym czasie pojawiły się bąble wypełnione płynem surowiczym. W związku z pogarszającym się stanem jej rąk, nastolatka pojechała do lekarza. Po przeprowadzeniu serii badań wyszło na jaw, że dziewczyna jest uczulona na PPD. Ten związek, zwany parafenylenodiaminą, znajdziemy w farbach do włosów, drukarskich, czy barwnikach do tkanin. Potrafi wywoływać silne reakcje alergiczne. Prawdziwa henna to barwnik roślinny produkowany z liści i pędów rośliny zwanej lawsonią bezbronną.
Historia ma szczęśliwe zakończenie, gdyż po interwencji dermatologa dłonie dziewczyny wróciły do normy. Lekarz nakłuł jej pęcherze oraz zastosował sprawdzającą się w takich przypadkach maść kortykosteroidową.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl