Czarnobyl. Minęło 35 lat od katastrofy na Ukrainie
O największej katastrofie w historii energetyki jądrowej nie da się zapomnieć. 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie doszło do awarii. To już 35 lat.
W nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku doszło do wybuchu, który doprowadził do skażenia części terytoriów Ukrainy i Białorusi. Ale substancje radioaktywne dotarły znacznie dalej. Także nad Skandynawię i Europę Środkową, w tym Polskę. Nie ominęły również Grecji i Włoch.
Czarnobyl - poszkodowani
Według oficjalnych informacji, bezpośrednio w wyniku katastrofy czarnobylskiej i w trakcie akcji ratowniczej zginęło 31 osób. Z badań prowadzonych na całym świecie wynika, że ok. 600 tys. ludzi narażonych zostało na podwyższoną dawkę promieniowania, równoważną dwóm zdjęciom rentgenowskim. Na 4 tys. oszacowano zaś liczbę zgonów z powodu nowotworów, jakie rozwinęły się u osób silnie napromieniowanych.
– W pierwszych tygodniach po tragedii prasa zachodnia informowała: "Bardzo wysoka śmiertelność w wyniku katastrofy czarnobylskiej. Ofiary są chowane w masowych grobach". Gdy tymczasem to nieprawda. Osób, których śmierć była bezpośrednio powiązana z wybuchem, było 31. W tym 28 zmarło w wyniku choroby popromiennej w pierwszych czterech miesiącach. W 2004 r. zmarł dowódca akcji gaśniczej. Główną przyczyną jego zgonu był nowotwór, który powstał na skutek przebywania w strefie wysokiego promieniowania – mówił w rozmowie z WP Artur Plata, który prowadzi stronę Czarnobyl.pl i śledzi wszelkie zagadnienia związane z tym tematem.
Czarnobyl - strefa wykluczenia z potencjałem
Po wybuchu z okolic Czarnobyla wysiedlono 120 tys. osób. W miejscu tym utworzono strefę wykluczenia, która obejmuje ok. 2577 km kw. Zajmuje północne rejony obwodu kijowskiego i żytomierskiego do granicy z Białorusią. Choć wciąż obowiązuje tam zakaz osiedlania się ludzi, to żyją tam "samosioły" - osoby, które powróciły do domów po wysiedleniu.
- W 1986 r. przesiedlano wprawdzie ludzi przymusowo, ale potem, gdy poziom promieniowania spadł, to wiele starszych osób powróciło nielegalnie do swoich domów. Nie do Prypeci, bo ono było pod nadzorem, ale do innych opuszczonych wiosek. Działo się to w latach 1988-1990. Wracali 60-latkowie, teraz to są staruszkowie. Rząd dokładnie o tym wiedział i przymykał oko – relacjonował w rozmowie z WP Artur Plata.
Kontrolę nad tym terenem sprawuje państwowa agencja zarządzania strefą wykluczenia. Jej szef Serhij Kostiuk zapowiedział niedawno, że wkrótce na tym terenie utworzony będzie rezerwat biosfery. "Reszta strefy będzie terytorium przemysłowego wykorzystania, które może być polem dalszego rozwoju" - mówił dla agencji Ukrinform. Podkreślił, że na terenie strefy już istnieje wiele obiektów wysokiej technologii.
"Już są zbudowane, budują się i będą się budować. To nowa powłoka nad czwartym reaktorem, budowany jest zbiornik do przechowywania wykorzystanego paliwa jądrowego, co też jest dużym problemem naszego kraju. Tworzymy pole do jak największego przyciągnięcia inwestycji i dokładamy wszelkich starań, by napływały, i aby to terytorium, które nie nadaje się dla ludzi do życia, było używane z korzyścią, przynosiło państwu zysk i możliwości wzrostu gospodarczego" - powiedział.
Ale to nie wszystko. Na miejscu są już zbudowane panele fotowoltaiczne, rozwijane są projekty dotyczące energii z wiatru i budowy kompleksów, w których produkowany byłby wodór.
Czarnobyl przyciąga turystów
Przed pandemią koronawirusa strefa od lat była chętnie odwiedzana przez turystów. W 2019 roku "zonę" odwiedziło ponad 120 tys. turystów. Najwięcej osób przyjechało wtedy z Wielkiej Brytanii, Polski i Niemiec. Przed pandemią polskie biura podróży miały w ofercie wycieczki do Czarnobyla, ale jak nieraz przyznawali ich organizatorzy, zainteresowanie było różne. Bez wątpienia wzrosło po tym, jak ludzie zafascynowali się serialem "Czarnobyl" wyprodukowanym przez HBO.
Ukraińskie władze wiedzą, że Czarnobyl ma potencjał i chcą go wykorzystać. W uniegłym roku ogłosiły, że poczynią starania, aby pozostałości po elektrowni atomowej w Czarnobylu zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. "To nie tylko atrakcja turystyczna, ale też miejsce pamięci, do którego warto przyjechać, żeby zdać sobie sprawę z prawdy o katastrofie i jej końcowego efektu" - powiedział minister kultury Ołeksandr Tkaczenko.
Źródło: PAP/WP