Czego lepiej nie robić na lotnisku i w samolocie?
Niezależnie od tego, czy wybieramy się w podróż służbową, udajemy się do rodziny czy na wakacje, na lotnisku i w samolocie powinniśmy unikać pewnych zachowań, ponieważ mogą one przysporzyć nam ogromnych problemów. Niekiedy kilka nieprzemyślanych słów może uniemożliwić nam podróżowanie na długie lata, a także narazić nas na spory wydatek finansowy. W skrajnych przypadkach istnieje ryzyko, że trafimy do więzienia i nie ma w tym krzty przesady.
Niezależnie od tego, czy wybieramy się w podróż służbową, udajemy się do rodziny czy na wakacje, na lotnisku i w samolocie powinniśmy unikać pewnych zachowań, ponieważ mogą one przysporzyć nam ogromnych problemów. Niekiedy kilka nieprzemyślanych słów może uniemożliwić podróżowanie na długie lata, a także narazić na spory wydatek finansowy. W skrajnych przypadkach istnieje ryzyko, że trafimy do więzienia i nie ma w tym krzty przesady.
Eryk Kłopotowski, ekspert rynku lotniczego, wyjaśnia, jak duże możemy sprowadzić na siebie nieszczęście, mówiąc dla żartu w obecności pracownika lotniska czy linii lotniczych, że mamy przy sobie bombę czy że "coś za chwilę wybuchnie". W konsekwencji istnieje spora szansa, że skończy się to zakazem korzystania z transportu lotniczego czy wpisaniem na czarną listę. Za opóźnienie pasażerów również możemy zostać obciążeni kosztami. Jak często mają miejsce tego typu sytuacje? Kilka razy w roku. Ostatni przypadek ze Stanów Zjednoczonych kosztował pasażera ponad 100 tys. dolarów.
Ekspert dodaje, że często przesadzamy też z alkoholem. Jeśli w trakcie lotu pijana osoba będzie agresywna i pilot będzie zmuszony do międzylądowania, będzie ona obciążona kosztami, które mogą wynieść kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
wg