Czy to koniec wakacji w Egipcie?
Egipt to od lat jeden z najchętniej wybieranych wakacyjnych kierunków. Wydarzenia ostatnich miesięcy jednak to powoli zmieniają. Kurorty pustoszeją, część lotów czarterowych jest odwoływana, a samoloty lądują niewypełnione. Czy wkrótce jakże popularne wakacje all-inclusive w Egipcie przejdą do historii?
Ponad 2 lata temu *Egipt *odnotował prawie 1,1 mld dolarów strat w turystyce z powodu rewolucji, jaka odbyła się na przełomie stycznia i lutego 2011 roku. Mimo chwilowego kryzysu kraj zdołał odbudować nadszarpnięty wizerunek, kusząc słońcem i niskimi cenami. Szybko nadrobił straty i o kryzysie zapomniano.
Obecnie sytuacja wygląda znacznie gorzej. Od obalenia Mohammeda Mursiego *w dniu 3 lipca jego zwolennicy, związani głównie z Bractwem Muzułmańskim oraz innymi organizacjami islamistycznymi, protestują niemal codziennie na ulicach *Kairu. Groźba rozlewu krwi wisi bez przerwy w powietrzu.
Już pod koniec czerwca Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało specjalne ostrzeżenie dla turystów wybierających się do Egiptu. Odradzało w nim wszelkie wyjazdy indywidualne i grupowe poza ośrodki turystyczne w związku z powtarzającymi się incydentami potencjalnie zagrażającymi bezpieczeństwu. Kategorycznie zabraniano wszelkich podróży do Kairu i innych dużych aglomeracji miejskich.
Tak samo postąpiły władze innych krajów, z których organizuje się masowe wyjazdy wakacyjne nad Morze Czerwone. Zachodnie biura podróży informują o rezygnacjach klientów z wycieczek, a niektórzy touroperatorzy nawet skracają turystom urlopy. W samolotach do Egiptu *w ciągu ostatniego weekendu, kiedy doszło do kolejnych starć manifestantów z siłami bezpieczeństwa, w których zginęło ponad 80 osób, liczba pasażerów spadła o ponad połowę. Jak podaje Metro, mimo zamieszek, Polacy na razie nie rezygnują na szeroką skalę z wyjazdów - z rodzimych lotnisk samoloty wciąż wylatują pełne. Jednak biura podróży, nie chcąc narażać turystów, odwołują wycieczki do słynnych *piramid w Gizie, a także Kairu czy Luksoru. Zdaniem Artura Altmana z Alfa Star, o zwiedzaniu egipskich zabytków w obecnej sytuacji lepiej zapomnieć.
Sytuacji nie poprawiają informacje z ostatnich dni, które jeszcze bardziej zniechęcają turystów do wyboru Egiptu *jako kierunku wakacyjnego. Najpierw dwie czeskie turystki zostały znalezione martwe w kurorcie *Hurghada *nad Morzem Czerwonym. Według nieoficjalnych informacji przyczyną ich zgonu było zatrucie pokarmowe, wywołane przez posiłek zjedzony w restauracji poza hotelem. Potem usłyszeliśmy o polskich turystach, którzy koczowali prawie 24 h na wrocławskim lotnisku, czekając na opóźniony samolot do egipskiego *Sharm el Sheikh. Obie sytuacje dolewają oliwy do ognia i jeszcze bardziej pogarszają już znacznie nadszarpniętą reputację „wakacyjnego raju” Polaków.
Można się spodziewać, że Polacy wkrótce wezmą przykład z zachodnich turystów i w obawie o własne bezpieczeństwo wybiorą inne kierunki. Wakacje bez możliwości zwiedzania okolicy i ze strachem o własne bezpieczeństwo to żadna atrakcja.
Turystyka stanowi ok. 16 proc. PKB Egiptu. Przykładowo w Sharm el Sheikh mieszka ok. 40 tys. ludzi i wszyscy utrzymują się z turystyki. Czas pokaże, czy tym razem Egipt straci tytuł najpopularniejszego kierunku urlopowego na dłużej niż przed dwoma laty.
if/pw