Don Parrish – ten emeryt pokazał, że nigdy nie jest za późno, by zostać „królem świata”
Był już po sześćdziesiątce, kiedy stwierdził, że chce zacząć podróżować. Ale nie tylko tak trochę, jeżdżąc na wycieczki tu i ówdzie. W ciągu zaledwie 10 lat, odwiedzając wszystkie kraje świata, udowodnił, że dla chcącego nie ma nic trudnego.
Wiele jest osób, które nie marzą o podróżowaniu. Ale nie wszyscy to pragnienie spełniają. Na drodze do jego realizacji stają różne przeszkody – a to brak czasu, a to nadszarpnięte finanse. Po latach wiele osób ubolewa, że nie udało im się zobaczyć świata. Nie wszyscy jednak rozpaczają. Są też tacy, którzy starają się wziąć sprawy w swoje ręce, a wiek nie stanowi dla nich żadnej przeszkody. W taki sposób postąpił właśnie 72-letni Don Parrish.
Wszystko zaczęło się dość nietypowo. Mężczyzna siedział nad mapą i przyglądał się miejscom, których nie udało mu się zobaczyć. Potem przyszła jednak refleksja, że przecież nie jest jeszcze za późno; że jeszcze można coś z tym zrobić. Powiedział wtedy: chcę zobaczyć wszystko. Te słowa stały się jego dewizą na kolejne lata. Uznał, że resztę życia poświęci podróżowaniu. I choć podstawowy cel, jaki postawił przed sobą nieco dekadę temu, udało mu się już zrealizować, ani myśli spoczywać na laurach. Wciąż chce się spełniać jako zapalony obieżyświat.
Don Parrish miał zawsze żyłkę podróżnika, uwielbiał emocje związane z odwiedzaniem kolejnych zakątków świata. Do tej pory największym jego osiągnięciem na tym polu była podróż po Stanach Zjednoczonych. Odbył ją 30 lat temu, a w jej trakcie udało mu się odwiedzić 50 stanów. Wcześniejsze wyczyny nie mogą się jednak równać z tym, co zrobił w ciągu minionego dziesięciolecia. Pochodzący z przedmieść Chicago Don Parrish odwiedził 193 kraje świata, czyli wszystkie państwa będące członkami ONZ. W tym czasie wypełnił stempelkami 13 paszportów; przeleciał samolotem prawie 8 milionów kilometrów i 60 razy płynął statkiem – głównie, aby dostać się na wyspy, które chciał odwiedzić.
Niedawno mężczyzna postawił przed sobą nowy cel. Zamierza zobaczyć wszystkie miejsca na świecie, które znajdują się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. To wielkie wyzwanie, bo aktualnie są aż 1052 takie miejsca (do tej pory widział 459), a każdego roku lista ta wzbogaca się o wiele nowych pozycji. Dla tak fanatycznego i ambitnego miłośnika podróży nie jest to jednak powód do zmartwień, ale dodatkowa motywacja.
Oczywiście podczas tak długiej podróży trzeba być zawsze przygotowanym na jakieś niedogodności czy wypadki. Wśród nieprzyjemnych incydentów, które mu się przytrafiły, wspomina upadek ze skały podczas wspinaczki w stanie Wisconsin oraz problemy na Jamajce, gdzie był przetrzymywany przez lokalne władze. W czasie pobytu w Nepalu omal nie zginął w wypadku drogowym.
– Zdarzają się ciężkie dni i czasami trzeba być gotowym, by trochę pocierpieć – odpowiada Parrish, gdy pada pytanie o to, czy żałuje którejś ze swoich wypraw. – Żadnej jednak nie żałuję, ponieważ nie było jeszcze podróży, podczas której czegoś bym się nie nauczył.
W ciągu ostatnich trzech lat Parrish utrzymywał się na pierwszej pozycji rankingów najbardziej aktywnych podróżników świata. Popularny serwis Most Traveled People, który podsumowuje dokonania globtroterów z całego świata, potwierdził, że 72-latek zobaczył już prawie wszystko. W interpretacji Most Traveled People świat został podzielony na 875 mniejszych kawałków. Uwzględniając taką fragmentaryzację, Parrish przebywał w 851 z nich. Według kryteriów innego popularnego klubu, The Best Traveled, który dokonał podziału świata na 1281 jeszcze mniejszych regionów, Parrish zajmuje obecnie siódme miejsce pośród najbardziej aktywnych globtroterów. Ten podział i rankingi nie są bez znaczenia. Dla wielu najbardziej zaprawionych w bojach miłośników podróżowania stały się bowiem motywacją do odwiedzenia kolejnych miejsc i przekraczania kolejnych granic.
Parrish sam siebie uważa za ekstremalnego podróżnika. Swoją pasję spełnia na wszystkie możliwe sposoby i zapowiedział, że nie przestanie. Jak podkreśla, dla niego podróżowanie jest nagrodą samą w sobie.