Trwa ładowanie...

Drugie życie zamku w Łapalicach. "Ludzie nie mogli uwierzyć, że w komunie takie cudo powstaje"

O zamku w Łapalicach, zwanym też polskim Hogwartem, głośno jest od czasu, gdy rozpoczęto jego budowę - czyli od 40 lat. Nie przestaje zadziwiać, fascynować, oburzać i przyciągać turystów. Postanowiłam sprawdzić, co dzieje się aktualnie na terenie największej samowoli budowlanej w Polsce.

Zamek w Łapalicach koło Kartuz niszczeje od 40 latZamek w Łapalicach koło Kartuz niszczeje od 40 latŹródło: WP, fot: Magda Bukowska
d4a08vr
d4a08vr

Za sprawą tegorocznej decyzji Rady Miasta w Kartuzach, która zatwierdziła nowy plan zagospodarowania terenu, dający możliwość zalegalizowania i ukończenia inwestycji, zamek znów stał się tematem publicznych dyskusji. Co mówią turyści i mieszkańcy? Na co liczą?

Włodarza nie ma

Środa, godz.10.30. Specjalnie jadę na zamek po sezonie, w środku tygodnia przed południem. W tym czasie nie spodziewam się tłumów. Liczę na to, że pojawią się głównie miejscowi, ludzie z okolicy albo w jakiś sposób z zamkiem związani. Nie ukrywam, że mam też naiwną nadzieję, że może pojawi się sam właściciel. Przez kilka dni bezskutecznie szukałam z nim kontaktu. Bardzo żałuję, że się nie udało, bo jestem naprawdę ciekawa jego opowieści na temat miejsca, którego stworzenie było, a może nadal jest, jego życiowym marzeniem. Miejsca, które nie mieści się w żadnych ramach, na którego wybudowanie gdański rzeźbiarz porwał się w smutnych i szarych latach 80.

Na zamku nie spotykam jego włodarza, za to rozmawiam z ludźmi, którzy go znają. Mam nadzieję, że może przez nich jakoś do niego trafię. Za każdym razem słyszę jednak te same słowa: "Od trzydziestu lat go nie widziałem. Jak wstrzymali prace, zniknął na dobre".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nadmorskie miasto kusi także po sezonie. "Ma wiele do zaoferowania"

Cegły będę oglądał?

Na zamku mijam tylko pojedyncze osoby, ale tak naprawdę nie powinno tu być nikogo z nas. To teren budowy, na który wstęp jest wzbroniony. Tablica jednak nie odstrasza ciekawskich. Otwarta brama wręcz zachęca do wejścia.

d4a08vr

Tłumów jednak nie ma. Te bywają w weekendy, zwłaszcza letnie. Choć w tym sezonie i tak było spokojnie.

Źródło: Magda Bukowska, WP
W ruinach zamku zauważyć można ciekawe pomysły architektoniczne

- Teraz to jest nic. Kilka samochodów stoi. W wakacje było po 20, czasem 50 aut w ciągu dnia - słyszę na parkingu. - Trzy lata temu, jak Martyna Wojciechowska napisała o zamku na swoim profilu na Facebooku, to się działo. Pani, po 300 samochodów jednocześnie jechało, całą drogę zablokowali, pierwszy korek w Łapalicach mieliśmy - opowiada ze śmiechem starszy pan.

I dodaje, że teraz trochę się "ruszyło", bo w gazetach napisali, że budowę można zalegalizować, i że "coś tu się może zacznie robić".

d4a08vr

- A tak naprawdę to ludzie chcą zobaczyć zamek przed śmiercią - mówi.

- Przed czyją śmiercią? - dopytuję, bo nie bardzo rozumiem.

- No jego. Zamku znaczy się. Przecież on się zaraz zawali. A jak nie sam, to pewnie i tak zrównają go z ziemią. Przecież te mury tu 40 lat stoją niezabezpieczone, one już się do niczego nie nadają - wyjaśnia mój rozmówca i dodaje, że sam na zamku nie był od przeszło 30 lat. - A po co? Cegły oglądać? O, pani spojrzy, mój dom też sam budowałem. To czym to się różni? Że większe?

d4a08vr

Tylko się kręcą i nie ma z nich pożytku

Dopiero po dłuższej rozmowie udaje mi się zrozumieć, skąd niechęć do budowli. Starszy pan przyznaje, że nie cieszą go przybywający na zamek turyści, którzy "tylko się tu kręcą i łażą" i nie ma z nich pożytku.

- No bo jaki ma być, skoro tu nic nie ma. Czasem mnie pytają, czy na zamku kawę można wypić. Jaką kawę, tylko wodę z kałuży i to pewnie z dodatkami, bo tam się wszyscy załatwiają - wyjaśnia. - Gdyby ten zamek był skończony, pewnie miałby i kawiarnię, i pokoje dla gości, to jakby przyjeżdżali, to by zostawali, korzystali z atrakcji i byłoby elegancko. A tak? - pyta ze smutkiem.

Źródło: Magda Bukowska, WP
Wnętrza zamku w Łapalicach od wielu lat są miejscem, gdzie swoją sztukę prezentują twórcy graffiti

Mój rozmówca ma jednak do zamku, a właściwie do jego właściciela, spory sentyment.

d4a08vr

- Szkoda, że nie pozwolili mu wtedy dokończyć budowy. Sąsiad byłby bardzo dobry. Wszyscy go znaliśmy. Pół wsi u niego na zamku robiło. Przyjeżdżał, jedzenie ludziom przywoził. I płacił. Wie pani, ile domów za pracę u niego ludzie tu pobudowali? - opowiada. - Dziś ta ruina to nasze przekleństwo, ale kiedyś wszyscy tu robili i kibicowali. Gdyby to się udało, ludzie mieliby pracę, bo na takim zamczysku pracy by nie brakowało.

Pchają się autami na samą górę

Tym, co z pewnością zniechęca dziś mieszkańców Łapalic do "zamkowej ruiny" - jak ją nazywają - są turyści. Nikomu raczej nie przeszkadza fakt, że zwiedzają zamek, tylko to, że zastawiają wąziutką dróżkę i podjazdy do domów.

d4a08vr

Kilkaset metrów od zamku jest parking, ale dla ludzi to daleko. Pchają się autami na samą górę. - Teraz i tak jest lepiej, odkąd znaki postawili ogromne i wielkimi literami napisali, ile kosztują mandaty - 5 tys. zł - to ludzie się hamują. Ale i tak niektórzy nie chcą tych 10 zł za parking zapłacić i stają na drodze tak, że nie da się jeździć - opowiada jeden z mieszkańców.

Na jednym z balkonów zamku wdaję się w pogawędkę z przemiłą parą z Kartuz.

- Znałem pana Piotra (właściciela). Kilka razy na kawie byliśmy - wspomina mężczyzna. - Oprowadzał mnie nawet po zamku. O widzi pani, tu był staw wybagrowany (pogłębiony - dop. red.). Dziś całkiem zarośnięty.

d4a08vr

Ludzie nie mogli uwierzyć, że takie cudo w w komunie powstaje

- Tata mojej koleżanki tu pracował. On to by pani poopowiadał - mówi kobieta. - Pamiętam, że w tamtych czasach mnóstwo się o tym mówiło. Ludzie nie mogli uwierzyć, że w komunie takie cudo powstaje. Jedni się podśmiewali, inni się dziwili, że to takie nie nasze, że poplątanie stylów, ale wszyscy byliśmy pod wrażeniem - dodaje.

- Ja rozumiem, że on nie miał pozwolenia na tak dużą inwestycję - komentuje pan z Kartuz. - Miał na dom z pracownią, znacznie mniejszą, ale ciągle coś zmieniał, dorzucał, miał niesamowitą fantazję i wielkie serce do tego projektu. Mogli wtedy wlepić mu karę albo zmienić plan i dać mu dokończyć, bo przecież wiedzieli, że zamek stawia.

Źródło: Magda Bukowska, WP
Jak policzono w budynku znajduje się 365 okien. Szyby nie przetrwały w żadnym z nich

Mężczyzna spotkany na parkingu jest tego samego zdania.

- On sam do końca nie wiedział, co tu będzie. Przywoził plany, dorysowywał kolejne rzeczy, ciągle to rozwijał - opowiada ze śmiechem. - Ale on by to skończył, bo bardzo szybko szło i dziś byłby tu prawdziwy zamek, a nie wysypisko. Widziała pani, ile tam śmieci? A co chwila śmieciarka jeździ, to wszystko jest zbierane i wywożone. To nie tak, że tam nikt nie sprząta, ale za chwilę są nowe śmieci, całe góry.

Faktycznie na dole, głównie przy bramie, leżą hałdy szkła, puszek, opakowań po jedzeniu - wszystkiego! Niesamowicie smutny widok. A nad tym śmietnikiem - galeria sztuki ulicznej. Grafficiarze pokochali to miejsce. Od niewybrednych i mało oryginalnych napisów, po barwne, kilkumetrowe i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach obrazy. Jedne mniej udane, inne bardziej. Są niemal wszędzie - w spiralnych wieżyczkach, pokojach, kaplicy, sali balowej, nawet we wnętrzu basenu. W każdym z 52 pomieszczeń i w każdej z 12 wież jest jakiś obrazek.

O "drugim życiu" w niedoszłej kaplicy

Stoimy chwilę w milczeniu. Patrzymy, jak drzewa, które zdążyły wyrosnąć na dziedzińcu, dorosły już do najwyższego piętra.

Para z Kartuz nie ukrywa, że do przyjazdu skłoniły ją medialne doniesienia o zmianie planu zagospodarowania terenu i możliwości dokończenia inwestycji. - Teraz pewnie coś się ruszy, więc chcieliśmy jeszcze raz zamek zobaczyć - mówi z nadzieją mężczyzna.

Pewnie coś się ruszy. Tylko co? Na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, ale oczywiście są pomysły.

- Hotel tu będzie, ale pewnie od nowa budowany, bardziej nowoczesny - ocenia szybko pan, z którym spotykam się w niedoszłej kaplicy. Ustawia się na środku sali i robi zdjęcia. Patrzy na ogromne pomieszczenie i rzuca: - Takie skrzyżowanie kaplicy i teatru. Scena albo ołtarz. Zakrystia lub kulisy - dodaje, wchodząc za łukowatą niszę i szybko biegnie dalej. Szuka sali balowej.

Na parkingu też toczą się rozmowy dotyczące przyszłości budowli. - Zrównają to z ziemią, żaden inspektor budowlany nie podpisze się pod tymi murami po 40 latach - mówi ktoś. Inna osoba przekonuje, że zamek wygląda całkiem dobrze, może wystarczy remont.

- Czuję, że ten zamek będzie miał jakieś drugie życie - podsumowuje rozmowę pan z Kartuz. - Choć nie mam pojęcia jakie. Obawiam się tylko, że może to nie być takie życie, jakie planował dla tego miejsca pan Piotr - dorzuca.

Tego samego zdania jest mieszkaniec wsi, z którym rozmawiam na parkingu.

- On już tego nie dokończy. W podobnym wieku jesteśmy, po 70. Skąd tyle siły i zdrowia wziąć. Życia nie starczy, żeby to dokończyć - mówi. A po chwili dodaje. - A najbardziej to pieniędzy...

Właścicielowi zamku nie brakuje zapału

Z pytaniem o przyszłość zamku w Łapalicach zwracam się więc do włodarzy gminy Kartuzy, na terenie której znajduje się słynna samowola budowlana.

- Nowy plan zagospodarowania terenu, uchwalony przez Radę Miejską w Kartuzach to pierwszy krok do legalizacji zamku w Łapalicach - wyjaśnia Sylwia Biankowska, wiceburmistrz Kartuz. - Po jego opublikowaniu, właściciel będzie mógł złożyć odpowiednie dokumenty i wniosek o pozwolenie na budowę. Kiedy je uzyska, samowola budowlana zostanie zalegalizowana i inwestor będzie mógł dokończyć prace.

Wbrew obawom mieszkańców i turystów, wygląda na to, że właścicielowi zamku nie brakuje zapału, aby dokończyć swoje dzieło życia.

- Zgodnie z wnioskiem, który wpłynął do nas od właściciela zamku w Łapalicach, nowy plan zagospodarowania umożliwia rozbudowanie budynku o dodatkowe skrzydło i przewiduje przeznaczenie zamku na usługi turystyczne i hotelarskie - kontynuuje pani wiceburmistrz. - Wszystko wskazuje więc na to, że właściciel zamierza dokończyć budowę i już oficjalnie zaprosić do wnętrz turystów.

Magda Bukowska dla Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4a08vr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4a08vr

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj