Zamek w Łapalicach. Nietypowa atrakcja na Kaszubach
Pod koniec lat 80. XX w. zaczął powstawać w Łapalicach najprawdziwszy zamek - z dziedzińcem, bramą wjazdową, apartamentami i charakterystycznymi wieżyczkami. Ta niesamowita, niedokończona budowla, uważana jest za najmłodszy zamek Europy. Jaka jest historia tego obiektu?
Nie jest łatwo trafić do zamku. Na krętych, kaszubskich drogach zdecydowanie prościej się zgubić. W samych Łapalicach nie uświadczysz tabliczki ani drogowskazu kierującego do największej tutejszej atrakcji. I nawet kiedy trafia się na ulicę Zamkową, jedzie się nią tak długo, że z czasem można zwątpić, że trafimy do wybranego celu.
Niechętni do pomocy są też okoliczni mieszkańcy. Trudno się im dziwić. Wąską drogą co rusz suną samochody z rejestracjami z całej Polski, nawet z zagranicy. Jedyne co po sobie zostawiają, to dużo kurzu i zniszczony asfalt. Nikt z miejscowych na tej atrakcji nie zarobi, nie postawi budki z lodami czy smażoną rybą, bo oficjalnie tego zamku nie ma.
- Budowli oficjalnie nie ma, to fakt, ale turyści dobrze o niej wiedzą - mówi Wirtualnej Polsce Jan Pogodziński, sołtys Łapalic. - Z Niemiec, Holandii, Francji przyjeżdżają wypełnionymi autokarami, które ledwo się mieszczą na niewielkim parkingu pod zamkiem. Przyjeżdżają też z osobami, które oprowadzają po zamku. Niemcy pokazywali mi nawet przewodniki, w których opisywana jest ta nasza atrakcja. Poza tym pod zamkiem odbywają się zloty motocyklistów i wiele innych spotkań – dodaje sołtys.
ZOBACZ TEŻ: Budują zamek w środku pola. Budowla robi ogromne wrażenie
Zamek w Łapalicach – kiedy rozpoczęto jego budowę?
Budowa obiektu rozpoczęła się jeszcze w czasie PRL-u, pod koniec lat 80. XX w. i nigdy nie została dokończona. Zamek z 12 basztami, kilkudziesięcioma pomieszczeniami, basenem, piwnicami i salą przypominającą kaplicę, stanął na działce budowlanej z pozwoleniem na dom jednorodzinny z pracownią. Na podstawie pozwolenia na budowę 170 m kw. powstało zamczysko o powierzchni 5 tys. m kw.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Coś, co wydaje się niemal nierealne, miało być dziełem życia Piotra Kazimierczaka, rzeźbiarza oraz producenta rzeźbionych mebli gdańskich. Budowla miała nawiązywać do świetności dawnych rezydencji, wykończona kunsztowną drewnianą sztukaterią oraz dziełami malarstwa dorównującymi pięknem zabytkom sprzed kilkuset lat. Pomieszczenia miały wypełniać drewniane figury i bogate zdobienia. Tego nie ma, ale gołym okiem zauważyć można elementy charakterystyczne dla architektury gotyku, baroku, renesansu i oczywiście sztuki współczesnej.
Ostatecznie do realizacji planu nigdy nie doszło. Marzenie gdańskiego rzeźbiarza przytłoczyła brutalna rzeczywistość - na ukończenie budowy zabrakło środków. W 2013 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kartuzach zdecydował o zaniechaniu dalszych robót na zamku. Wcześniej zapadały też decyzje, później uchylane, o nakazie rozbiórki obiektu. Piotr Kazimierczak nadal marzy o ukończeniu swojego projektu i będzie dalej walczyć o pozwolenie na budowę, choć w rozmowie z nami tłumaczy, że o szczegółach nie chce opowiadać mediom. Zrobi to, kiedy zakończą się wszelkie urzędnicze zawirowania.
Zamek w Łapalicach – oficjalnie nie można wchodzić na jego teren
Dopóki wszelkie sprawy urzędnicze nie zostaną rozwiązane, obiektu nie można zwiedzać, a nawet wchodzić na jego teren. O zakazie wstępu na teren budowy informuje odpowiednia tabliczka z ostrzeżeniem. Tuż obok niej jest jednak inna z napisem "Kierunek zwiedzania". Mimo że wejście na zamek jest zabronione, codziennie pojawiają się tu tłumy turystów. Dla niektórych to niezwykłe ćwiczenie wyobraźni. Kto wie, jak wyglądałby efekt końcowy całej budowli?
Poza eksploratorami opuszczonych miejsc i poszukiwaczami przygód, są też pary, które w surowych murach urządzają sobie randki. Grupki młodzieży beztrosko biegają po krętych, niezabezpieczonych schodach, wchodzą na niezabezpieczone piętro pomieszczenia przypominające kaplicę. Wokół sporo też rozbitego szkła, będącego najpewniej pamiątką po odbywających się tu imprezach.
- Na ten teren każdy wchodzi na własne ryzyko - mówi Wirtualnej Polsce Krzysztof Nowak, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kartuzach. - To jest prywatna inwestycja, a jej właściciel został powiadomiony, że musi teren budowy zabezpieczyć. Poza tym każdy powinien zdawać sobie sprawę, że nie jest to bezpieczne miejsce, wręcz zagrażające życiu. Ze schodów czy balkonów można spać i w najlepszym wypadku połamać się, a w najgorszym stracić życie. Zdarzały się już w tym miejscu wypadki. W tym wszystkim przerażające jest to, że od zwiedzania terenu budowy nie stronią osoby starsze i rodzice z małymi dziećmi - dodaje.
Zwiedzający niewiele robią sobie z tego, że wejście do wnętrza jest ryzykowne. Wabikiem jest to, że wszystko wygląda tu trochę nierealnie. Zupełnie jak Hogwart, który wymyśliła J.K. Rowling. Polskie i zagraniczne media informowały zresztą o tym, że fani przygód Harry Pottera wpadli na pomysł, by zakupić niedokończony zamek. Rozpoczęli nawet zbiórkę pieniędzy na obiekt, który miał im służyć do regularnych spotkań, albo nawet, w którym na stale mogliby "zamieszkać" członkowie Akademii Czarów. Zakup ma być dokonany, gdy na konto organizatorów wpłynie milion dolarów. Czy się to uda? Zobaczymy.
Uda się ukończyć budowę Zamku w Łapalicach?
Trudno nie odnieść wrażenia, że gdyby wcześniej czy później udało się doprowadzić budowlę do końca, byłaby ona jedną z największych, jeśli nie największą atrakcją Kaszub. - Powstałyby też nowe miejsca pracy - mówi sołtys Łapalic. Zamek okala kilka hektarów gruntu, spory kawałek lasu oraz sztuczny staw. Niedokończona budowla uważana jest za najmłodszy zamek Europy. Czy zostanie ukończona? - Takie plany ma inwestor - informuje nas Krzysztof Nowak, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl