Dzień Zmarłych. Kwiaty dla żywych, a kamienie dla umarłych. Tak się świętuje na świecie
My chowamy zmarłych w ziemi i stawiamy nagrobki, o które dbamy. Nie wszędzie jednak cmentarze są tak zadbane jak u nas, pełne kwiatów i kolorów. Jak to wygląda w innych częściach świata?
31.10.2019 | aktual.: 31.10.2019 13:50
"Kwiaty są dla żywych, a kamienie dla zmarłych"
W Izraelu na macewach, płytach nagrobnych kładzie się małe kamyczki po to, aby okazać zmarłym najwyższą formę dobroci. W Judaizmie nie obchodzi się "typowego" Dnia Zmarłych, natomiast rocznicę śmierci traktowana jest bardzo poważnie. Wtedy każdy przybyły zostawia kamyczek. Postępują tak według zasady: "kwiaty są dla żywych, a kamienie dla zmarłych". Poza tym oznaczenie czyjegoś miejsca pochówku, oznacza spełnienie dobrego uczynku. Kamyczki świadczą o naszej obecności i pamięci o zmarłym. O nagrobki nie dba się w żaden inny sposób.
W Meksyku czy Gwatemali święto zmarłych nie jest świętem smutnym. Mało tego, obchodzone jest przez dłuższy czas. Dawniej miejscowi traktowali okres od października do początku grudnia jako czas bliższego kontaktu ze zmarłymi. Dopiero pojawienie się Hiszpanów i religia chrześcijańska ograniczyła ten okres do dwóch dni. W Meksyku na długo przed 01.11 przygotowuje się czaszki z cukru, wypieka chleby w kształcie czaszek, wieńce robi się w kształcie gitar, a tequila leje się strumieniami. Trwa zabawa. Rodzina przychodzi na cmentarz i tam rozpoczyna się obfita uczta, na której każdy może się najeść i napić do syta. Sami Meksykanie mówią, że im lepsza, większa i bardziej huczna fiesta, tym lepiej bawi się sam nieboszczyk, a ona jest przecież dla niego przygotowywana, dlatego uczty są bardzo widowiskowe. Problem jednak jest taki, że po uczcie kolorowe nagrobki, są przysypane śmieciami, papierami, butelkami czy odpadkami jedzenia. Mało kto sprząta cały ten bałagan.
Motyw śmierci w Meksyku jest obecny wszędzie, na każdym kroku i w każdej prawie dziedzinie życia. Podobizna La Catrina patrzy na nas z wielu banerów w miastach, stoi, zwłaszcza w północno-centralnych stanach (np. Aquascalientes) na każdym rogu ulicy oraz zaprasza do wielu restauracji. Słynna La Catrina, czyli kobieta-szkielet, pierwotnie była namalowana przez Jose Posadę, i była karykaturą Carmen Rubio, żony dyktatora Diaza. Uosabiała snobizm i klasę wyższą, która uciskała niżej usytuowanych. Z czasem stała się symbolem narodowym Meksyku, i możemy śmiało pokusić się o stwierdzenie, że jest ona niekoronowaną i niekwestionowaną królową tego ogromnego państwa. Jest to najważniejsza kobieta w życiu każdego Meksykanina, towarzysząca mu każdego dnia.
W Gwatemali, w Todos Santos, trwają uroczystości Dnia Zmarłych, podczas których odbywają się wyścigi konne. Również tutaj święto trwa kilka dni, średnio tydzień. W ostatnim tygodniu października w wiosce rozpoczynają się tańce i śpiewy, którym towarzyszą liczne stoiska z alkoholem. I tu zaczyna się pewien problem, gdyż do 1 listopada praktycznie wszyscy mieszkańcy wioski są już mocno pijani i wybawieni. Z kilkoma nawet promilami we krwi wsiadają na konie i rozpoczynają wyścigi. Dla nas właśnie tutaj, w maleńkiej wiosce ukrytej wysoko w gwatemalskich górach, Święto Zmarłych przybiera najbardziej kolorową i wesołą formę. W tym czasie tez odbywają się tutaj pokazy latawców, więc te wspaniałe, kolorowe, papierowe motyle zasłaniają całe niebo, i jest to niezapomniany widok.
W Meksyku czy Gwatemali podejście do śmierci jest mniej więcej ujednolicone. Nie ma dużych różnic w obchodach. W Indonezji natomiast kult śmierci przyjmuje różne oblicza. Jest to państwo bardzo różnorodne, składające się z 17 500 wysp, z czego każda różni się od siebie bardzo. Zamieszkują je inne ludy, mające odrębne kultury i tradycje, dlatego temat śmierci jest dość skomplikowany. Na samej tylko Papui Zachodniej żyje mnóstwo plemion i nie mają one ze sobą nic wspólnego. Asmaci uważają, że śmierć nigdy nie jest wywołana przyczynami naturalnymi. Według nich śmierć spowodowana jest albo przez zabójstwo albo przez czary. Nie można umrzeć, ot tak po prostu, samemu z siebie. Dlatego każdy zgon musi być pomszczony. Używamy tu czasu przeszłego, gdyż obecnie, plemię to uważa się za chrześcijan, i wiele z dawnych zwyczajów już nie obowiązuje, na zewnątrz, bo nie zmienili tak zupełnie sposobu myślenia.
Dla pomszczenia śmierci rzeźbione są bisj, czyli bale zrobione z mangrowca, osiągające pięć metrów i przedstawiające wizerunki zmarłych przodków. Służą one do odprawienia uroczystości o tej samej nazwie, bisj, która ma pomóc duszy zmarłego w swobodnym przedostaniu się ze świata żywych do świata zmarłych, Safan, który znajduje się, według ich wierzeń, zawsze na wschodzie. Dusze przeprawiają się tam łódkami, dlatego łódki są najważniejszym elementem twórczości asmackiej i można je znaleźć przed każdym wejściem, do każdego domu w każdej wsi i mieście Asmatów. Plemię to wierzy, że ci, co zmarli niedawno, mogą powrócić na chwilkę na ziemie, żeby odwiedzić swoich żywych krewnych. Wtedy odbywa się inna uroczystość tzw. jipae, podczas której, zmarły w specjalnej masce, oraz stroju z trawy i liści przechadza się po wiosce.
Plemię Dani, żyjące w Dolinie Baliem, Papua Zachodnia, również wierzy w duchy, ale także w reinkarnację. Wierzą w to, że pochodzą od ptaków. Cały proces pogrzebu i kremacji, bo oni kremują zwłoki, musi odbyć się zgodnie ze wszystkimi zasadami, które są dość skomplikowane i rozumieją je chyba tylko sami Dani. Na samym końcu procesu "pochówku" w popiół pozostały z kremacji wbija się pal i czeka się aż na ten pal usiądzie ptak. Jest to znak, że dusza zmarłego właśnie uwolniła się i od tej pory będzie latać wysoko, jak ptak i będzie chronić swoich bliskich, którzy pozostali na ziemi. Na znak żałoby kobiety odcinają sobie palce u rąk. Bywa, że starsze kobiety mają tylko dwa sprawne palce.
Na innej indonezyjskiej wyspie, Celebes, żyją Tana Toraja. Ludzie ci zasłynęli w świecie ze swoich pogrzebów. Trwają one tydzień i każdy dzień poświęcony jest innej czynności. W ostatni natomiast zabijane są dziesiątki byków, które mają służyć zmarłemu jako "pomost", po którym może spokojnie przejść do świata zmarłych. Im więcej byków zginie, tym szerszy i bezpieczniejszy jest ten pomost. Dla nas jest to absolutne okrucieństwo i niewyobrażalna bezwzględność wobec tych zwierząt, dla nich jest to istotny element ich tradycji. Pogrzeby są niezwykle kosztowne, gdyż cena jednego byka na rynku waha się pomiędzy ceną równą używanemu samochodowi średniej marki, do nowego, najnowszego mercedesa. Dlatego młodzi zaczynają nieśmiało przeciwstawiać się tej tradycji, ze względu na koszty.
Niemowlaki czasami jeszcze chowane są w pniu drzew, aby mogły rosnąć razem z tym drzewem, które je wykarmi swoimi sokami. Coraz częściej jednak chowa się je razem z innymi, w grocie skalnej. Przed taką grotą stawiane są tzw "tau-tau" czyli figurki zmarłych, rzeźbione po ich śmierci. Mają one odzwierciedlać dokładnie wygląd danej osoby.
Ile kultur tyle zwyczajów. Nie sposób opowiedzieć o wszystkich, ale wybraliśmy, te które dla nas są najciekawsze i najbardziej niezwykłe. Wybór jest czysto subiektywny, i na pewno pominęliśmy wiele innych bardzo ciekawych zwyczajów, o których poczytamy w Państwa komentarzach.
Źródło: Świat oczami Dos Gringos
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl