Trwa ładowanie...
10-12-2009 10:07

Gdzie leży koniec świata?

Ludzie potrafią zasiedlić nawet najbardziej niegościnne rejony ziemi. Na Antarktydzie nie ma stałych mieszkańców, ale nawet na samym biegunie, w stacji polarnej potrafią pracować naukowcy. A jakie miasto lub osiedle na stałe zamieszkałe są najdalej na północ i południe wysuniętymi siedzibami ludzkimi? I gdzie jest koniec świata?

Gdzie leży koniec świata?Źródło: sxc.hu
d1atmg5
d1atmg5

Ludzie potrafią zasiedlić nawet najbardziej niegościnne rejony ziemi. Na Antarktydzie nie ma stałych mieszkańców, ale nawet na samym biegunie, w stacji polarnej potrafią pracować naukowcy. A jakie miasto lub osiedle na stałe zamieszkałe są najdalej na północ i południe wysuniętymi siedzibami ludzkimi? I gdzie jest koniec świata?

Klub Kawowy czy wyspy duchów
Biegun północny leży na wodzie. Stały ląd dochodzi na odległość jakiś 700 kilometrów od „czubka Ziemi”. I wciąż toczą się ekscytujące spory, który skrawek lądu jest najdalej wysunięty na północ. Zwykle, jako bezsporny, przyjmuje się wyspę Kaffeklubben (w wolnym tłumaczeniu Wyspa Klubu Kawowego) u wybrzeży Grenlandii. Położenie wyspy to 83 stopnie i 40 minut szerokości geograficznej północnej, 707 kilometrów od bieguna. Wyspa została pierwszy raz opisana przez amerykańskiego polarnika Roberta Perry w 1900 roku. Ale dopiero w 1921 roku Duńczyk Lauge Koch postawił stopę na tym skrawku lądu i dał mu nazwę pochodzącą od ulubionej kawiarni w Kopenhadze. Co jakiś czas krąg geografów i pasjonatów obiegają sensacyjne doniesienia o odkryciu jakiejś wyspy lub ledwie skały wystającej z morza dalej na północ. Ostatnio takim odkryciem okazała się Oodaaq, wysepka wielkości 15 na 8 metrów leżąca 1350 metrów dalej na północ niż Kaffeklubben. Problem w tym, że trudno uznać taki okruch za stały ląd. Nie tylko dlatego, że
jest wyjątkowo mały, ale także dlatego, że nie jest wcale taki stały. Takie wysepki okresowo pokazują się i nikną zalewane zmieniającymi poziom wodami Oceanu Arktycznego lub są pokrywane przez dryfujące pola lodowe. Dość powiedzieć, że Oodaaq nigdy później od dnia odkrycia nie została już dostrzeżona. Stała się jedną z tak zwanych „wysp duchów” i nie jest uznawana jako najbardziej północny skrawek lądu.

* Mieszkanie na krze*
Na Kaffekluben nikt nie mieszka. Najdalej na północ wysuniętym zamieszkałą osadą świata jest Qaanaaq na zachodnim wybrzeżu Grenlandii. Osada jest zamieszkana przez 650 osób, posiada własne lotnisko i strzelisty maszt radiowy. Leży nieco powyżej 77 równoleżnika (dokładnie 77 stopni i 29 minut szer. geogr. pn.). Niektórzy uważają, że palma pierwszeństwa należy się miejscowości Longyearbyen na Spitsbergenie. Leży nawet nieco dalej na północ, na 78 równoleżniku i ma więcej mieszkańców – ok. 2000. Ale nie przez wszystkich jest traktowana jak regularne miasto. Największymi miastami z prawdziwego zdarzenia leżącymi najdalej są północ jest Norylsk i Murmańsk w Rosji, a najbardziej północną stolicą jest Rejkiawik na Islandii. Wszystkich może pogodzić pływająca na lodowych krach baza Barneo. Baza jest zamieszkana latem przez badaczy i polarników. Składa się z ogrzewanych namiotów, w których utrzymywana jest temperatura 15-18 stopni. Jest namiot-stołówka, namiot naukowy, 12-osobowe namioty mieszkalne. Barneo znajduje
się na lodzie w okolicy 89 równoleżnika. Wciąż zmienia swoje położenie wraz z dryfem lodu. Co roku musi być budowane od nowa, a praca zaczyna się od utworzenia pasa startowego dla samolotów zaopatrzenia.

Dalej niż Rozewie
Przy okazji warto wyjaśnić gdzie znajduje się północny skrawek Polski. Wciąż jeszcze można spotkać mylne sądy, że tym miejscem jest przylądek Rozewie. Faktycznie najbardziej północne miejsce Polski leży na plaży w Jastrzębiej Górze, kilka kilometrów na wschód od Rozewia. Miejsce oznaczono obeliskiem zwanym Gwiazda Północy. Szerokość geograficzna tego miejsca wynosi 54 stopnie i 50 minut.

d1atmg5

Życie na biegunie
Na półkuli południowej sprawa z najdalszym lądem na południu jest prosta. Wokół bieguna rozciąga się cały kontynent, cały pokryty lodem, ale jak najbardziej skalisty i stały - Antarktyda. Najdalszym punktem lądowym na południu jest po prostu biegun. I oczywiście tam także można spotkać ludzi.

Wyścig po śmierć
Prawie na samym biegunie leży amerykańska stacja arktyczna Amundsen-Scott. Nazwa stacji upamiętnia pierwszych zdobywców bieguna. W zasadzie był to wyścig, którego stawką okazało się nie tylko zwycięstwo, ale i życie. Norweski podróżnik Roald Amundsen dotarł na biegun pierwszy w grudniu 1911 roku. Miesiąc później na biegun dotarł jego rywal, Anglik, Robert Scott. Rozczarowanie jakiego doznał ujrzawszy norweską flagę musiało być druzgocące. Scott zapisał swoje wrażenia w dzienniku z wyprawy: „Stało się najgorsze. Wszystkie marzenia przepadły. Dobry Boże, to straszne miejsce”. Scott i jego towarzysze nie przeżyli drogi powrotnej. Zmarli z zimna, chorób i wycieńczenia, zaledwie 10 kilometrów od pozostawionego na szlaku składu żywności. Amundsen wygrał i szczęśliwie powrócił głównie dzięki użyciu nart biegowych i psich zaprzęgów.

* Legendarny przylądek*
Antarktyda nie jest na stałe zamieszkana. Z tego powodu nie jest uznawana za „prawdziwy” kontynent. Najbardziej na południe wysuniętym miejscem kontynentu zamieszkanego jest sławetny Przylądek Horn na końcu wyciągniętych i poszarpanych brzegów Ameryki Południowej. Wprawdzie puryści powiedzą, że jeszcze kawałek dalej leżą małe wysepki Diego Rodriguez, ale gdzie im do sławy Hornu. To Horn jest legendarny, uznawany za największe wyzwanie żeglarzy. Jego opłynięcie nobilituje i namaszcza na prawdziwego wilka morskiego. Prądy morskie, silne wiatry i wysokie fale stwarzają wyjątkowo niegościnne warunki do żeglugi. Horn jest przylądkiem na jednej z tysięcy wysp Ziemi Ognistej. Na samym cyplu stoi latarni morska. Ale nie ma w niej latarnika. Choć w pobliżu znajduje się baza wojskowa, stacja meteorologiczna i sterownia latarni, sam przylądek jest prawie niedostępny z morza i lądu. Niewielka baza nie może być uznawana za miasto czy osadę. Stąd też o miano miejscowości najbardziej wysuniętej na południe walczą Port
Williams i Punta Arenas w Chile, oraz Ushuaia w Argentynie.

Magiczna Ziemia Ognista
Najdalej na południe leży Port Williams. Mieszka tu prawie 2000 osób. Jest szkoła, szpital, bank, hotel. Ale wciąż pojawiają się przeciwnicy kandydatury Port Williams. W zasadzie wszyscy mieszkańcy to pracownicy bazy wojskowej i ich rodziny oraz personel obsługujący. Z pewnością największym miastem z trzech kandydatów jest chilijskie Punta Arenas. Miasto było jednym z najważniejszych portów chilijskich zanim wybudowany został Kanał Panamski. Dziś liczy 130 tysięcy mieszkańców. Z Punta Arenas startują praktycznie wszystkie ekspedycje udające się na Antarktydę. Odosobnienie, surowy klimat, historie związane z piratami i awanturnikami, stwarzają niepowtarzalną atmosferę prawdziwej przygody. Z uwagi na swoje rozmiary, rozbudowaną infrastrukturę i względną łatwość dotarcia turystów często właśnie Punta Arenas jest uznawane za najdalej na południe wysunięte miasto świata. Ale ten tytuł lepiej pasuje do Ushuaia, która jest uznawana za najbardziej południowe miasto przez większość prestiżowych organizacji. Ushuaia
leży w argentyńskiej części Ziemi Ognistej, dobre 30 km dalej na południe niż Punta Arenas. I wcale nie jest jakąś zapadłą dziurą. W Ushuaia mieszka ponad 60 tysięcy ludzi, czyli tyle co w Przemyślu, czy Zamościu (chyba nikt nie podważy ich miejskiego charakteru). W mieście znajduje się też stacja kolejowa „na końcu świata”, czyli ostatnia stacja na liniach obu Ameryk. Ushuaia jest ładnie zabudowana, otoczona górami, rozłożona nad spokojną zatoką. Niedaleko leży Park Narodowy Tierra del Fuego z fantastycznymi krajobrazami gór i lodowców, oraz koloniami fok, lwów morskich i ptaków. Ekscytujące miejsce dla każdego ekstremalnego turysty – piękne i wyjątkowe. Zaskakujące jest położenie tej zimnej i odludnej ziemi. Szerokość geograficzna Ushuaia na południe od równika równa jest prawie dokładnie tej szerokości na północ od równika, na której leży… Jastrzębia Góra. Zamiast więc jechać na drugi koniec świata wystarczy pojechać nad Bałtyk i odwrócić sobie w głowie globus. Dość karkołomne, ale intrygujące.

Tekst: (M.R.)

d1atmg5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1atmg5

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj